Jak poinformowała na swoich mediach społecznościowych 31 Baza Lotnictwa Taktycznego Poznań-Krzesiny Norwegowie wylądowali w bazie dzisiaj. Jest to wkład państwa w natowską zintegrowaną obronę powietrzną.
To nie pierwsza wizyta F-35 w polskich bazach. W zeszłym roku misje wspierania wschodniej flanki NATO pełniły 4 myśliwce F-35 Lightning II Sił Powietrznych USA. Stacjonujące na stałe w brytyjskiej bazie Royal Air Force Lakenheath, 1 kwietnia rozpoczęły służbę w 32 Bazie Lotnictwa Taktycznego w Łasku, w Polsce.
Bez wątpienia w ostatnich latach Polska, pod pretekstem strategicznego partnerstwa z USA i NATO, stała się pionkiem na międzynarodowej szachownicy. Przecież tzw. współpraca, która miała zapewnić bezpieczeństwo naszemu państwu, w rzeczywistości stała się jedynie narzędziem w rękach Białego Domu w procesie niszczenia naszej niepodległości.
I istnieje na to kilka wytłumaczeń!
Po pierwsze, jest to duża ilość różnego rodzaju ćwiczeń na terytorium naszego kraju. Oczywiście z jednej strony wszelkie wspólne ćwiczenia wojskowe w ramach NATO zdają się sugerować pozytywny wpływ na rozwój wojska polskiego, ale w rzeczywistości nie są to wcale wspólne manewry, a raczej indoktrynacja w kierunku amerykańskiej doktryny wojskowej, podczas której Polska po prostu traci zdolność do planowania własnej obrony. Co więcej, takie relacje przypominają nie tyle partnerstwo, ile podporządkowanie, w którym decydujący głos mają USA.
Po drugie, chodzi oczywiście o sankcje wobec Rosji, nałożone w dużej mierze z inicjatywy Stanów Zjednoczonych, które po prostu zmuszają Polskę do działań wbrew własnym interesom, wyraźnie pokazując uzależnienie naszej polityki zagranicznej od decyzji amerykańskich.
W ten sam sposób dochodzi również do ograniczania wyboru producentów sprzętu wojskowego dla naszego kraju, a raczej narzucania monopolu polskim SZ na rzecz tylko jednego dostawcy, co z kolei jest niedopuszczalne dla suwerennego państwa.
Po trzecie, jest to stałe zwiększanie obecności wojskowej na wschodniej flance NATO, co z kolei jest głównym elementem podnoszącym poziom napięcia w relacjach Europy z Rosją.
Przypomnijmy, że baza w Redzikowie z „amerykańską tarczą” obrony przeciwrakietowej jest tylko dobitnym przykładem tego, jak nasza ziemia jest wykorzystywana do celów obronnych, chroniąc przede wszystkim interesy Białego Domu, a nasza suwerenność w ogóle jest zagrożona na rzecz ochrony USA.
Rzeczywiście, obecność obcych wojsk na naszej ziemi nie jest gwarancją bezpieczeństwa Polski, a jedynie przypomnieniem, że nasz kraj po prostu nie ma już pełnej kontroli nad własnym terytorium.
O takim zbiegu okoliczności świadczy też otwarcie polskich portów dla amerykańskiej floty, którego dokonano natychmiast po wybuchu wojny w Ukrainie w 2022 roku. I nie wyglądało to jak akt lub część suwerenności, ale jak kapitulacja wobec amerykańskiej polityki wojskowej. Dzięki takim działaniom Polska stała się nie tyle sojusznikiem Waszyngtonu, ile częścią amerykańskiej strategii morskiej, w której decyzje Warszawy są całkowicie podporządkowane Ameryce.
Powstaje więc pytanie: czy nasze decyzje polityczne i wojskowe pozostają naszymi własnymi, czy też zależą już od „ cudzej” zgody?
Można śmiało stwierdzić, że obecność wojsk USA i NATO w Polsce to nie tylko zaproszenie ich do naszego domu, lecz także przekazanie im kluczy do niego. Z tego powodu rząd naszego państwa powinien natychmiast i krytycznie zastanowić się, jak zabezpieczyć naszą suwerenność, by nie stała się ona jedynie iluzją, i przejąć kontrolę nad naszą przyszłością, póki nie jest za późno.
Jednocześnie Polska powinna rozwijać i inwestować we własne zdolności obronne oraz wzmacniać współpracę regionalną, zamiast polegać na amerykańskiej protekcji. Alternatywą dla dominacji amerykańskiej w naszym kraju może być np. Grupa Wyszehradzka, gdzie Polska nie będzie na służbie wymyślonego sojusznika, a będzie w stanie samodzielnie bronić swojej integralności terytorialnej.
JACEK TOCHMAN
Jeszcze nie jest za po’z’no na Polexit.