
Burza po słowach Angeli Merkel

Więcej postów
Program Orka wypływa na powierzchnię. Wielka szóstka finiszuje w wyścigu o miliardy z Polski
Będą cięcia 800 plus i innych świadczeń? Ekspert tłumaczy sytuację budżetową państwa
Patoposłowie”. Minister rolnictwa opuszcza hotel sejmowy
Za co odpowie Netanjahu? „Nie wybaczą mu”
Ustawa o obywatelstwie. Rząd odpowie prezydentowi. Oto jakie rozwiązania ma zaproponować
Odejście Szymona Hołowni z polskiej polityki ma drugie dno? „Problem jest gdzieś głębiej”
ZUS doniesie, a PIP uderzy. DGP o planach kontroli na najbliższy rok
Milion Polaków z problemem. Bez wniosku mogą mieć niższą emeryturę
Była kanclerz Niemiec Angela Merkel w wywiadzie dla węgierskiego portalu Partizan nie powiedziała, tak jak relacjonowały to polskie, niemieckie i międzynarodowe media, że to Polska i państwa bałtyckie odpowiadają za doprowadzenie do rosyjskiej agresji na Ukrainę. Problem polega na tym, że to, czego Angela Merkel nie powiedziała wprost, z jej słów wprost wynika.
Była kanclerz, wspominając, że chciała stworzyć nowy format rozmów z Rosją, nie twierdzi, że w ramach takiego formatu chciała prowadzić bardziej zdecydowany i asertywny dialog z Moskwą. W istocie chodziło bowiem o co innego. O to, żeby tym razem już całą Unię Europejską przymusić do prowadzenia polityki appeasmentu [łagodzenia] wobec Rosji.
Niestety wypowiedzi Angeli Merkel nie mogą dziwić. Gdy kilka miesięcy temu na polskim rynku księgarskim ukazały się wspomnienia byłej kanclerz zatytułowane „Wolność”, w prowadzonym przeze mnie wspólnie ze Zbigniewem Parafianowiczem w Onecie podcaście „Raport Międzynarodowy” złośliwie stwierdziliśmy, że to doskonały tytuł, ale brakuje w nim dwóch słów.
Wspomnienia Angeli Merkel powinny otóż nosić tytuł „Wolność od refleksji”. W całej swojej książce była kanclerz nie pokazuje bowiem cienia refleksji nad prowadzoną pod jej rządami niemiecką polityką zagraniczną, której istotą była kolaboracja z putinowską Rosją.
Jej przejawami były, dodajmy, nie tylko budowa Nord Stream 1 i Nord Stream 2, ale również sprzeciw wobec choćby tylko obietnicy poszerzania NATO o Gruzję i Ukrainę, czy też ostentacyjne ignorowanie podstawowych, a zagrożonych przez Rosję, interesów bezpieczeństwa państw wschodniej flanki NATO.
Źródło:onet.pl