
Ministerstwo Obrony Narodowej twierdzi, że nie przewiduje wprowadzenia obowiązkowej służby wojskowej. Tymczasem premier Donald Tusk zapowiedział właśnie przygotowanie planów szkolenia wojskowego na wielką skalę dla każdego mężczyzny w Polsce. Czy to znaczy, że wróci obowiązkowa służba wojskowa?
- – Europa musi podjąć wyścig zbrojeń rozpoczęty przez Rosję i musi go wygrać – powiedział premier Donalda Tuska na nadzyczajnym szczycie w Brukseli.
- W przypadku Polski to nie teoria. Trwa modernizacja i znaczne zwiększanie liczebności armii. Wraz z tym powraca temat obowiązkowej służby wojskowej.
- Kupujemy dużo nowoczesnego uzbrojenia. Ktoś musi je obsługiwać. Czy bez obowiązkowego poboru znajdzie się do tego wystarczająca liczba żołnierzy? Rząd ma w tym względzie szereg alternatyw. Czy z nich skorzysta?
Sytuacja międzynarodowa ostatnio drastycznie się zmieniła. Szarża i determinacja prezydenta USA Donalda Trumpa w kwestii zakończenia wojny w Ukrainie zamiast budzić radość, że w Europie zapanuje pokój, budzi coraz więcej wątpliwości o jej bezpieczeństwo.
Donald Trump swoimi wypowiedziami wskazującymi na izolacjonizm i partykularne interesy lekceważy Europę i jej bezpieczeństwo. Chce, by sama zajęła się swoją obroną. Europa, która mimo wojny nie bardzo przejmowała się dotychczas zagrożeniem ze strony Rosji, teraz przestraszyła się zapowiedzi prezydenta Trumpa.
Zaczyna mówić o ogromnym wzroście wydatków na obronność i wzmacnianiu armii na wzór Polski, która wśród krajów unijnych przoduje pod tym względem. Przy okazji wróciła dyskusja, czy w związku z narastającym zagrożeniem nie należałoby wprowadzić, a właściwie wrócić do obowiązkowej, zasadniczej służby wojskowej z przeszłości, oczywiście w jakiejś innej niż wcześniej formie.
Obowiązkowa zasadnicza służba wojskowa w Polsce w ramach procesu stopniowego przechodzenia na model armii zawodowej została skrócona w 2004 r. do 9 miesięcy. Ostatni rocznik żołnierzy zasadniczej służby wojskowej opuścił koszary w sierpniu 2009 r. Było to związane z zawieszeniem obowiązkowej służby wojskowej, które weszło w życie 1 stycznia 2010 r. Od tego czasu Polska przeszła na model armii zawodowej.
Zasadniczym tego powodem było dążenie do stworzenia bardziej wyspecjalizowanej i profesjonalnej armii, która lepiej odpowiadałaby współczesnym wymaganiom obronnym. Nie bez znaczenia były też koszty i efektywność. Utrzymanie dużej liczby poborowych było kosztowne, a armia zawodowa pozwalała na bardziej efektywne wykorzystanie zasobów.
Do tego wraz z postępem technologicznym i zmianami w strategii obronnej zmniejszyło się zapotrzebowanie na dużą liczbę żołnierzy odbywających obowiązkową służbę. Od lat w społeczeństwie rosło poparcie dla dobrowolnej służby wojskowej, co również wpłynęło na decyzje polityczne.
Młodzi ludzie przestali zdobywać podstawowe umiejętności obronne
Przejście na armię zawodową wpłynęło na postrzeganie armii jako bardziej profesjonalnej instytucji. W armii zawodowej żołnierze mają więcej czasu na specjalistyczne szkolenia i doskonalenie umiejętności, co zwiększa ich gotowość do działania w nowoczesnych operacjach militarnych.
Służba zawodowa przyciąga osoby, które świadomie wybierają karierę wojskową, co przekłada się na wyższy poziom zaangażowania i motywacji wśród żołnierzy. Przejście na armię zawodową umożliwiło lepsze zarządzanie budżetem obronnym, co pozwoliło na inwestycje w nowoczesne technologie, sprzęt wojskowy i systemy logistyczne.
Armia zawodowa mogła się skupić na rozwijaniu jednostek specjalistycznych, takich jak wojska cybernetyczne, siły operacji specjalnych czy jednostki szybkiego reagowania, a profesjonalizacja armii ułatwiła współpracę z sojusznikami, np. w ramach NATO, dzięki lepszemu dopasowaniu do standardów i wymagań sojuszniczych.
