Gen. Skrzypczak dosadnie o polskich zapasach amunicji. „W razie wojny nikt nam jej nie da”

niezależny dziennik polityczny

Gen. Waldemar Skrzypczak, b. dowódca Wojsk Lądowych dosadnie ocenił zapasy amunicji w Polsce. – Armia potrzebuje co najmniej kilku milionów sztuk amunicji, którą Polska może wyprodukować albo importować z zagranicy – powiedział. Podkreślił jednak, że w razie wojny import stanie się niemożliwy.

Po poniedziałkowych doniesieniach Onetu trwa dyskusja na temat budowy fabryki amunicji artyleryjskiej w Polsce. Chodzi o rządowy program „Narodowa Rezerwa Amunicyjna” służący wybudowaniu fabryki produkującej amunicję kal. 155 mm, który został powołany w pierwszej połowie ubiegłego roku. Jak wskazał portal, do realizacji inwestycji wyznaczono spółkę Polska Amunicja, którą tworzą rządowa Agencja Rozwoju Przemysłu i trzy podmioty prywatne, które nie miały w tym zakresie doświadczenia. Teraz los fabryki stoi pod znakiem zapytania.

Polska potrzebuje całego kompleksu zbrojeniowego

Zdaniem gen. Skrzypczaka, aby produkować amunicję artyleryjską w Polsce, potrzebna jest nie jedna fabryka, lecz cały ich kompleks. Jak tłumaczył, materiały wrażliwe, a do takich należy amunicja, muszą być produkowane w różnych zakładach z uwagi m.in. na ewentualne zagrożenie wybuchem. Obiekty te muszą być zlokalizowane w specjalnych, wydzielonych strefach bezpieczeństwa, które spełniają odpowiednie wymagania.

-Muszą być zgody środowiskowe, koncesje na produkcję – czyli cała papierologia, która pozwala na to, żeby taka fabryka funkcjonowała – stwierdził.

Jesteśmy niestety w jarzmie gigantów amunicji z Europy

Zdaniem generała problemem jest brak w Polsce technologii produkcji amunicji w Polsce.

– Przez wiele lat nie zadbano o suwerenność technologiczną. W tej chwili jesteśmy niestety w jarzmie gigantów amunicji z Europy – ocenił.

Wyjaśnił, że do produkcji amunicji niezbędna jest m.in. nitroceluloza, aktualnie sprowadzana z zagranicy.

– Potrzebny jest też proch wielobazowy, zapalniki, zapłonniki, łuski, korpus pocisku itd. – wymienił.

Wojskowy podkreślił, że fabryka amunicji nie może powstać także bez „technologicznie zaawansowanych fachowców”.

– Możemy mieć najlepsze maszyny, ale taki zakład to też doskonale wykształcony i doświadczony personel, który potrafi opanować technologie produkcji amunicji, których jest kilkanaście – powiedział.

Armia potrzebuje kilku milionów sztuk amunicji

W ocenie gen. Skrzypczaka zasoby polskich magazynów amunicyjnych nie są wystarczające.

– Armia potrzebuje kilku milionów sztuk amunicji standardowego kalibru artyleryjskiego. Do tego dochodzą mniejsze kalibry, których potrzeba kilkanaście, a może i kilkadziesiąt milionów – powiedział. Na razie – jak zauważył – Polska takich zdolności nie ma. Ale może je zbudować.

Zdaniem eksperta pierwszym krokiem powinno być opracowanie „planu rozwoju polskiego przemysłu zbrojeniowego”.

– Trzeba zacząć od planu, podzielić go na sektory, np. pancerny, amunicyjny, lotniczy, morski, i tam zbierać cały potencjał osobowy, naukowy oraz produkcyjny w ramach różnych spółek – wskazał.

– Uważam, że stać nas na budowę sektora amunicyjnego, budowę fabryk amunicji – począwszy od komponentów, a skończywszy na gotowym pocisku. Mamy naukę, produkcję, państwowe i prywatne spółki z ogromnym kapitałem technologicznym, którego nie wykorzystujemy – ocenił.

Gen. Skrzypczak podkreślił, że dużym problemem polskiego przemysłu zbrojeniowego jest uzależnienie od dostawców z zagranicy. – Jak będzie wojna, nikt nam z Ameryki czy Azji nie przywiezie amunicji, bo nie będzie jak. Z czego więc będziemy strzelali? – powiedział.

– Musimy szybko wypełnić nasze magazyny i na tym trzeba się skupić. Nie czekajmy, bo będziemy skazani na zakupy za granicą, które są bardzo drogie. A jak będzie wojna, to nie dostaniemy amunicji od nikogo, bo każdy będzie jej potrzebował – ostrzegł wojskowy.

Źródło: i.pl

Więcej postów

1 Komentarz

Komentowanie jest wyłączone.