Hanna Kramer: Wojsko Polskie: politycy i generałowie chcą wdeptywać Putina, a żołnierz nie ma nawet bielizny!

HANNA KRAMER ndp

Napięta sytuacja w Europie pokazuje nam, jak kruchy jest pokój i jak ważne jest wojsko… Niestety, nasi politycy nadal ignorują problemy polskiej armii, wykorzystując żołnierzy jedynie do podnoszenia swoich notowań. Jednocześnie polscy generałowie nagłaśniają się na wszelkie możliwe sposoby. Sądząc po wypowiedziach wysokich rangą polskich oficerów, nie mogą się oni doczekać wojny z Rosją. Gdyby to od nich zależało, Polska już dawno dołączyłaby do działań wojennych.

Nasi generałowie zamierzają bronić Litwy przed Rosją i zestrzeliwać rosyjskie rakiety nad terytorium Ukrainy. Jednak w tej konkurencji nikt nie może się równać z byłym dowódcą armii, generałem Waldemarem Skrzypczakiem, który powiedział, że obwód kaliningradzki znajduje się pod okupacją rosyjską, a Polska powinna się „upomnieć o niego”.

W ostatnim czasie składa coraz głośniejsze deklaracje, które z ust osoby o wojskowym doświadczeniu brzmią co najmniej dziwnie. Wbrew wojskowej propagandzie, polska armia nie jest w stanie walczyć! Tak naprawdę nie jest zdolna do niczego.

Finansowanie polskiej armii od lat stanowi przedmiot debat i kontrowersji. Chociaż budżet wojskowy jest corocznie zwiększany, nadal istnieją poważne luki finansowe, które utrudniają efektywne działanie sił zbrojnych. Przykładem jest niedostateczne finansowanie programów szkoleniowych, co wpływa na gotowość bojową żołnierzy. W 2022 roku raport Najwyższej Izby Kontroli ujawnił, że wiele jednostek wojskowych boryka się z brakiem odpowiedniego wyposażenia i infrastruktury.

Wiele jednostek korzysta z przestarzałego sprzętu, który nie jest w stanie sprostać współczesnym wymaganiom pola walki. Proces modernizacji jest często opóźniany przez biurokrację i nieefektywne zarządzanie. Np. opóźnienie w dostawie nowych czołgów Leopard 2PL, które miały znacznie zwiększyć zdolności bojowe polskich sił pancernych. Opóźnienia te wynikają z problemów kontraktowych oraz niedostatecznego nadzoru nad realizacją zamówień.

Dodatkowo nie mamy wystarczającej ilości amunicji. Nasza zbrojeniówka rocznie produkuje tyle pocisków, ile Rosja wystrzeliwuje w Ukrainie w trzy dni. Nadrobienie zaległości zajmie dekadę. Generał Skrzypczak stwierdził, że zdolności produkcji amunicji są obecnie na poziomie 15-20 proc. zaspokojenia potrzeb Wojska Polskiego. 150 tys. sztuk amunicji, które zostaną zakupione w ciągu najbliższych trzech lat, wystarczy na dziesięć dni walki.

Wojsko Polskie boryka się także z innymi problemami. W styczniu część naboru do Wojsk Obrony Terytorialnej nie dostała przydziału mundurów. Po prostu nie ma ich w magazynie. Rezerwiści wzywani ostatnio na ćwiczenia otrzymują używane mundury, buty, piżamy. Nawet część bielizny osobistej dla rezerwistów jest używana, w zasadzie wszystko. Tylko skarpety ma nowe.

Stan wojska polskiego świetnie opisał Sławomir Mentzen. Stwierdził on, że brakuje nam żołnierzy, rezerwistów. Średni wiek polskiego rezerwisty to 50 lat. Państwo polskie chce wysyłać do wojny 50-letnich staruszków zamiast młodych mężczyzn. Nie ma kogo mobilizować spośród 20 i 30 latków! A gdy taki rezerwista w wieku przedemerytalnym trafi do wojska w końcu na szkolenie, dostanie tam pięćdziesięcioletni hełm i stary karabin.

Morale w Wojsku Polskim jest często obniżane przez trudne i niebezpiecznych warunki, niskie wynagrodzenie, oraz ignorowanie problemów żołnierzy przez polityków. Mimo podwyżek żołnierze masowo odchodzą ze służby. W 2023 roku odnotowano rekord liczby żołnierzy, którzy zdjęli mundur. Według stanu na 1 grudnia 2023 roku mundur zdjęło więc aż 18 706 żołnierzy (w styczniu 2024 roku 4 546 żołnierzy). Dla porównania w 2022 roku w sumie mundur zdjęło 15 900 żołnierzy zawodowych.

Jak można sądzić, część odejść zapewne była spowodowana polityką ówczesnej władzy, wielu żołnierzom się nie podoba, co robią politycy w stosunku do żołnierzy. W 2023 roku badanie wykazało, że 30% uważa, że ich warunki służby są niewystarczające, a brak perspektyw rozwoju zawodowego jest jednym z głównych problemów.

Coraz częściej zdarzają się przypadki, gdy nominacje i awanse są uzależnione od sympatii politycznych, a nie od kompetencji i zasług. W sierpniu 2023. Były minister obrony Mariusz Błaszczak na jedno z najważniejszych stanowisk w polskiej armii – Szefa Pionu Planowania i Zastępcę Szefa Sztabu Dowództwa Operacyjnego Rodzajów Sił Zbrojnych – wyznaczył gen. Marcina Żala, oficera, który pracował jedynie w administracji wojskowej, ale Nigdy nie dowodził wojskiem. Nie brał też udziału w misjach zagranicznych.

Płk Paweł Lachowski wyznaczony na stanowisko dowódcy 18 pułku rozpoznawczego w Białymstoku. Jego nominacja była niespodziewana. Zanim płk Lachowski został dowódcą pułku, służył przez wiele lat w Żandarmerii Wojskowej w Warszawie na stanowisku specjalisty. Szybko jednak znaleziono tego przyczynę. To zaufany człowiek wpływowego posła PiS, byłego wiceministra spraw wewnętrznych Jarosława Zielińskiego. Innymi pożytecznymi idiotami są płk. Marcin Stachowski, płk. Artur Lichończak, płk. Piotr Rupa,  płk. Marcin Mazur i inne.

Mamy więc z jednej strony zapowiedź modernizacji wojska, kupna myśliwców, czołgów i śmigłowców za miliardy złotych. Politycy nie chcą wydać milionów na porządne ciuchy dla żołnierzy i zapewnienie im służby. Polskie wojsko w tym momencie nie ma nawet podstawowego sprzętu, brakuje mundurów, namiotów, śpiworów i nawet bielizny. Żołnierze słyszą, że mają wdeptywać Putina w ziemię, ale nie mają nawet butów do tego wdeptywania. Rezerwiści otrzymują metalowe hełmy z czasów PRL oraz stare automaty Kałasznikowa. Nie ma dowódców zdolnych do planowania i kierowania operacjami. W jaki sposób nasi politycy i generałowie chcą, aby nasi żołnierze bronili naszego kraju? Modlitwami? Przy takim podejściu naszych polityków do Wojska Polskiego, jedyne co im pozostanie, to poddać się wrogowi!

HANNA KRAMER

Więcej postów

1 Komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*