Brak powszechnego przeszkolenia wojskowego oznaczał też jednak, że młodzi ludzie przestali zdobywać podstawowe umiejętności obronne, co budzi obawy w kontekście potencjalnych sytuacji kryzysowych.
Wojna w Ukrainie pokazała, że oprócz nowoczesnego uzbrojenia i techniki liczba żołnierzy także ma znaczenie. W tym kontekście szczególnie ważne jest posiadanie dużej liczby wyszkolonych rezerwistów zdolnych do walki. W Polsce z powodu gonitwy za coraz większą armią wprowadzono też różnego rodzaju służby przygotowujące młodych ludzi do obrony kraju.
Obecnie w Polsce funkcjonuje też dobrowolna zasadnicza służba wojskowa
Dobrowolna zasadnicza służba wojskowa przyciąga ochotników. Przechodzą oni szkolenie podstawowe, trwające 27 dni, obejmujące musztrę, naukę regulaminów wojskowych oraz podstawy posługiwania się bronią, które kończy się przysięgą wojskową. Potem odbywają trwające do 11 miesięcy szkolenie specjalistyczne, połączone z wykonywaniem obowiązków na stanowisku służbowym.
Przypomnijmy, że aby wziąć udział w tym szkoleniu wojskowym, kandydaci muszą mieć ukończone 18 lat, posiadać polskie obywatelstwo, nie być karanym za przestępstwa umyślne i mieć co najmniej wykształcenie podstawowe oraz dobry stan zdrowia fizycznego i psychicznego. Kandydaci przechodzą badania lekarskie i psychologiczne.
Obok bezpłatnego wyżywienie, zakwaterowania, opieki medycznej, ubezpieczenia i możliwości zdobycia kwalifikacji, takich jak prawo jazdy czy uprawnienia spawacza, każdy z żołnierzy tej służby otrzymuje wynagrodzenie, obecnie w wysokości ok. 6,4 tys. zł. Dla osób poniżej 26. roku życia uposażenie to jest nieopodatkowane.
Według dostępnych danych w 2024 r. do dobrowolnej zasadniczej służby wojskowej powołano ponad 16 800 ochotników, co stanowiło 56 proc. wyznaczonego limitu. Ponad 4 400 z nich przeszło do zawodowej służby wojskowej.
Uczestnicy mogą przerwać służbę w dowolnym momencie i jak się dowiadujemy, wielu z nich rezygnuje, często po krótkim czasie, co może utrudniać realizację ambitnych planów zwiększenia liczebności armii. Do tego uczestnicy tego szkolenia nie spełniają wymogów dobrze wyszkolonej rezerwy. Według specjalistów są gorzej wyszkoleni niż byli żołnierze zasadniczej służby wojskowej, nawet tej skróconej do 9 miesięcy.
W przypadku niektórych innych programów, takich jak Legia Akademicka, wymagane są dodatkowe dokumenty, np. zaświadczenie o statusie studenta lub dyplom ukończenia studiów. Legia Akademicka to bowiem program dla studentów i absolwentów uczelni wyższych.
Obejmuje on moduły podoficerskie i oficerskie, które trwają od 21 do 62 dni w zależności od poziomu szkolenia. Tak szybkie zdobywanie stopni oficerskich jest krytykowane przez wielu wojskowych.
Wszystko wskazuje na to, że jesteśmy tym pokoleniem, które stanie z bronią w ręku w obronie naszego państwa – mówił podczas odprawy dowódczej w październiku 2024 r. gen. Wiesław Kukuła.
Jego wypowiedź podniosła dyskusję zwolenników i przeciwników przywrócenia obowiązkowej służby wojskowej.
Adwersarze pomysłu obowiązkowej służby wojskowej wskazują na negatywne konsekwencje
Część analityków wojskowych uważa, że w obecnej sytuacji, kiedy za naszą wschodnią granicą trwa wojna, która może eskalować, konieczne jest przywrócenie powszechnego poboru. Orędownikiem wprowadzenia obowiązkowej służby wojskowej już od dawna jest gen. Leon Komornicki, były zastępca szefa Sztabu Generalnego Wojska Polskiego.
Nie byłaby to jednak służba na wzór obowiązkowej zasadniczej służby wojskowej, którą zawieszono w 2010 r. Gen. Komornicki proponuje, aby wszyscy Polacy i Polki po ukończeniu szkoły średniej odbywali 6-8-miesięczną edukację obronną, podczas której uczyliby się podstawowych funkcji w Wojsku Polskim.
Po zakończeniu szkolenia mieliby otrzymać przydział mobilizacyjny. Generał uważa, że takie rozwiązanie wzmocniłoby armię zawodową, wojska terytorialne oraz obronę cywilną kraju.
