Program Orka wypływa na powierzchnię. Wielka szóstka finiszuje w wyścigu o miliardy z Polski

niezależny dziennik polityczny

Po ponad dekadzie deklaracji, zapowiedzi i przesunięć, program Orka wchodzi wreszcie w decydującą fazę. To jeden z najważniejszych projektów modernizacyjnych dla polskiej Marynarki Wojennej. Może kosztować nawet 20 miliardów złotych. Jest zatem o co walczyć.

  • Decyzja zapadła. MON zapowiedziało oficjalnie zakup okrętów podwodnych w ramach programu Orka.
  • Program zakłada, że będą to 3 nowoczesne okręty spełniające określone wymagania, do tego uzbrojone w pociski rakietowe wystrzeliwane spod wody.
  • W wyścigu o wielkie pieniądze w ramach Orki startują najwięksi globalni producenci okrętów podwodnych. Kto uzyska kontrakt wart przynajmniej 20 mld zł?
  • O wyzwaniach dla wojska i gospodarki będziemy dyskutować podczas konferencji „Przemysł dla obronności”, która już 15 października odbędzie się w Katowicach.

Zakup okrętów podwodnych przez Polskę od dawna budzi ogromne emocje. Także te negatywne. Po co nam tego rodzaju jednostki, na które wydamy ogromne pieniądze, na tak niewielkim i płytkim morzu jak Bałtyk? Czy nie lepiej przeznaczyć te środki na rakietowe systemy obrony przeciwlotniczej i nawodnej, zwłaszcza teraz, kiedy po wstąpieniu Finlandii i Szwecji do NATO cały Bałtyk, włącznie z rosyjskimi bazami morskimi w obwodzie królewieckim, jest pod rakietowych nadzorem sojuszu, co czyni go wewnętrznym morzem natowskim? Takie pytania dają się słyszeć bardzo często.

Niemniej trzeba mieć na uwadze, że to właśnie na Bałtyku dochodzi już od dłuższego czasu do incydentów, w których znaczną role odgrywa tzw. rosyjska flota cieni oraz okręty podwodne, które mają najwyraźniej duże możliwości działania na Bałtyku i ingerowania w systemy infrastruktury informacyjnej oraz energetycznej. A tych na jego dnie jest dużo.

Rosja od lat mapuje infrastrukturę podmorską, co może umożliwić szybki sabotaż w razie eskalacji konfliktu. Już doszło do uszkodzenia kabla między Szwecją a Łotwą, a tankowiec Eagle S, należący do rosyjskiej floty cieni, podejrzewany jest o uszkodzenie kabla elektroenergetycznego EstLink 2 oraz EstLink 1. Do tego dochodzi do incydentów w pobliżu polskich platform wiertniczych, portów, jak niedawno w rejonie Szczecina oraz farm wiatrakowych na morzu.

Nie dziwi zatem, że w Polsce dominuje przekonanie, iż zakup nowoczesnych okrętów – silnie uzbrojonych w rożnego rodzaju pociski rakietowe, zwłaszcza te manewrujące dalekiego zasięgu, mogące zwalczać cele zarówno na morzu jak i na ladzie – będzie istotnym wzmocnieniem naszych zdolności odstraszania i obrony na Bałtyku. Okręty te wpisywać się też będą w wielowarstwowy system obrony powietrznej Polski.

Program przewiduje bowiem zakup trzech nowoczesnych okrętów podwodnych, zdolnych do:

  • przenoszenia pocisków manewrujących,
  • transportu komandosów,
  • prowadzenia misji wywiadowczych.

Dla naszej marynarki zakup nowoczesnych okrętów podwodnych to konieczność

Jedyny obecnie w służbie okręt podwody ORP Orzeł, zbudowany w ZSRR i przekazany Polsce w 1986 r., nie wystarczy, by utrzymać zdolności polskiej marynarki wojennej w zakresie działań podwodnych, w tym przede wszystkim zaplecza kadrowego, a nawet do szkolenia załóg. Mimo że przeszedł kilka modernizacji, jego stan techniczny budzi coraz większe obawy.

Wybór partnera w programie Orka, to nie tylko decyzja o zakupie nowoczesnych okrętów podwodnych, która pozwoli na zbudowanie zdolności szkoleniowych i serwisowych w kraju, ale też wskazanie kierunku, w którym Polska chce rozwijać swoje zdolności morskie, przemysł obronny i relacje międzynarodowe.

