
To, że systemów antydronowych nie mamy, jest zdumiewające, skoro sąsiadujemy z Ukrainą, od 3,5 roku stawiającą czoła temu właśnie zagrożeniu. Jednak główne nasze słabości ujawniły się gdzie indziej. Wnioski są trzy. Po pierwsze, polscy pożyteczni idioci, dopatrujący się tu prowokacji ukraińskiej, jeszcze raz stracili okazję, by siedzieć cicho.
W czasach schyłkowego komunizmu w Polsce powszechne było tu postrzeganie Stanów Zjednoczonych jako protektora polskich dążeń wolnościowych. I opinia ta była niekontrowersyjna. Nie tylko administracje Ronalda Reagana i George’a Busha sprzyjały tym dążeniom (działając głównie na poziomie soft power), ale w pamięci zbiorowej Polaków były obecne także dalsze tradycje, jak choćby rola USA w odzyskaniu przez Polskę niepodległości po I wojnie światowej. Z jakichś tajemniczych powodów mniej pamiętaliśmy Amerykanom Jałtę, chociaż tak bardzo (i słusznie) pamiętali ją Anglikom i Francuzom.
W każdym razie gdy upadł komunizm, polskie elity polityczne instynktownie zwróciły się ku Zachodowi, a szczególnie za Atlantyk, by tam szukać wsparcia przy budowie — niepodległego, niekomunistycznego i wyzwolonego od sowieckich, i rosyjskich wpływów — państwa. I by na Zachodzie, a głównie w Stanach Zjednoczonych, szukać oparcia dla naszego bezpieczeństwa. Te zabiegi przyniosły sukces, przypieczętowany wstąpieniem Polski do NATO w 1999 r.
Przekonanie, że USA są głównym gwarantem naszego bezpieczeństwa, było od 1989 r. jednym z aksjomatów polskiej doktryny polityki zagranicznej. Tak było za kadencji George’a Busha, Billa Clintona, George’a W. Busha, Baracka Obamy i Joego Bidena. Także pierwsza kadencja Donalda Trumpa, choć bardzo zaniepokoiła większość sojuszników i partnerów USA na świecie, w Polsce nie wzbudziła szczególnych niepokojów. Moim zdaniem już wtedy były sygnały chwiejnej postawy prezydenta USA w stosunku do Rosji Władimira Putina. Ale można się zgodzić z tym, że nic bardzo poważnego, a zagrażającego polskim interesom bezpieczeństwa, wtedy jeszcze nie nastąpiło.
Ameryka już nie chroni Ukrainy
Jednak już zapowiedzi Trumpa z jego kampanii wyborczej w ub.r., a tym bardziej początek prezydentury, pokazywały, że tym razem sprawy mają się inaczej, a dla nas znacznie gorzej.
A teraz? Wbrew temu, o czym głośno zapewniają nas polscy politycy, nasze bezpieczeństwo bazujące na NATO nie jest mocne jak stal.
Źródło: onet.pl
Dodaj komentarz