Były minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro nie trafi na razie do aresztu. Sąd Rejonowy dla Warszawy-Mokotowa jeszcze przed świętami odroczył posiedzenie w tej sprawie do 15 stycznia. Prokuratura chce postawić politykowi 26 zarzutów związanych z Funduszem Sprawiedliwości. Ziobro twierdzi, że wyrok na niego zapadł, zanim rozpoczął się proces.
Sprawa Zbigniewa Ziobry to jeden z najgłośniejszych wątków politycznych ostatnich miesięcy. Były minister sprawiedliwości jest podejrzewany o poważne nadużycia, a decyzja sądu może mieć wpływ na dalszy przebieg śledztwa i sytuację w polskiej polityce.
Sąd 22 grudnia przychylił się do wniosku pełnomocników Ziobry, którzy wskazali na brak materiałów niejawnych w dokumentacji prokuratury. W efekcie decyzja o ewentualnym areszcie została przesunięta na 15 stycznia. Do tego czasu polityk pozostaje na wolności.
— Wyrok zapadł, zanim rozpoczął się proces. Premier Donald Tusk publicznie zapowiedział, że Zbigniew Ziobro „będzie albo w areszcie, albo w Budapeszcie”. Politycy partii rządzącej z góry przesądzili sprawę, wywierając nacisk na sąd — powiedział „Super Expressowi” Zbigniew Ziobro, który na razie nie zamierza wracać do Polski.
Prokuratura Krajowa chce postawić byłemu ministrowi 26 zarzutów, w tym kierowanie zorganizowaną grupą przestępczą i nadużycia przy wydatkowaniu środków z Funduszu Sprawiedliwości. Grozi mu nawet 25 lat więzienia. Śledczy argumentują, że istnieje ryzyko matactwa i utrudniania postępowania, dlatego domagają się trzymiesięcznego aresztu.
Źródło:onet.pl












Dodaj komentarz