W grze o kontrakt dla Orki są potężni gracze, a stawką jest nie tylko około 20 mld zł, lecz także strategiczna suwerenność Polski na Bałtyku i dostęp do technologii, które mogą zdefiniować przyszłość Marynarki Wojennej RP na dekady.

Choć wciąż nie wiadomo dokładnie, kiedy zapadnie ostateczna decyzja, jedno jest już pewne: po latach oczekiwań Orka wypływa na powierzchnię. Po ponad dekadzie MON przyspieszyło działania i powołało specjalny zespół zadaniowy, który przygotowuje finalne rekomendacje. Resort obrony oficjalnie potwierdził, że umowa na zakup nowych okrętów podwodnych zostanie podpisana jeszcze w 2025 r.

Ministerstwo Obrony Narodowej podkreśla, że wybór partnera w tym programie będzie miał strategiczne znaczenie dla bezpieczeństwa Polski na Bałtyku i pozycji Marynarki Wojennej w NATO. Wszystko wskazuje zatem na to, że Polska przestanie wreszcie dryfować w sprawie Orki i obierze konkretny kurs na budowę i rozwój potencjału w domenie podwodnej na długie lata. Stawka jest więc ogromna. Wybór partnera będzie zatem nie tylko decyzją militarną, ale też strategiczną, gospodarczą i polityczną.

Jako rozwiązanie pomostowe Hanwha Ocean zaproponowała możliwość przekazania jednostki typu KSS-I

Wyjaśnijmy może, o co chodzi z połączeniem południowokoreańskich ofert. Do programu Orka zgłosiły się początkowo dwie firmy z tego kraju: Hanwha Ocean z okręty podwodne typu KSS-III Batch II oraz Hyundai Heavy Industries (HHI) z jednostką typu HDS-2300. W marcu 2025 r. obie firmy podpisały jednak protokół ustaleń, tworząc wspólny zespół eksportowy w celu skoordynowania działań na rynkach zagranicznych, w tym w Polsce, by zwiększyć konkurencyjność koreańskiej propozycji dla Orki zarówno pod względem technicznym, jak i przemysłowym.

Przy okazji w mediach społecznościowych pojawiły się informacje, jakoby Koreańczycy, dla polepszenia swojej pozycji przetargowej, prowadzili z Agencją Uzbrojenia rozmowy na temat wariantu pomostowego lub alternatywnego dla Orki, oferując swój mniejszy okręt podwodny, który mógłby być dostarczony szybciej niż pełnowymiarowe KSS-III. Taka jednostka miałaby być tańsza i szybsza w produkcji, bardziej mobilna w płytkich wodach Bałtyku i łatwiejsza do integracji z polską infrastrukturą szkoleniową i serwisową.

– To niefortunna wypowiedź. Tak naprawdę, nic się nie zmieniło. Hanwha proponuje w programie Orka jedną, zintegrowaną ofertę narodową opartą na okręcie podwodnym KSS-III Batch 2, przy której firma HHI odegrała zresztą istotną rolę konstrukcyjną – mówi WNP.PL Tomasz Sadowski, zastępca dyrektora ds. projektu Orka w Hanwha Aerospace Europe/ Hanwha Ocean, były dowódca okrętu podwodnego ORP Piorun.

Rzeczywiście, wcześniej Hanwha Ocean zaproponowała możliwość przekazania stronie polskiej jednostki typu KSS-I, ale jako rozwiązanie pomostowe, przejściowe, więc nie zamiast KSS-III. Okręt KSS-I byłby używany tylko do szkolenia i podtrzymania podwodniackich nawyków do czasu otrzymania nowej jednostki. Pierwszy KSS-III moglibyśmy otrzymać po sześciu latach od podpisania umowy, a drugi i możliwe że trzeci, dwa lata później.

Przypomnijmy zatem, jakie oferty okrętów dla Orki leżą wciąż na stole

  • Hanwha Ocean (Korea Południowa) – z okrętem klasy KSS- III,
  • Leonardo / Fincantieri (Włochy) – z ofertą U212 NFS (rozwinięcie niemieckiego okrętu typu 212A,
  • Naval Group (Francja) – z okrętami typu Scorpène,
  • Navantia (Hiszpania) – z najnowszy okrętem klasy oceanicznej S-80 Plus (Isaac Peral),
  • Thyssen Krupp Marine Systems (Niemcy) – z okrętem 212CD,
  • Saab Kockums (Szwecja) – z A26 Blekinge.