– Takie rozwiązanie nie tylko zasiliłoby armię zawodową, ale także wzmocniłoby wojska terytorialne i obronę cywilną. Do tego wzmacniałoby świadomość obywatelską co do potrzeby obronności kraju. Bez społecznej świadomości i przygotowania obronnego nie można wygrać wojny – zapewnia gen. Komornicki.
Komornicki sugeruje, że odbycie służby wojskowej powinno być obywatelską powinnością oraz warunkiem zajmowania ważnych stanowisk publicznych, takich jak posłowie, senatorowie czy członkowie rad nadzorczych.
Pozytywów wprowadzenia tej służby wojskowi można wymienić wiele. Przykładowo obowiązkowa edukacja obronna na pewno zwiększyłaby liczbę osób z podstawowym przeszkoleniem wojskowym, co mogłoby przełożyć się na lepszą gotowość kraju w sytuacjach kryzysowych, do tego służba wojskowa kształtowałaby poczucie odpowiedzialności, solidarności i zaangażowania społecznego, co mogłoby pozytywnie wpłynąć na postawy obywatelskie.
Adwersarze pomysłu przywrócenia obowiązkowej służby wojskowej wskazują natomiast na możliwe negatywne konsekwencje takiej decyzji. Te zasadnicze dotyczą kosztów jej wdrożenia. Organizacja obowiązkowej służby wojskowej wiązałaby się z dużymi nakładami finansowymi, zarówno na szkolenie, jak i na infrastrukturę.
Dobrowolne szkolenia przekładają się na wyższy poziom motywacji i zaangażowania
Ostateczne skutki decyzji o przywróceniu poboru zależałyby od sposobu wdrożenia programu i społecznego przyjęcia tej inicjatywy. Decyzja o przywróceniu obowiązkowej służby wojskowej wymagałaby też zrównoważenia potrzeb obronnych z kosztami społecznymi i gospodarczymi.
Dlatego gen. dr Roman Polko, były dowódca jednostki Grom, sugeruje, aby wprowadzić selektywny pobór, wzorowany na rozwiązaniach skandynawskich, z naciskiem na szkolenie specjalistów w deficytowych dziedzinach.
Taki system miałby na celu powoływanie do służby wojskowej osób o określonych kwalifikacjach i predyspozycjach, które są szczególnie potrzebne w armii, w takich obszarach jak cyberbezpieczeństwo, medycyna, inżynieria czy technologie informacyjne, które są kluczowe dla nowoczesnych sił zbrojnych – wyjaśnia gen. Polko.
Jego zdaniem system miałby być częściowo dobrowolny, z możliwością zgłaszania się ochotników, ale również z selekcją osób, które spełniają określone kryteria. Podkreśla, że kluczowe jest stworzenie odpowiedniej infrastruktury szkoleniowej, aby osoby powołane do służby mogły zdobyć praktyczne i nowoczesne umiejętności, zamiast tracić czas na nieefektywne zajęcia.
Również gen. Waldemar Skrzypczak, były dowódca wojsk lądowych, uważa, że decyzja o przywróceniu poboru powinna być uzależniona od sytuacji międzynarodowej i decyzji NATO.
– Polska, jako członek NATO, powinna dostosowywać swoje działania obronne do wspólnych strategii Sojuszu. Przywrócenie poboru mogłoby być konieczne w przypadku, gdy NATO uzna, że istnieje realne zagrożenie wojną i zaleci zwiększenie gotowości wojskowej w państwach członkowskich – argumentuje gen. Skrzypczak.
Z kolei gen. Stanisław Koziej jest przeciwny obowiązkowemu poborowi, preferując rozwój armii zawodowej i dobrowolnych szkoleń wojskowych. Uważa, że armia zawodowa pozwala na lepsze przygotowanie żołnierzy, którzy są w pełni zaangażowani w swoją służbę. Profesjonalizacja sił zbrojnych zwiększa ich zdolność do reagowania na współczesne zagrożenia.
– Dobrowolne szkolenia wojskowe przyciągają osoby, które są naprawdę zainteresowane służbą, co przekłada się na wyższy poziom motywacji i zaangażowania. Do tego współczesne konflikty wymagają specjalistycznych umiejętności w takich obszarach jak cyberbezpieczeństwo czy obsługa zaawansowanego sprzętu. Armia zawodowa lepiej odpowiada na te potrzeby niż masowy pobór – podkreśla gen. Koziej.
