Czynsze za mieszkania rosną w szybkim tempie. – Końca podwyżek nie widać. To istne szaleństwo – piszą do money.pl zaniepokojeni czytelnicy, informując o podwyżkach w swoich wspólnotach i spółdzielniach. Tymczasem zdaniem zarządców największy wzrost opłat jest przed nami.
Na początku roku informowaliśmy, że coraz więcej wspólnot mieszkaniowych i spółdzielni wysyła do mieszkańców informacje o planowanym wzroście czynszów. Zarządcy nieruchomości prognozowali wówczas, że w tym roku szykuje się kumulacja podwyżek.
Obecnie ten scenariusz zaczyna się spełniać. Opłaty podnoszą spółdzielnie i wspólnoty mieszkaniowe oraz lokalni włodarze, podwyższają je w lokalach komunalnych i socjalnych. Dla wielu osób to szok.
Wzrost opłat uderza w portfele Polaków
Wyższe koszty utrzymania nieruchomości stają się coraz większym obciążeniem dla portfeli Polaków. Dotyczy to zarówno właścicieli mieszkań, jak i lokatorów mieszkań komunalnych i socjalnych.
Do szczególnie dużych podwyżek doszło w ostatnim czasie m.in. w Zabrzu. Od sierpnia lokatorzy mieszkań komunalnych w tym mieście będą musieli płacić za lokale mieszkalne o blisko 20 proc. więcej.
To skutek nowego zarządzenia prezydent Zabrza z 16 lipca tego roku. Zgodnie z nim wzrosły bazowe stawki czynszu w mieszkania komunalnych i socjalnych. W tych pierwszych wynosiły dotąd 6,90 zł za 1 mkw. powierzchni. Teraz lokatorzy będą płacić 8,20 zł.
Jeszcze wyższy wzrost dotyczy lokali socjalnych na terenie Zabrza. Dotąd lokatorzy takich mieszkań płacili 1,40 zł za 1 mkw., a obecnie zapłacą 2 zł, co oznacza aż 40 proc. wzrost. To oznacza, że koszt czynszu bazowego mieszkania o powierzchni 40 m kw. skoczy z 56 do 80 zł. Jest to stawka bez ogrzewania oraz energii elektrycznej.
„Końca podwyżek nie widać”
Czynsze podnoszą także spółdzielnie i wspólnoty mieszkaniowe. Powody? Jest ich kilka. M.in. wzrost opłat za ogrzewanie. Rosną także opłaty za wywóz śmieci, co ma związek z droższym wywozem i karami za brak segregacji odpadów nakładanymi na zarządców nieruchomości.
Kolejnym czynnikiem mającym wpływ na rosnące koszty utrzymania mieszkania jest wzrost płacy minimalnej (od 1 lipca 2024 r. pracownik pełnoetatowy musi otrzymać nie mniej niż 4300 zł brutto miesięcznie – przyp. red)., bo droższe są takie usługi jak sprzątanie, ochrona czy remonty.
Nasi czytelnicy są tym wzrostem coraz bardziej zaniepokojeni.
Końca podwyżek nie widać. To istne szaleństwo – piszą do redakcji money pl.
Skalę podwyżek pokazuje m.in. przykład naszej czytelniczki, która w 2022 roku stała się właścicielką 46-metrowego mieszkania na Mokotowie. – Wówczas mój czynsz wynosił 580 zł. Teraz płacę za ten lokal już ponad 730 zł, bez opłat za energię – mówi.
Dodaje, że czynsz w jej wspólnocie podnoszony jest bardzo często, ale do tej pory były to podwyżki rzędu kilku złotych. Jednak ostatnio tylko w skali jednego miesiąca wzrost wyniósł ponad 20 zł. W efekcie od sierpnia będzie płacić już prawie 760 zł.
Szykuje się znaczny wzrost opłat za wodę
Do rosnących kosztów utrzymania mieszkań przyczyniają się także podwyżki opłat za wodę i ścieki. Szacuje się, że w niektórych miastach może być to wzrost nawet o kilkadziesiąt procent. Od lipca wyższe stawki płacą już m.in. mieszkańcy Wrocławia, Rzeszowa i Białegostoku. Od sierpnia odczują to także mieszkańcy stolicy.
– Niedawno od mojej spółdzielni dostałem pismo z informacją, że czeka nas podwyżka opłat za wodę od sierpnia tego roku. Spółdzielnia tłumaczy się jednocześnie, że ta podwyżka jest od niej niezależna – mówi money.pl pan Adam.
