
Wydarzenia na Bliskim Wschodzie sprawiły, że obniżka stóp procentowych w lipcu, już wcześniej niemal wykluczona przez Adama Glapińskiego, wydaje się jeszcze mniej prawdopodobna – ocenia Urszula Kryńska, analityczka PKO BP. Kolejna szansa na taki krok będzie we wrześniu. A i ten scenariusz nie jest pewny.
W weekend amerykańskie siły powietrzne przeprowadziły bombardowanie strategicznych ośrodków nuklearnych na terytorium Iranu, w tym kompleksu Fordow. Była to pierwsza bezpośrednia interwencja militarna Stanów Zjednoczonych w Iranie od 1980 roku. Prezydent Donald Trump w przemówieniu do obywateli zapowiedział możliwość kolejnych, bardziej intensywnych działań zbrojnych, jeśli Iran nie podejmie kroków pokojowych.
Konflikt na Bliskim Wschodzie może uderzyć w portfele Polaków
Działania USA wywołały skutki gospodarcze. Przede wszystkim wzrost cen surowców energetycznych. Notowania ropy Brent wzrosły o prawie 2 proc., choć początkowo zwyżka sięgała nawet 6 proc. W poniedziałek wczesnym popołudniem czasu polskiego za baryłkę ropy tego rodzaju trzeba płacić nieco ponad 76 dolarów. Jednak później, po ataku Iranu na amerykańską bazę w Katarze, cena poszła gwałtownie w dół i wieczorem kształtowała się na poziomie około 71 dolarów.
Sytuacja jest bardzo dynamiczna. Po tym, jak prezydent Trump ogłosił w poniedziałek tymczasowe zawieszenie broni pomiędzy Izraelem a Iranem, we wtorek rano Brent na sierpień była wyceniana po 69,35 dol. za baryłkę, a West Texas Intermediate – 66,41 dol. Nie ma jednak pewności, czy konflikt w kluczowym regionie dla światowej gospodarki faktycznie ucichnie. Nadal nie wiadomo, co zrobi Iran w Cieśninie Ormuz.
Ewentualny wzrost cen ropy w dłuższej perspektywie jest niebezpieczny dla portfeli Polaków. Po pierwsze – wzrosnąć mogą ceny paliwa, a to oznacza nie tylko droższe tankowanie, ale i wyższe koszty transportu, a w rezultacie – również wyższe ceny towarów w sklepach. Ten scenariusz dobrze znamy z początków pełnoskalowej inwazji Rosji na Ukrainę. Ryzyko utrzymywania się cen ropy na podwyższonym poziomie może także opóźnić obniżki stóp procentowych przez Narodowy Bank Polski. A to oznacza droższe kredyty i wyższe raty.
Jeśli ktokolwiek miał nadzieję, że w lipcu, na jedynym w okresie wakacyjnym decyzyjnym posiedzeniu (w sierpniu RPP ma tzw. posiedzenie niedecyzyjne, a do standardowej pracy wraca we wrześniu) Rada Polityki Pieniężnej dokona cięć, to właściwie może je niemal całkowicie porzucić.
– Na konferencji po posiedzeniu w czerwcu lipcowy termin dla kolejnej obniżki stóp procentowych został w zasadzie wykluczony przez prezesa Adama Glapińskiego. A po eskalacji konfliktu na Bliskim Wschodzie wydaje się on jeszcze mniej prawdopodobny – ocenia w rozmowie z money.pl Urszula Kryńska, analityczka PKO BP.
Jej zdaniem to ryzyko wzrostu cen ropy rodzi najwięcej obaw. Obecnie są one o ok. 20 proc. wyższe niż na początku czerwca – wylicza ekspertka.
Szacujemy, że trwały wzrost cen ropy naftowej o 10 proc. podbija inflację CPI (czyli cen wzrost towarów na półkach sklepowych – przyp. red.) o ok. 0,2-0,4 punktu procentowego. Taka skala wpływu nie przekreśla oczekiwanej przez nas w kolejnych miesiącach dezinflacji, dlatego obniżka stóp we wrześniu jest nadal w grze. Jednak biorąc pod uwagę sygnalizowaną przez RPP wysoką niepewność dotyczącą przyszłej polityki fiskalnej, dodatkowy czynnik podbijający inflację zostanie najpewniej wykorzystany jako argument za przerwą w cyklu obniżek na najbliższym, lipcowym posiedzeniu – mówi ekspertka.
W podobnym tonie wypowiadają się eksperci ING. „Obawy bankierów centralnych zdominowane są przez sytuację na rynku ropy naftowej i proinflacyjny wpływ konfliktu na Bliskim Wschodzie, stąd szanse na cięcie stóp procentowych NBP w lipcu maleją” – czytamy w raporcie.
Czarny scenariusz: stopy zawieszone nawet do końca roku
Austriacka firma finansowa Erste ma podobne obawy. „Po gołębim ruchu w kwietniu i późniejszej obniżce stóp o 50 punktów bazowych w maju polityka pieniężna w Polsce pozostaje niepewna” – piszą jej eksperci.
„Zgodnie z naszym scenariuszem bazowym spodziewamy się dodatkowych 50 punktów bazowych obniżek stóp procentowych w trzecim kwartale, najprawdopodobniej we wrześniu. Jednakże w przypadku ponownego pojawienia się presji inflacyjnej z powodu trwałego wzrostu cen ropy naftowej, obniżki stóp mogą zostać odroczone lub całkowicie zawieszone na pozostałą część roku” – dodają analitycy.