Przyznaje, że utrzymanie armii zawodowej jest bardziej kosztowne, ale jednocześnie bardziej efektywne w dłuższej perspektywie, ponieważ zasoby są inwestowane w wyszkolenie i wyposażenie profesjonalnych żołnierzy.
W wielu krajach zachowano obowiązkową służbę wojskową w różnych formach
Jest wciąż wiele krajów, gdzie istnieje obowiązkowa służba wojskowa, w różnorodnych formach, zależnie od kontekstu historycznego, geopolitycznego oraz społecznego. Przykładowo w Izraelu obowiązkowa służba wojskowa jest kluczowym elementem systemu obronnego. Mężczyźni służą przez 32 miesiące, a kobiety przez 24 miesiące. System ten pozwala na utrzymanie wysokiego poziomu gotowości obronnej, ale wiąże się z dużym obciążeniem społecznym i ekonomicznym.
Przypomnijmy też, że Szwecja przywróciła obowiązkowy pobór w 2017 r. po kilku latach przerwy, w odpowiedzi na rosnące napięcia w regionie bałtyckim. System ten obejmuje zarówno mężczyzn, jak i kobiety, a selekcja odbywa się na podstawie potrzeb armii.
Obowiązkowa służba wojskowa jest też w Austrii i dotyczy mężczyzn po ukończeniu 18. roku życia. Trwa około 6 miesięcy, ale można ją zastąpić 9-miesięczną służbą cywilną, polegającą na wykonywaniu prac społecznych.
Także w Szwajcarii wszyscy zdolni mężczyźni w wieku 18-30 lat muszą odbyć służbę wojskową, która trwa około 18 tygodni. Po jej zakończeniu są zobowiązani do odbycia sześciu 19-dniowych szkoleń w ciągu kolejnych 10 lat.
Łotwa przywróciła obowiązkowy pobór w 2023 r. Mężczyźni w wieku 18-27 lat muszą odbyć 11-miesięczną służbę wojskową. Kobiety mogą wstąpić do wojska dobrowolnie. Także w Finlandii wszyscy mężczyźni po ukończeniu 18 lat są zobowiązani do odbycia służby wojskowej, która trwa od 6 do 12 miesięcy. Alternatywnie można wybrać służbę cywilną.
Obowiązkową służbę wojskową ma też Dania. Trwa ona od 4 do 12 miesięcy, ale w praktyce nie wszyscy są powoływani, ponieważ liczba miejsc dla poborowych jest ograniczona.
Każdy z tych systemów ma swoje unikatowe cechy, dostosowane do potrzeb obronnych danego kraju. Najczęściej podnoszone argumenty za i przeciw obowiązkowej służbie wojskowej wynikają z doświadczeń różnych krajów oraz debat publicznych.
Najważniejszy argument jest taki, że służba ta zwiększa zdolności obronne kraju. Szkolenie wojskowe tworzy szeroką bazę rezerwistów gotowych do obrony państwa w razie konfliktu zbrojnego lub klęski żywiołowej. Przeszkoleni obywatele są lepiej przygotowani do radzenia sobie z kryzysami takimi jak np. katastrofy naturalne.
Alternatywnie można rozważyć uniwersalną edukację obronną
Argumenty przeciw obowiązkowej służbie wojskowej dotyczą przede wszystkim wpływu na życie osobiste i zawodowe: obowiązkowy pobór może zakłócać edukację i kariery młodych ludzi, opóźniając ich wejście na rynek pracy.
Do tego organizacja masowego szkolenia wojskowego wymaga dużych nakładów finansowych, zarówno na infrastrukturę, jak i na wyposażenie oraz wynagrodzenia, a krótkie okresy szkolenia (np. 6-12 miesięcy) mogą być niewystarczające, aby skutecznie przygotować poborowych do zaawansowanych zadań wojskowych.
Wprowadzenie obowiązkowego poboru może budzić sprzeciw obywateli, szczególnie w społeczeństwach demokratycznych, gdzie ceniona jest wolność wyboru, a tymczasowe wyłączenie dużej liczby młodych osób z rynku pracy może osłabić gospodarkę, szczególnie w sektorach, gdzie występuje niedobór pracowników.
Polska mogłaby rozważyć model hybrydowy, w którym służba wojskowa jest dobrowolna, ale motywowana atrakcyjnymi benefitami, jak np. zwolnienie z części podatków, stypendia edukacyjne czy priorytetowe zatrudnienie w sektorze publicznym.
Można wprowadzić system regularnych szkoleń rezerwistów oraz rozwój obrony terytorialnej. Wzorem Szwajcarii obywatele mogliby być regularnie wzywani na krótkie okresy szkoleniowe, by utrzymać gotowość bojową.
