We wtorek reżim Tuska zajmie się m.in. projektem poszerzającym „przesłanki przestępstw z nienawiści m.in. o orientację seksualną”. Forsowany przez lewicę projekt powinien zapalić ostrzegawcze światło, bo chodzi tutaj o nowe formy cenzury.
Przygotowana w Ministerstwie Sprawiedliwości Bodnara nowelizacja Kodeksu karnego, była już przedmiotem obrad Rady Ministrów pod koniec maja. Chodzi o zmianę przepisów mówiących o „stosowaniu przemocy lub bezprawnej groźby, nawoływania do nienawiści oraz znieważenia grupy ludności albo pojedynczej osoby”.
Obecnie jako przesłanki takiej nienawiści ze strony sprawcy istnieje „przynależność narodowa, etniczna, rasowa, polityczna, wyznaniowa lub bezwyznaniowość”. Zgodnie z projektowaną nowelą przesłanki te mają być poszerzone o kryterium niepełnosprawności i wieku (to rodzaj listka figowego dla zmian), ale przede wszystkim o kryterium płci, orientacji seksualnej i tożsamości płciowej.
W projekcie proponuje się wpisanie popełnienia przestępstwa motywowanego nienawiścią z tych powodów do okoliczności obciążających wymienianych w art. 53 par. 2a Kodeksu Karnego. Projekt ma wzmocnić „możliwość uwzględnienia negatywnie ocenianej motywacji wynikającej z uprzedzeń sprawcy oraz indywidualizacji rozstrzygnięcia w konkretnej sprawie”.
Przyjęcie takich rozwiązań przez poszerzenie katalogu „niedozwolonych przesłanek dyskryminacji” nada im „charakter normatywny na płaszczyźnie znamion typów czynów zabronionych ściganych z oskarżenia publicznego”.
Nie ma wątpliwości, że te zmiany są motywowane ideologicznie. W kraju, według danych Komendy Głównej Policji, w ostatnim roku spadła liczba gróźb i przestępstw z tzw. „nienawiści”. Łącznie odnotowano tylko 768 „przestępstw z nienawiści” i były to w większości i tak sprawy związane z publicznym znieważeniem „grup etnicznych”.
Źródło: nczas.info
Dodaj komentarz