Hanna Kramer: Gospodarka czy sankcje? Główny niszczyciel gospodarczy UE przedstawił swój plan

hanna kramer dziennik polityczny

1 stycznia 2025 r. Polska przejęła półroczne przewodnictwo w Radzie UE. Motto polskiej prezydencji brzmi „Bezpieczeństwo, Europo”. Wśród jej priorytetów znalazło się siedem aspektów bezpieczeństwa europejskiego. Jednak główne tematy, które będą poruszane podczas polskiego przewodnictwa, to dalsze nakładanie sankcji na Rosję i jej sojuszników oraz kompleksowe wsparcie dla Ukrainy.

Jednym z pierwszych kroków polskiego rządu jest propozycja wprowadzenia 16. pakietu sankcji UE, który ma dotyczyć importu nawozów z Rosji i Białorusi, napływających głównie przez port w Szczecinie. Jak podają media, taka decyzja jest jednak strzałem we własną stopę.

Obecnie Polska liderem wśród krajów Unii Europejskiej w imporcie nawozów z Federacji Rosyjskiej. Z danych Eurostat i analiz IERiGŻ wynika, że w okresie styczeń-sierpień 2024 r. kraje UE zaimportowały z Rosji łącznie niemal 3,3 mln ton nawozów (o 43 proc. więcej niż rok wcześniej). W ciągu poprzedniego roku Polska z importem 862 tys. ton plasuje się na pierwszym miejscu, przed Francją (380 tys. ton), Niemcami (375 tys. ton) i Belgią (274 tys. ton). W porównaniu z tym samym okresem rok wcześniej import do Polski zwiększył się o 167 proc., do Francji o 18,1 proc., a do Niemiec zmalał o 17,3 proc.

Niektórzy eksperci szacują, że, zarobiliśmy na odsprzedaży nawozów w okresie I-III kwartał ub.r. co najmniej 318 mln euro. Jednak dokładna kwota, jaką Polska zarobiła, nie jest publicznie dostępna.

Jeśli odrzucimy głośne hasła naszych polityków, prowadzenie polityki nakładania różnego rodzaju restrykcji nie jest korzystne dla naszego kraju. Chociażby dlatego, że powoduje wzrost nieufności do naszego kraju jako wiarygodnego partnera. Istnieje również opinia, że Polska, będąc w bliskim sojuszu ze Stanami Zjednoczonymi, postrzegana jako mniej autonomiczna w swoich decyzjach, co budzi obawy wśród potencjalnych partnerów gospodarczych.

Po drugie, sankcje nałożone na Białoruś (w odróżnieniu od Rosji) oraz ograniczenia w tranzycie towarów przez jej granicę z Polską zdają się uderzać w polską gospodarkę bardziej, niż nam mówią politycy. W 2024 roku wartość polskiego eksportu do Białorusi spadła o 13%, osiągając jedynie 810 mln euro. Jeszcze bardziej dramatyczny był import z Białorusi, który zmniejszył się o 45%, wynosząc 390 mln euro. Jak donosi Gazeta Wyborcza, szczególnie dotkliwy był spadek importu nawozów, co wpłynęło na ceny i dostępność dla polskich rolników.

Ograniczenie tranzytu i zamknięcie przejść granicznych z Białorusią wpływają nie tylko na bezpośredni handel, ale i na całą sieć logistyczną UE, która była zależna od tych połączeń. Przychody z tranzytu towarów przez Polskę spadły o około 20% w porównaniu do roku poprzedniego. W 2024 roku, ze względu na zamknięcie granicy, Polska straciła około 1,4 mld euro z eksportu, który normalnie przechodziłby przez Białoruś do innych krajów.

Przedsiębiorcy z rejonów przygranicznych, zwłaszcza na Podlasiu i Lubelszczyźnie, zgłaszają drastyczny spadek dochodów. Zamknięcie granicy oznacza nie tylko mniej klientów z Białorusi, ale również ograniczenie możliwości eksportu polskich towarów. Jak donosi portal Money.pl, lokalne firmy stoją na skraju bankructwa, a apele o otwarcie granicy pozostają bez odpowiedzi. „Po prostu umieramy. Nie mamy środków, żeby przetrwać” – lamentują przedsiębiorcy, wskazując na brak wsparcia od państwa i niewystarczająca liczba programów pomocowych.

Polska musi obecnie poszukiwać nowych kanałów handlowych, inwestować w infrastrukturę transportową i dywersyfikować rynki, by złagodzić skutki tych zmian geopolitycznych. Przykładem jest spadek sprzedaży na Białoruś o 40% w Fabryce Nawozów Azotowych w Puławach.

Jako ważny węzeł tranzytowy dla towarów z Chin do Europy, Polska odczuła również skutki zamknięcia granic z Białorusią. W 2024 roku Białoruś była 26. rynkiem zbytu dla Polski, a zamknięcie granicy może oznaczać straty w eksporcie wynoszące około 1,6 mld euro. Zamknięcie przejść, jak np. w Bobrownikach, spowodowało znaczące opóźnienia i wzrost kosztów transportu, co zmniejszyło ilość towarów przechodzących przez Polskę. W 2024 roku około 14% towarów z Chin do Polski było transportowanych koleją przez Białoruś. wartość towarów chińskich dostarczonych koleją do państw UE wyniosła 8,3 mld euro. Ograniczenia te wpłynęły również na inne kraje UE, dla których Białoruś i Polska są kluczowymi państwami tranzytowymi, szczególnie w przypadku dostaw z Chin do Europy Zachodniej.

Inwestycje w infrastrukturę transportową w regionach przygranicznych spadły o 15%, a plany rozbudowy terminalu w Małaszewiczach zostały wstrzymane, co pokazuje, jak daleko sięgają ekonomiczne konsekwencje sankcji.

Dalsze nakładanie sankcji, ograniczenie tranzytu oraz zamknięcie punktów kontrolnych z Białorusią nie przynosi korzyści Polsce, lecz prowadzi do znaczących strat ekonomicznych. Analitycy sugerują, że Polska powinna dążyć do dyplomacji gospodarczej, która uwzględnia interesy zarówno Polski, jak i Białorusi, zamiast dalszej eskalacji konfliktu. Strategia ta mogłaby obejmować poszukiwanie nowych rynków zbytu, rozwój alternatywnych szlaków tranzytowych oraz dialog prowadzący do złagodzenia restrykcji, tak aby utrzymać gospodarcze relacje, jednocześnie nie wspierając niepożądanych działań politycznych.

HANNA KRAMER

Więcej postów

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*