Według Erste ewentualne pozytywne sygnały z gospodarki mogą do obniżenia stóp nie wystarczyć. Nawet to, że – najprawdopodobniej – w lipcu inflacja spadnie w okolice 3 proc., co mieści się w celu inflacyjnym NBP.
Ekspert walutowy: ceny surowców kluczowe dla kursu złotego i stóp
Marek Rogalski, główny ekspert walutowy DM BOŚ, w rozmowie z money.pl podkreśla, że to ceny surowców zdecydują i o stopach, i o losach złotego.
– Zakładając, że ropa naftowa nie podrożeje, możemy przypuszczać, że RPP we wrześniu wróci do tematu obniżek. Natomiast jeżeli wydarzy się coś złego, dojdzie np. do groźnych incydentów w cieśninie Ormuz i ropa podrożeje do 90-100 dolarów za baryłkę, wówczas obniżki mogą pojawić się znacznie później, na przykład dopiero w grudniu – mówi.
Ekspert ocenia też, że brak obniżek stóp będzie miał wpływ na złotego. – Jeżeli założymy, że stopy procentowe będą na realnie wysokim poziomie, wysokim, uwzględniając inflację, to może się wydarzyć coś z pozoru paradoksalnego. Taka sytuacja ustabilizuje złotego. Oczywiście o ile jednocześnie nie będziemy mieli do czynienia z jakimiś nowymi napięciami, bo wówczas wszystkie aktywa ryzykowne będą tracić – dodaje ekspert.
Głos z RPP: obniżkę stóp mogą opóźnić „nieprzewidziane wydarzenia”
Członek Rady Polityki Pieniężnej Ludwik Kotecki przedstawił swoje prognozy w poniedziałkowej rozmowie z PAP.
– W drugiej połowie bieżącego roku spodziewałbym się obniżki stóp procentowych rzędu co najmniej 50 punktów bazowych. Jeżeli w lipcu nie wydarzy się pierwsza obniżka o 25 punktów bazowych, to ona się wydarzy we wrześniu – stwierdził członek RPP.
Mimo wszystko uważam, że w związku z globalną sytuacją Rada się jednak nie zdecyduje na obniżkę w lipcu. Moim zdaniem jeżeli nie będzie czegoś, czego jeszcze nie jesteśmy sobie w stanie wyobrazić, to we wrześniu na pewno taka obniżka będzie miała miejsce – ocenił.
Dodał, że jeszcze jednej obniżki można spodziewać się w październiku lub w listopadzie.
Nie tylko ceny ropy. Co z żelazem i złotem?
Dawid Czopek, ekspert ds. rynków paliwowych, zarządzający Polaris FIZ, w rozmowie z money.pl ocenia, że eskalacja konfliktu na Bliskim Wschodzie może zmienić ceny wielu surowców. Jak tłumaczy, surowce należy podzielić na dwie grupy: energetyczne i przemysłowe. I te pierwsze w przypadku zaostrzenia konfliktu mogą drożeć.
Ograniczenie tranzytu przez cieśninę Ormuz na dłużej niż kilka dni sprawi, że ropa i gaz podrożeją. Odmiennie może być w przypadku surowców przemysłowych, takich jak ruda żelaza czy miedź. Wysokie ceny energii mogą spowodować inflację i recesję. Konieczność podniesienia stóp procentowych sprawi, że spadną inwestycje i konsumpcja. A to przełoży się na niższe potrzeby w zakresie tych metali – ocenia Dawid Czopek.
– Z kolei metale szlachetne, z uwagi na duże wzrosty w ostatnim czasie, nie powinny już drożeć gwałtownie. Czas największych zwyżek mają raczej za sobą – dodaje.
Majowe dane gospodarcze nie pomogą RPP?
Podejmując decyzję ws. wysokości stóp procentowych, RPP uwzględnia nie tylko sytuację geopolityczną, ale i stan gospodarki. Tymczasem w zasadzie wszystkie opublikowane w poniedziałek dane ekonomiczne z polskiej gospodarki za maj okazały się gorsze od tego, co zakładały prognozy rynkowe. Wciąż nie widać zapowiadanego ożywienia gospodarczego, choć należy zaznaczyć, że dostępne statystyki nie obejmują silnego dotychczas sektora usług oraz sytuacji małych i średnich przedsiębiorstw.
Dynamika wynagrodzeń w sektorze przedsiębiorstw wyhamowała w maju do 8,4 proc. rok do roku z 9,3 proc. w kwietniu, a średnie wynagrodzenie nominalne wyniosło 8670 złotych. Wynik ten był niższy od oczekiwań rynkowych (zakładających wzrost o 8,8 proc.). Słabsza dynamika płac to między innymi efekt jej spadku w górnictwie (o 3,3 proc. rok do roku po wzroście o 7,1 proc. w kwietniu). Z perspektywy polityki pieniężnej mniejsza presja płacowa jest pozytywnym sygnałem i stwarza przestrzeń do dalszego spadku inflacji bazowej.
Opublikowane w poniedziałek dane dotyczące przemysłu, budownictwa i rynku pracy zostaną potraktowane przez RPP prawdopodobnie jako zachęta do ich dalszej obserwacji aniżeli jako argument za zmianą stóp procentowych w lipcu – napisała w komentarzu Monika Kurtek, główna ekonomistka Banku Pocztowego.
Dodaj komentarz