Możliwy jest też selektywny pobór, na wzór Szwecji, gdzie tylko osoby o określonych kwalifikacjach lub szczególnym potencjale są powoływane do służby. Dzięki temu armia mogłaby korzystać z wyspecjalizowanego personelu bez konieczności powszechnego poboru.
Alternatywnie można rozważyć uniwersalną edukację obronną, gdzie każdy obywatel odbywa krótki okres szkolenia wojskowego lub obrony cywilnej (np. 6 miesięcy), zapewniający podstawowe umiejętności.
Szkolenie wojskowe mogłoby być częścią systemu edukacyjnego, np. w formie obozów szkoleniowych organizowanych w czasie wakacji dla uczniów szkół średnich lub studentów. W ten sposób służba wojskowa nie wpływałaby negatywnie na edukację lub rozwój zawodowy młodych ludzi.
Można by też wprowadzić alternatywne służby cywilne dla osób, które z powodów zdrowotnych, etycznych lub religijnych nie mogą służyć w wojsku. Służba cywilna mogłaby obejmować pomoc w obszarze ochrony zdrowia, edukacji czy ochrony środowiska.
Dyskusja na temat obowiązkowej służby będzie jeszcze długo trwała
Jeśli sytuacja międzynarodowa, obecnie coraz bardziej skomplikowana, jeszcze się pogorszy, wszystkie argumenty przeciw obowiązkowemu poborowi nie będą się liczyć. Każdy zdolny do noszenia broni może pójść w kamasze.
Obowiązkowa służba wojskowa w Polsce została zawieszona, ale nie została formalnie zniesiona. Oznacza to, że w razie potrzeby można ją odwiesić. Warunki, w których mogłoby to nastąpić, są określone w przepisach dotyczących obronności kraju. Jednym z nich jest zagrożenie bezpieczeństwa narodowego.
W przypadku poważnego zagrożenia, takiego jak konflikt zbrojny, agresja na terytorium Polski lub inne kryzysy międzynarodowe, rząd mógłby zdecydować o przywróceniu obowiązkowej służby wojskowej.
Oczywiście jako członek NATO Polska może dostosować swoje działania obronne do zaleceń sojuszu, co mogłoby obejmować przywrócenie poboru w sytuacji zwiększonego napięcia międzynarodowego.
Inna możliwość jest taka, że jeśli liczba żołnierzy zawodowych i rezerwistów okaże się niewystarczająca do zapewnienia bezpieczeństwa kraju, rząd mógłby rozważyć odwieszenie obowiązkowej służby wojskowej. Podobnie wprowadzenie stanu wyjątkowego lub wojennego mogłoby automatycznie uruchomić mechanizmy związane z obowiązkowym poborem.
Według specjalistów taka decyzja wymagałaby jednak zmiany przepisów i odpowiednich działań legislacyjnych. Artykuł 85 Konstytucji mówi o obowiązku obrony ojczyzny, jednak wymagałoby to szczegółowego doprecyzowania, np. w zakresie selektywnego poboru, równouprawnienia kobiet i mężczyzn oraz alternatywnych form służby.
Konieczne byłoby przyjęcie nowej ustawy lub znowelizowanie ustawy o powszechnym obowiązku obrony RP w celu określenia zasad powoływania obywateli do służby, zakresu szkolenia, czasu trwania oraz obowiązków poborowych czy choćby wyłączeń (np. ze względu na zdrowie, religię lub przekonania) oraz warunków służby cywilnej jako alternatywy.
Legislatorzy mówią też o wcześniejszym przyjęciu specjalnej ustawy o finansowaniu obowiązkowej służby wojskowej oraz nowelizacji przepisów dotyczących obrony terytorialnej i rezerw wojskowych.
Potrzebne też by było przygotowanie kampanii informacyjnej regulowanej ustawą, aby zapewnić akceptację społeczną i poinformować obywateli o ich prawach i obowiązkach związanych z nowym modelem służby.
Jak dotąd Ministerstwo Obrony Narodowej twierdzi, że nie przewiduje wprowadzenia obowiązkowej służby. Deklaracje te mają uspokoić społeczeństwo. Jednak z rządu słyszymy o przygotowaniu do końca tego roku planów szkolenia wojskowego na wielką skalę dla każdego mężczyzny w Polsce. Czy to znaczy, że wróci przymusowy pobór? Raczej jeszcze nie teraz. Dowiemy się więcej, poznając w przyszłości szczegóły.
Źródło: wnp.pl
Dodaj komentarz