Andrzej Duda powtarza pierwsze kłamstwo smoleńskie PiS i kompromituje się jako prawnik

Kłamstwo o tym, że Tusk oddał “śledztwo w sprawie katastrofy smoleńskiej w ręce Rosji” politycy i propagandyści PiS mówią od pierwszych tygodni po tragedii, teraz powtarza je prezydent Duda. Czas z tym wreszcie skończyć i pokazać, jak bardzo manipulują faktami.

W czwartek 24 października Ministerstwo Obrony Narodowej ujawniło jak “podkomisja” Antoniego Macierewicza manipulowała prawdą o katastrofie.

Jak ignorowała fakty, przeczące z góry założonej tezie o zamachu na samolot z Prezydentem Lechem Kaczyńskim. Zamach to drugie kłamstwo smoleńskie. 

Pierwsze kłamstwo smoleńskie. Duda: “Tusk zgodził się, żeby Rosja mogła prowadzić śledztwo sama” 

Pierwsze kłamstwo smoleńskie, ukute przez PiS wkrótce po katastrofie, to twierdzenie, że ówczesne polskie władze, z premierem Donaldem Tuskiem oddały prowadzenie śledztwa Rosji.

Prezydenta Andrzeja Dudy, odnosząc się do szokujących ustaleń MON w sprawie “podkomisji” Macierewicza powiedział:  “Przypomnijcie sobie, że w 2010 roku nie kto inny tylko pan premier Tusk podjął decyzję, że to śledztwo nie będzie prowadzone w oparciu o polsko-rosyjską umowę dotyczącą statków powietrznych wojskowych, tylko nie wiadomo, dlaczego o konwencję dotyczącą lotniczych statków cywilnych. Podczas gdy bez wątpienia był to samolot wojskowy, pilotowany przez wojskowych pilotów, będący w zasobach polskiej armii. Tymczasem z nieznanych przyczyn, ówczesny rząd na czele z Donaldem Tuskiem zgodził się, żeby Rosja mogła de facto prowadzić to śledztwo sama, a tak to mielibyśmy udział w tym śledztwie”.

Doktor nauk prawnych Andrzej Duda powinien wiedzieć, że śledztwo prowadzone może być wyłącznie “w oparciu” o kodeks postępowania karnego.  

I już w dniu katastrofy polska prokuratura wszczęła śledztwo, a grupa śledczych wyjechała do Smoleńska. Uczestniczyli w oględzinach, w przesłuchiwaniu świadków, zbierali dowody. Tego samego dnia na miejscu katastrofy pojawili się też pierwsi eksperci polskiej komisji badania wypadków lotniczych.  

W efekcie prowadzonego śledztwa od kilku lat trzech oficerów rosyjskiej armii – kontrolerów z lotniska w Smoleńsku – pozostaje w polskim śledztwie pod zarzutami umyślnego spowodowania katastrofy lotniczej. Pierwsze zarzuty – wówczas nieumyślnego spowodowania katastrofy – sformułowano wobec dwóch kontrolerów w marcu 2015 roku. Czyli na rok przez przejęciem przez Zbigniewa Ziobrę kontroli nad prokuraturą i utworzeniem w Prokuraturze Krajowej Zespołu Śledczego nr 1, zajmującego się katastrofą smoleńską.  

Prokuratorzy z tego Zespołu uznali później, że dowody przemawiają za umyślnym spowodowaniem katastrofy przez trzech kontrolerów i zmienili zarzuty.  Choć nie za udziałem w zamachu. 

W zachowaniu kontrolerów – ocenili śledczy zespołu powołanego za Ziobry – było tyle błędów, załodze lądującego samolotu przekazywano tak dużo nieprawdziwych danych, że kontrolerzy musieli mieć świadomość, że dojdzie do katastrofy.

Polska prowadziła więc i prowadzi własne śledztwo. Wywiozła z Rosji dowody, które pozwoliły postawić poważne zarzuty trzem rosyjskim oficerom. 

Więcej postów

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*