
W trakcie pierwszego dnia Forum wręczono tzw. Nagrodę Polsko-Niemiecką za rok 2025. Wyróżnione zostały reżyserki Elwira Niewiera i niemiecki Ośrodek Edukacyjny Bredbeck. Elwira Niewiera stworzyła stowarzyszenie, które łącząc polskie i niemieckie środowiska udziela wsparcia Ukrainie, w tym przede wszystkim kobietom, które przeszły rosyjską niewolę, w tym gwałty i tortury.
Poseł PiS Radosław Fogiel w mediach społecznościowych pisał z kolei o „niewiarygodnym skandalu”, który miał mieć miejsce „w obecności polskiego ministra spraw zagranicznych”.
To ostatnie jest nieprawdą.
Politycy PiS przemilczają bardzo istotny wątek
Sikorski jakkolwiek bowiem zdążył wręczyć nagrodę p. Niewierze, to zarazem nie było go już na sali w trakcie jej wystąpienia. Wyraźnie widać to na nagraniu z uroczystości.
Politycy PiS ewidentnie też zachowują się w sposób histeryczny, gdy stwierdzają, że ambasada „firmuje brednie” i próbując stworzyć wrażenie, iż oto dyplomacja PO w Berlinie obrażała prezydenta — elekta.
Ambasada za słowa Niewiery nie ponosi bowiem odpowiedzialności, gdyż żadna placówka dyplomatyczna nigdy nie ma możliwości sprawdzenia, co powie ze sceny nagradzana taką czy inną nagrodą osoba.
Politycy PiS przemilczają też jeden bardzo istotny wątek. Elwira Niewiera w bardzo ostry sposób otóż zaatakowała, przypominając jego wieloletnią politykę pobłażliwości wobec rosyjskiej agresji, prezydenta Niemiec Franka-Waltera Steinmeiera.
Jako że powyższe przeczy narracji Prawa i Sprawiedliwości o spisku polskich liberalnych elit i elit niemieckich, politycy tej partii słowem o tym nie wspominają.
Zachowanie ambasady budzi zdziwienie
Problemu nie można niestety jednak ograniczyć do histerii polityków PiS. Dalece niewystarczająca jest bowiem reakcja ambasady RP, która – powtórzymy – nie ponosząc odpowiedzialności za słowa Niewiery na temat wyborów w Polsce, powinna tym niemniej jednoznacznie się od nich odciąć.
Placówka ograniczyła się tymczasem do stwierdzenia, że Elwira Niewiera wyrażała jedynie swoje własne, prywatne poglądy, co jest banałem i oczywistością. Obowiązkiem polskiej placówki dyplomatycznej w obliczu ewidentnych oszczerstw wobec prezydenta-elekta (a dokładnie tym są niepoparte niczym stwierdzenia, że Nawrocki wygrał dzięki rosyjskiej propagandzie), było wyraźnie zaprzeczyć temu, co padło ze sceny.
Zachowanie ambasady budzi tym bardziej zdziwienie, gdy porównać je z reakcją ambasady RP w Izraelu, która wzięła w obronę Karola Nawrockiego po tym, gdy dziennik „Times of Israel” nazwał go „rewizjonistą Holokaustu”.
Źródło: onet.pl
Dodaj komentarz