Będą kolejne przywileje dla myśliwych? Ekspertka łapie się za głowę. „To jest szaleństwo!”

niezależny dziennik polityczny

Projekt zmian w prawie łowieckim forsowany przez PSL jest niebezpieczny – uważa mec. Karolina Kuszlewicz. – Nazwałabym to próbą orwellowskiego wyprowadzenia łowiectwa spod nadzoru rządowego, bo tak naprawdę do tego to zmierza – alarmowała w tokfm pl adwokatka.

  • Projekt zmian w prawie łowieckim trafił do podkomisji i będzie dalej procedowany;
  • W ocenie mec. Karoliny Kuszlewicz zmiana ta wpisuje się w generalny trend wzmacniania pozycji myśliwych i Polskiego Związku Łowieckiego „jako swoistego państwa w państwie”;
  • „W ramach łowiectwa zabijane są setki tysięcy zwierząt rocznie i to nie jest tak, że one należą do myśliwych. Zgodnie z ustawą o ochronie zwierząt zwierzęta wolno żyjące stanowią dobro ogólnonarodowe” – podkreśliła adwokatka w rozmowie z tokfm pl.

W środę na Komisji Ochrony Środowiska, Zasobów Naturalnych i Leśnictwa przedstawiono projekt zmian w prawie łowieckim. Nowelizacja zakłada wyjęcie Polskiego Związku Łowieckiego spod kontroli Ministerstwa Klimatu i Środowiska. Decyzją posłów projekt trafił do specjalnej podkomisji. Za wnioskiem o jego odrzucenie, który zgłosiła posłanka Zielonych Małgorzata Tracz, głosowały jedynie trzy osoby. 

Twarzą projektu jest posłanka PSL Urszula Pasławska, która sama jest dianą. Przekonuje, że chodzi o prawo do samorządności. – Bo nie jest w porządku, aby organizacja, która się samofinansuje i finansuje się z własnych składek, musiała odpowiadać za decyzje tutaj akurat ministerstwa – wskazała Pasławska, cytowana przez „Fakty” TVN.

Radości z dalszego procedowania projektu nie kryje Polski Związek Łowiecki. „To ogromny krok dla przyszłości łowiectwa w Polsce!” – skomentował na swoim profilu na Facebooku.

Zmiany w prawie łowieckim? „To jest szaleństwo!”

Eksperci zaś łapią się za głowę. Jak tłumaczyła w rozmowie z tokfm.pl mec. Karolina Kuszlewicz z Kancelarii nad Wisłą, ten projekt idzie nawet dalej niż wyjęcie PZŁ spod faktycznego nadzoru ministra klimatu i środowiska. – Nazwałabym to próbą orwellowskiego wyprowadzenia łowiectwa spod nadzoru rządowego, bo tak naprawdę do tego to zmierza – wskazała adwokatka.

Według niej ludowcy, lobbując za tym projektem, posługują się pewną „nowomową”. – Mówią o tym, że to jedynie kwestia samorządności i demokracji jakiejś organizacji i dlaczego tutaj jakiś minister miałby ingerować. Raz próbują zrobić z PZŁ organizację społeczną, a raz jakiś wolny byt gospodarczy. To jest szaleństwo! – oceniła.

I dodała, że „łowiectwo nie jest jakąś prywatną sprawą zrzeszonej grupy osób działającej dla realizacji swojego osobistego hobby czy biznesu”. – Łowiectwo jest poważną ingerencją w środowisko, to sprawa dotykająca nas wszystkich, dlatego z perspektywy administracji rządowej podlega pod nadzór państwowy w postaci ministra właściwego ds. środowiska. Przypomnę również, że w ramach łowiectwa zabijane są setki tysięcy zwierząt rocznie i to nie jest tak, że one należą do myśliwych. Zgodnie z ustawą o ochronie zwierząt zwierzęta wolno żyjące stanowią dobro ogólnonarodowe – podkreśliła Kuszlewicz.