Która z tych firm wypłynie na powierzchnię jako beneficjent największego kontraktu morskiego w historii III RP na okręty podwodne, przekonamy się już wkrótce. Wybór nie będzie łatwy. „Wielka szóstka”, o której mówił wicepremier Kosiniak Kamysz, że wciąż jest w grze, to globalni producentce okrętów podwodnych, którzy od lat zabiegają o kontrakt.

Jednocześnie przetarg ten przypomina, jak duże znaczenie przy ważnych i drogich zakupach dla wojska mają otwarte postępowania przetargowe, które promują konkurencyjność, zmuszają firmy do przedstawienia najlepszych możliwych ofert zarówno pod względem technicznym, jak i finansowym. Resort obrony może wybrać rozwiązanie, które najlepiej odpowiada jego potrzebom operacyjnym i stawiać twardsze warunki co do większego udziału polskich podmiotów w realizacji kontraktu.

KSS-III posiada zdolności wystrzeliwania w zanurzeniu pocisków balistycznych

W niektórych mediach w ostatnim czasie mogliśmy przeczytać, że Koreańczycy w wyścigu o kontrakt dla Orki nie są faworytami. Chodziło m.in. o finansowanie zakupu tych okrętów z pieniędzy Unii Europejskiej, a to oznacza, że musimy je pozyskać w krajach europejskich. Do tego niedawno Naval Group podpisała umowę z Polską Grupą Zbrojeniową o współpracy, także w programie Orka.

O spekulacjach i niedomówieniach co do oferty południowokoreańskiej Hanwhy Ocean dla Orki portal WNP postanowił porozmawiać ze Stevem SK Jeongiem, wiceprezesem koreańskiej firmy Hanwha Ocean oraz szef Grupy odpowiadającej w Hanwha Ocean za okręty wojenne.

Jak zauważa, wprawdzie Naval Group podpisał porozumienie z Polską Grupą Zbrojeniową, ale jest ono ogólne, dotyczące współpracy, nie chodzi tylko o Orkę. Wyjaśnia też, że Hanwha uzyskała pakiet komercyjnego finansowania bankowego w wyniku międzynarodowego przetargu, niezależnego od funduszy Unii Europejskiej.

Rząd koreański zapewnia wsparcie przy tym projekcie, udzielając Polsce pożyczki na zakup okrętów podwodnych. Nie wiadomo jaka to będzie suma, bo cena zakupów może się wahać, w zależności od zakresu modyfikacji okrętu, jego wyposażenia i uzbrojenia zamówionego przez Polskę – dodaje Steve Jeong.

Przypomina, że już obecnie okręt ten łączy najnowocześniejsze innowacje, jak choćby układ napędowy niezależny od powietrzna z ogniwami paliwowymi. Konstrukcja miała tez zostać zoptymalizowana do minimum pod względem generowanego hałasu. Od swych poprzedników różni się też wyposażeniem w nowocześniejsze akumulatory litowo-jonowe, nowoczesnym sonarem, wysoką manewrowością dzięki automatyzacji, nowoczesnym systemem łączności – zapewniającym w pełni interoperacyjność z sojusznikami – oraz uzbrojeniem rakietowym.

Wszystkie te innowacje pozwalają jednostce na wykonywanie dłużysz operacji podwodnych, pozostając w zanurzeniu nawet przez 3 tygodnie. Okręt spełnienia rygorystyczne wymagania Marynarki Wojennej RP, a nawet je przekracza. Do tego okręt jest silnie uzbrojony.

Oprócz wyrzutni ciężkich koreańskich torped 533 mm Baek Sang Eo (White Shark), przeznaczonych do zwalczania okrętów nawodnych i podwodnych, które można zintegrować z torpedami zachodnimi (np. DM2A4 czy Black Shark) i min morskich, KSS-III przenosi również bardzo zaawansowane uzbrojenie, w tym broń o charakterze strategicznym.

