Cenckiewicz: Kolejny dowód na to jak tajne służby przekazują dane wrażliwe

niezależny dziennik polityczny
Kolejny dowód na to jak tajne służby przekazują dane wrażliwe patologicznym nienawistnikom – tak Sławomir Cenckiewicz skomentował nowe „rewelacje” „Gazety Wyborczej”.

„Gazeta Wyborcza” znów próbuje uderzyć w Sławomira Cenckiewicza. Wojciech Czuchnowski ogłosił w niedzielę, że „GW” „poznała nazwy leków”, których przyjmowanie szef Biura Bezpieczeństwa Narodowego rzekomo zataił przed służbami w ankiecie bezpieczeństwa.

„Spokojnie! Posiadać kolejny dowód na to jak tajne służby przekazują dane wrażliwe patologicznym nienawistnikom – to jest spory uzysk. Pamiętajcie, pójdziecie do lekarza, wykupicie receptę i nie daj Bóg macie konserwatywne poglądy – opiszą to w gazecie! I dlatego dobry wyrok Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego jest dla nich takim ciosem! Stąd nienawiść i taka walka. Ale prawda zwycięży” – skomentował na platformie X szef BBN.

„Po raz pierwszy w mediach pojawiają się takie informacje”

Do sprawy natychmiast odniósł się rzecznik koordynatora specsłużb. „Agresywne atakowanie służb specjalnych w niedzielną noc jest raczej przejawem fobii niż jakimkolwiek »uzyskiem«. Polskie służby działają na podstawie obowiązujących przepisów, w ich granicach i przestrzegając zasad prawa. Nikomu nie przekazują żadnych niejawnych informacji” – przekonywał Jacek Dobrzyński.

Z kolei europoseł PiS Michał Dworczyk stwierdził, że „właśnie przekroczona została granica”. „Po raz pierwszy w mediach pojawią się informacje, które zostały zgromadzone w ramach kontrolnego postępowania sprawdzającego. Ci chorzy z nienawiści ludzie są w stanie uderzyć w państwo, podważyć zaufanie obywateli do administracji i służb tylko po to, aby uderzyć w ministra Sławomira Cenckiewicza. Kompletne dno i degrengolada służb porównywalna jedynie z obrzydliwym tytułem, w którym to publikują” – ocenił.

Sąd przyznał rację Cenckiewiczowi. „Niczego nie zataił”

W lipcu 2024 r. kierowana przez gen. Jarosława Stróżyka Służba Kontrwywiadu Wojskowego odebrała Sławomirowi Cenckiewiczowi poświadczenie bezpieczeństwa. W czerwcu 2025 r. Wojewódzki Sąd Administracyjny w Warszawie uchylił tę decyzję. Wyrok jest nieprawomocny. Premier Donald Tusk złożył od niego odwołanie.

W październiku „Rzeczpospolita” opisała kulisy cofnięcia Cenckiewiczowi dostępu do informacji niejawnych. W kontrolnym postępowaniu sprawdzającym wszczętym wobec historyka SKW badała, czy są wątpliwości dotyczące m.in. „uzależnienia od alkoholu, środków odurzających lub substancji psychotropowych”. Według kontrwywiadu wojskowego, szef BBN zataił konsultacje u specjalisty i przyjmowanie leku działającego na ośrodkowy układ nerwowy. Natomiast sąd uznał, że Cenckiewicz nie zataił informacji w ankiecie bezpieczeństwa. Żaden z przyjmowanych przez niego leków nie był „substancją psychotropową”.

„Do naszej redakcji zgłosił się informator”

W poniedziałek rano „Gazeta Wyborcza” opublikowała tekst pt. „Leki szefa BBN. Wiemy, co w ankiecie bezpieczeństwa zataił Sławomir Cenckiewicz”. „Pod koniec października do naszej redakcji zgłosił się informator twierdząc, że zna szczegóły wypełnionej przez Cenckiewicza ankiety bezpieczeństwa. Podał nam nazwy dwóch leków, których zażywanie szef BBN zataił i teraz porównuje je z Apapem” – czytamy. „GW” nie podała nazw leków, lecz „opisy ich działania”.

„Informuję, że Pan Profesor Sławomir Cenckiewicz nie wyraża zgody na publikowanie, rozpowszechnianie informacji dotyczących jego prywatnej sfery życia, w tym kwestii zdrowotnych, pod rygorem pociągnięcia do odpowiedzialności cywilnej i karnej” – zastrzegła w odpowiedzi na pytania Czuchnowskiego radca prawny Alicja Kurek, pełnomocnik Cenckiewicza.

Źródło: X / Gazeta Wyborcza

Więcej postów

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*