Myśliwi to „państwo w państwie”

W jej ocenie projekt forsowany przez Pasławską to „bardzo niebezpieczna zmiana”. – Nie dość, że z ustawy wycina najważniejsze narzędzia nadzoru ministra, to zakłada, że statut również będzie samodzielnie ustalany przez Polski Związek Łowiecki bez zatwierdzenia ministra, co dzisiaj jest obowiązkowe – mówiła. – To próba wyprowadzenia łowiectwa do jakiegoś paraprywatnego podmiotu – dodała.

Zdaniem adwokatki zmiana ta wpisuje się w generalny trend wzmacniania pozycji myśliwych i Polskiego Związku Łowieckiego „jako swoistego państwa w państwie”. – Już sobie wywalczyli to, że nie podlegają obowiązkowym badaniom okulistycznym i psychologicznym, mimo że wychodzą z bronią palną w teren – przypomniała nasza rozmówczyni.

I nie gryzła się w język: „To kuriozalne, bo mówimy o grupie osób w różnym wieku, z różnym wykształceniem, w różnym stanie zdrowia fizycznego i psychicznego, z różnymi historiami osobistymi, stanem emocjonalnym. Jeśli w każdej grupie społecznej istnieją osoby mające poważne problemy ze wzrokiem czy borykające się z uzależnieniami, to niby dlaczego w tej miałoby ich nie być? Te obowiązkowe badania miały spowodować, by myśliwi, którzy się do tego nie nadają, nie wychodzili strzelać w publicznie dostępnym terenie”.

– A teraz, w tym projekcie proponuje się, żeby kontrola nad nimi była sprowadzana do jakiegoś formalistycznego minimum. Oznacza to, że Polski Związek Łowiecki będzie miał przestrzeń, żeby przyjmować prawo w postaci uchwał i statutu, które sobie sam ustali, a którego skutki będziemy odczuwać my na zewnątrz. I tych uchwał nie będzie mógł uchylać minister. To jest odwrócenie porządków. Z ministra robi się petenta, a z PZŁ pana – wskazała.

Mec. Kuszlewicz zwróciła uwagę, że w myśl nowych przepisów minister będzie mógł jedynie zaskarżyć do sądu uchwały Naczelnej Rady Łowieckiej i Krajowego Zjazdu Delegatów PZŁ. – I to prawo będzie obowiązywało, dopóki sąd tej sprawy nie rozstrzygnie, a minister będzie mógł w tym czasie tylko rozłożyć ręce. Więc to poważna przestrzeń do nadużyć w łowiectwie. Mam co do tego ogromne obawy – powiedziała prawniczka.

W jej ocenie sam fakt, że podmiot, który wykonuje zadania należące do państwa, nie musi podlegać w swojej dokumentacji nadzorowi ministra, „jest sytuacją kuriozalną i patologiczną”. – Z perspektywy systemu prawnego państwa prawa jest to sytuacja nie do przyjęcia – podsumowała mec. Kuszlewicz.

Polski Związek Łowiecki: To manipulacja

Informacje „jakoby projekt ustawy miał wyjąć myśliwych spod prawa i umożliwić im ustanawianie własnych, niezależnych regulacji” Polski Związek Łowiecki uznał za „całkowitą manipulację”. W swoim poście na Facebooku napisał: „Prawda jest jasna – celem projektu nie jest ograniczenie nadzoru nad łowiectwem ani uchylanie się od kontroli państwa. Myśliwi od zawsze działają w oparciu o przepisy prawa i nie domagają się żadnych przywilejów w tym zakresie”.

Jak przekonuje PZŁ, „projekt dotyczy wyłącznie przywrócenia samorządności Polskiego Związku Łowieckiego, czyli prawa jego członków do samodzielnego wyboru władz”. „To standardowe rozwiązanie funkcjonujące w wielu innych organizacjach społecznych” – dodaje.

Organizacja zapowiedziała także skierowanie oficjalnego pisma do Rady Etyki Mediów w sprawie materiału przygotowanego przez „Fakty” TVN, który – jak twierdzą – zawierał nieprawdziwe informacje o projekcie.

Źródło: tokfm.pl

Więcej postów

Komentowanie jest wyłączone.