„Portfele Polaków nie są z gumy”
Piotr Soroczyński, główny ekonomista Krajowej Izby Gospodarczej (KIG), uważa, że znaczny wzrost kosztów utrzymania nieruchomości może przełożyć się na zmniejszenie poziomu konsumpcji i oszczędności Polaków.
Portfele Polaków nie są z gumy. Jeżeli musimy wydawać znacznie więcej pieniędzy niż rok temu na podstawowe opłaty, to w sposób naturalny osoby, które będą miały kłopoty z dopięciem swoich portfeli, będą szukały sposobów na zmniejszenie wydatków. Te konieczne oszczędności będą miały wpływ na to, co kupujemy, a także jaka będzie to paleta towarów i usług – tłumaczy.
W tym kontekście przypomina, że w ostatnim czasie nastąpił m.in. spadek popytu na niektóre dobra konsumpcyjne tak jak np. meble, czy sprzęt AGD. Jego zdaniem długofalowo wzrost kosztów utrzymania nieruchomości może przełożyć się także na znacznie poważniejsze decyzje, np. niechęć Polaków do zaciągania kredytów czy zakupu nieruchomości.
Remonty? Mieszkańcy będą musieli się dokładać
Marcin Jańczuk, ekspert agencji Metrohouse, zauważa, że obecnie zarówno najemcy, jak i kupujący, coraz bardziej zwracają uwagę na koszty eksploatacji.
To o tyle istotne, że zdarzają się duże różnice.
Miesięczne opłaty w przypadku mieszkań o podobnych metrażach mogą się różnić nawet o kilkaset złotych. To bardzo ważne z punktu widzenia rentowności przy zakupie takiego lokalu – zaznacza nasz rozmówca.
Jańczuk uważa, że poziom czynszu zależy także od sposobu zarządzania nieruchomością. W spółdzielniach mieszkaniowych jest on zazwyczaj wyższy niż we wspólnotach, ponieważ mieszkańcy muszą ponosić również koszty zarządzania spółdzielni.
Z drugiej strony niektóre podwyżki np. opłat za wodę dotyczą zarówno mieszkań spółdzielczych, jak i lokali zarządzanych przez wspólnoty mieszkaniowe.
Jego zdaniem nie należy także zapominać, że niektóre wspólnoty i spółdzielnie mieszkaniowe będą podnosiły opłaty m.in. z powodu niezbędnych remontów w starszych budynkach.
– Mieszkańcy będą musieli się wówczas dokładać do takich inwestycji w wyższych czynszach. Dlatego na znaczeniu będą zyskiwały nieruchomości, które będą tańsze w eksploatacji i będą miały odpowiednie certyfikaty energetyczne – podkreśla nasz rozmówca.
Kumulacja podwyżek
Zdaniem zarządców nieruchomości kumulacja podwyżek jest jeszcze przed nami. Mieszkańcy dużych osiedli mieszkaniowych według nich odczują wzrost opłat dopiero pod koniec tego roku.
Głównym powodem są przepisy. W przypadku spółdzielni o wszystkim decyduje uchwała rady nadzorczej. Z art. 4 ust. 7 ustawy o spółdzielniach mieszkaniowych wynika, że „o zmianie wysokości opłat spółdzielnia jest obowiązana zawiadomić, co najmniej na trzy miesiące naprzód na koniec miesiąca kalendarzowego. Zmiana wysokości opłat wymaga uzasadnienia na piśmie”.
Jeśli spółdzielnia ma niewielu członków, stanie się to szybciej, ale w przypadku dużych osiedli mieszkaniowych może to zająć wiele miesięcy.
Z kolei wspólnoty muszą postępować zgodnie z ustawą o własności lokali, którą uchwalono blisko 30 lat temu. W przypadku dużych osiedli mieszkaniowych, wspólnota obejmuje często kilkaset właścicieli lokali, w związku z tym proces przeprowadzania uchwały w sprawie planowanych podwyżek, może trwać czasami rok lub dłużej.
290,8 mln zł zaległości
Podwyżki opłat mogą przyczynić się do zwiększenia skali zadłużenia mieszkańców spółdzielni i wspólnot. Według danych Krajowego Rejestru Długów zaległości Polaków z tytułu czynszu oraz wszelkich opłat związanych z użytkowaniem lokalu mieszkalnego sięgają już 290,8 mln zł, ale są to tylko długi wpisane do rejestru.
Przeterminowanych zobowiązań finansowych, których spółdzielnie i wspólnoty nie wpisują do biur informacji gospodarczej, może być więc znacznie więcej.
Źródło: money.pl