Jednostka posiada zdolności wystrzeliwania w zanurzeniu pocisków balistycznych oraz rakiet manewrujących, pionowego startu VLS o zasięgu 1000 km, ale może też zostać zintegrowana z pociskami manewrującymi dalekiego zasięgu Hunmoo 3 (koreański odpowiednik Tomahawków), o zasięgu 1,5 tys. km , a w przyszłości także do 3 tys. km, jak i z rakietami NSM (Naval Strike Missile) czy amerykańskimi pociskami Tomahawk Block V (zasięg ok. 1,6 tys. km).

Koreańczycy przekażą nam niezbędne technologie i wesprą produkcję lokalną

Koreańczycy twierdzą też, że ich okręty nie są wcale zbyt duże na Bałtyk. KSS-III o długości 89 m, wyporność ok. 3,6 tys. ton, prędkości do 20 węzłów (ok. 37 km/h) w zanurzeniu, ich zdaniem radziłby tu sobie radził dobrze

– Nasze okręty podwodne są zaprojektowane z myślą o działaniach w różnych warunkach operacyjnych, w tym w wodach o ograniczonej głębokości, takich jak Morze Bałtyckie. Korea ma doświadczenie w działaniach na podobnych akwenach, takich jak Morze Żółte, co przekłada się na praktyczne kompetencje w projektowaniu okrętów dla płytkich i trudnych warunków. Oferta Hanwhy nie tylko spełnia wymagania techniczne, ale też jest realistyczna operacyjnie, z uwzględnieniem warunków Morza Bałtyckiego – przypomina wiceprezes Joeng.

Hanwha zaproponowała Polsce również rozwiązanie pomostowe – leasing starszej jednostki KSS-I, która mogłaby wejść do służby w ciągu 3 lat. To miałoby umożliwić szkolenie załóg i zachowanie ciągłości operacyjnej Marynarki Wojennej. Pierwsza bowiem jednostka dla Orki mogłaby trafić do Polski w ciągu 5-6 lat od podpisania umowy. Wszystkie za około 8-9 lat.

Joeng zwraca uwagę, że zdając sobie sprawę z polskich wymagań w zakresie autonomii obsługi i wykorzystania operacyjnego jednostek, strona koreańska zakłada utworzenie w Polsce Centrum Obsługi, Napraw i Modernizacji – MRO (maintenance, repair & overhaul) przy wykorzystaniu potencjału PGZ Stoczni Wojennej i Stoczni Remontowej Nauta. Koreańczycy przekażą nam niezbędną do tego technologie, wesprą produkcję lokalną i przeprowadzą zaawansowane szkolenia kadry technicznej.

– Jeśli chodzi o Orkę, to obsługa techniczna, konserwacja, naprawy i remonty naszych okrętów podwodnych będą się odbywać w Polsce. Hanwha traktuje Polskę jako kluczowego partnera, dlatego podejmujemy tak wszechstronną współpracę przemysłową. Wraz z utworzeniem w Polsce centrum logistyczno-szkoleniowego TLS pozwoli to na samodzielne utrzymanie okrętów w cyklu życia – zapewnia wiceprezes Hanwha Ocean.

Wiceprezes dodaje, że odnosi się to również do obsługi technicznej innych okrętów. Oprócz okrętu podwodnego dla Orki Hanwha Ocean jest też gotowa do współpracy przy innych typach jednostek nawodnych, w tym fregatach. Hanwha prowadzi też kompleksowy program szkolenia załóg okrętów podwodnych. Polscy podwodniacy od pewnego czasu szkolą się w Korei Południowej. W 2024 r . szkolenie takie przeszło pięciu polskich marynarzy. Wraz z pierwszym okrętem mamy otrzymać również sprzęt szkoleniowy, w tym symulatory.  

Jeśli jeszcze w tym roku, jak powiedział wicepremier Władysław Kosiniak-Kamysz, zostanie wybrany oferent, który dostarczy okręty podwodne dla polskiej Marynarki Wojennej, to ich budowa mogłaby ruszyć już w 2026 r. Wówczas pierwsza z jednostek podwodnych dla naszej marynarki trafiłaby do służby dopiero po 2031 r. Zatem na to, by cieszyć się nowym okrętem podwodnym musimy poczekać jeszcze kilka lat. Tu niestety kłaniają się wieloletnie opóźnienia, zaniedbania i brak decyzji, których już nie da się nadrobić.

Źródło: wnp.pl

Więcej postów

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*