Szokujące sceny w szkolnej szatni. Policjantka miała napaść na 11-latka. Podobno padły straszne słowa!

niezależny dziennik polityczny

Wstrząsające zdarzenie w szkolnej szatni w Kroczycach (woj. śląskie). Kobieta miała szarpać tam jednego z uczniów, przewrócić go, kopnąć, grozić wybiciem zębów. Miała też zapowiedzieć, że jego matkę, zanim zabije, „wywiezie za granicę w celu świadczenia usług seksualnych”. Tak wynika z aktu oskarżenia, do którego dotarła „Gazeta Wyborcza”. To, co bulwersuje dodatkowo, to fakt, że agresorka to… policjantka.

Do zdarzenia miało dojść 15 października 2024 r. w szkolnej szatni. Przed pierwszym porannym dzwonkiem do szkoły weszła kobieta. Poszła do szatni. Tam, według śledczych, zaatakowała 11-letniego chłopca. Z opisu wynika, że była to brutalna napaść. Dziecko było m.in. podduszane poprzez chwytanie za szyję i podnoszenie. Jak ustaliła „Wyborcza”, napastniczką była Karolina M., ciotka jednego z uczniów, z którym ofiara była w sporze. Przerażone dzieci o tym, co widziały, opowiedziały nauczycielce. Dyrekcja po jakimś czasie wezwała policję.

Sprawą zajął się Jarosław Mazanek, wydawca i dziennikarz lokalnych tygodników „Gazeta Myszkowska” i „Kurier Zawierciański”. Anonimowo dowiedział się, że sprawczynią jest policjantka z Zawiercia. Policja jednak uparcie w tej sprawie milczała.

Kiedy wreszcie udało nam się dotrzeć do mamy chłopca, opowiedziała, co się działo po 15 października. Nabraliśmy pewności, że wszystko, co komenda w Zawierciu komunikowała w tej sprawie, było niewiarygodnie. Gdy kobieta składała zawiadomienie o pobiciu jej syna przez policjantkę, przesłuchanie trwało wiele godzin. Była tak traktowana, jakby to ona pobiła policjantkę, a nie policjantka jej syna. Później, jak nam mówiła, czuła się prześladowana przez policjantów: miała być zatrzymywana bez powodu, kiedy wracała samochodem z pracy, radiowóz dziwnie często pojawiał się pod jej domem — opowiada Jarosław Mazanek w rozmowie z „Gazetą Wyborczą”.

Serwis podaje, że Karolina M. dwukrotnie zgłaszała do sądu rodzinnego wnioski dotyczące rzekomej demoralizacji chłopca. Dwa razy doszło do umorzenia. A sąd powiadomił komendę wojewódzką o niedopuszczalnym zachowaniu policjantki z Zawiercia.

Napaść na ucznia w szkolnej szatni
Sprawa napaści trafiła do prokuratury. W Prokuraturze Rejonowej Częstochowa-Południe zdecydowano o ściganiu Karoliny M. z urzędu — ponieważ zaatakowała dziecko oraz była czynną policjantką. „Wyborcza” dotarła do aktu oskarżenia w tej sprawie. Wynika z niego, że 34-latka została oskarżona o naruszenie nietykalności cielesnej małoletniego i kierowanie gróźb karalnych. Z uzasadnienia aktu oskarżenia wprost wynika, że w szkolnej szatni szarpała 11-latka, przewróciła go na podłogę, kopnęła, groziła wybiciem zębów, groziła, że matkę — zanim zabije — pozbawi wolności i „wywiezie za granicę w celu świadczenia usług seksualnych.

Karolina M. nie przyznaje się do postawionych zarzutów. Jest zawieszona w czynnościach służbowych. Grozi jej do pięciu lat pozbawienia wolności. Nie ma jeszcze wyznaczonej daty startu procesu.

Źródło: fakt.pl

Więcej postów