Klienci Cinkciarza szturmują sądy. Lawina pozwów. Szykuje się protest

niezależny dziennik polityczny

Cinkciarz jest pozwany w ponad 1200 spraw przez klientów, którzy próbują odzyskać pieniądze od spółki – ustalił money.pl. Pokrzywdzeni klienci firmy próbują zwrócić uwagę rządzących na swoje problemy. Organizują protest przed Ministerstwem Sprawiedliwości.

Mija szósty miesiąc, od kiedy poznańska prokuratura wszczęła śledztwo w sprawie zielonogórskiej firmy Cinkciarz.pl z zawiadomienia Komisji Nadzoru Finansowego. Postępowanie dotyczy oszustwa finansowego na łączną kwotę ponad 49 mln zł. Według ustaleń money.pl do śledczych zgłosiło się ponad 1500 pokrzywdzonych przez firmę.

Równolegle do sądów cywilnych wpływają pozwy o zapłatę od poszkodowanych klientów, którzy próbują odzyskać pieniądze. Ponad 300 takich wniosków wpłynęło do Sądu Okręgowego w Zielonej Górze, a do Sądu Rejonowego w Zielonej Górze – 855.

– W uzasadnionych przypadkach składamy pozwy o zapłatę w trybie nakazowym. To tańsza i szybsza ścieżka dla poszkodowanych do odzyskania pieniędzy od dłużnika. Rzecz w tym, że tylko w czterech sprawach sądy nie zakwestionowały tego trybu i wydały nakazy zapłaty, które się uprawomocniły i zostały skierowane do komorników w celu dokonania egzekucji majątku spółki – mówi money.pl adwokat Martyna Antosiewicz-Zając, pełnomocniczka kilkudziesięciu osób poszkodowanych przez Cinkciarza.

– W pozostałych sprawach, pomimo jasnych przesłanek do zastosowania tego samego trybu, sądy zakwestionowały go i zmieniły na tryb upominawczy – dodaje właścicielka Kancelarii Antosiewicz-Zając.

Będzie protest pod Ministerstwem Sprawiedliwości

Pokrzywdzeni klienci Cinkciarza tracą cierpliwość. Organizują protest w Warszawie przed Ministerstwem Sprawiedliwości. Wydarzenie odbędzie się 25 kwietnia.

„Jesteśmy jednymi z wielu poszkodowanych przez Cinkciarz.pl. Odnosimy wrażenie, że niedopuszczalne postępowania spółki wobec swoich klientów nie są traktowane przez naszą władzę priorytetowo. Brakuje oficjalnego stanowiska ze strony organów ścigania, dlatego też razem z mężem postanowiliśmy zorganizować zgromadzenie w formie protestu” – czytamy w wiadomości od Aleksandry i Sebastiana Hoekstrów, organizatorów.

Na Facebooku powstała grupa, gdzie gromadzą się uczestnicy protestu. W czwartek 20 marca liczyła 270 osób.

Pogoń za majątkiem Cinkciarza

Kancelaria naszej rozmówczyni Martyny Antosiewicz-Zając reprezentuje pokrzywdzonych klientów Cinkciarza w 34 sprawach. W 18 uzyskała nakaz zapłaty w trybie upominawczym, a w czterech w trybie nakazowym. 12 spraw wciąż jest w toku.

Jak podkreśla prawniczka, tryb upominawczy ma mniejszą moc od nakazowego. Wyjaśnia, że w przypadku postępowania upominawczego powód musi wnieść opłatę sądową w wysokości 5 proc. wartości przedmiotu sporu, jeżeli ta przekroczyła 20 tys. zł. Poniżej tej kwoty powód ponosi opłatę stałą, naliczoną według skali określonej w art. 13 ustawy o kosztach sądowych w sprawach cywilnych. Natomiast w przypadku postępowania nakazowego powód ponosi jedynie 25 proc. opłaty sądowej, a to nie jedyna przewaga tego trybu nad upominawczym.

Żeby nakaz zapłaty uzyskany w postępowaniu upominawczym trafił do komornika, najpierw musi się uprawomocnić, a następnie trzeba złożyć jeszcze wniosek o klauzulę wykonalności, co wymaga czasu. Natomiast nakaz zapłaty uzyskany w trybie nakazowym od razu można skierować do komornika. W takich sprawach, podkreśla nasza rozmówczyni, czas jest na wagę złota.

Prawniczka wskazuje, że przesłanką do wydania nakazu zapłaty w postępowaniu nakazowym, wynikającą z kodeksu postępowania cywilnego, jest uznanie długu przez stronę pozwaną. Jej zdaniem trudno o lepszy dowód uznania długu przez dłużnika niż propozycja ugody złożona wierzycielom przez dłużnika. Dowodzi temu, podkreśla nasza rozmówczyni, dotychczasowe orzecznictwo.

Przypomnijmy, że Cinkciarz proponował ugody klientom w ubiegłym roku. Deklarował wówczas spłatę długu w terminie od 12 do 18 miesięcy wraz z odsetkami za zwłokę podwyższonymi o 8 punktów procentowych w stosunku do tego, co gwarantuje prawo, czyli wynoszącymi w sumie 19,25 proc. w skali roku.

Ile ugód zawarła spółka z klientami? Zapytaliśmy o to, czekamy na odpowiedź od Cinkciarza. Wiemy też, że klienci, których obecnie obsługuje kancelaria Martyny Antosiewicz-Zając, nie poszli na ugodę. 

Spójna linia sądów

– Na samym początku, czyli w październiku ubiegłego roku, sądy wydawały nakazy zapłaty w trybie nakazowym, ale w listopadzie przestały. Ujednoliciły praktykę i wszystkie sprawy idą w trybie upominawczym – informuje prawniczka. 

Jej zdaniem to może wynikać z dwóch powodów. Po pierwsze: propozycja ugody przedstawiona klientowi za pośrednictwem aplikacji/platformy internetowej, jak robił to Cinkciarz, prawdopodobnie nie jest wystarczającym dowodem dla sądów. 

– Gdyby dłużnik wysłał fizyczny dokument pocztą tradycyjną, pewnie nie byłoby wątpliwości co spełnienia przesłanki o uznaniu długi przez dłużnika. Niemniej według mnie ugoda zaproponowana w formie elektronicznej powinna być tak samo traktowana jak umowa pomiędzy spółką a klientami, która została zawarta w takich samych warunkach, czyli zdalnych – przekonuje Martyna Antosiewicz-Zając.

Po drugie: sprawy przeciwko Cinkciarzowi, jak ocenia nasza rozmówczyni, będą ciągnęły się latami (jak wspomnieliśmy na początku, do poznańskiej prokuratury wpłynęło ponad 1,5 tysiąca zawiadomień od pokrzywdzonych, którzy wpłacili pieniądze na konta Cinkciarza.pl i nie mogą ich odzyskać) i będą słono kosztować państwo. Mowa o kosztach pracy organów ścigania oraz sądów. Jeśli powodowie płaciliby jedynie 25 proc. kosztów sądowych, które zasilają Skarb Państwa, zauważa prawniczka, państwo musiałaby dołożyć do tego interesu.

Wyścig z czasem

Powodowi nie przysługuje żaden środek zaskarżenia na zmianę trybu postępowania sądowego z nakazowego na upominawczy. Martyna Antosiewicz-Zając informuje, że od nakazów zapłaty wydanych w trybie upominawczym Cinkciarz składa sprzeciw, co – jej zdaniem – ma na celu wydłużenie postępowania. Zapytaliśmy spółkę o tę strategię procesową i jak ona się ma do wcześniejszych ugód. Czekamy na odpowiedź. 

2 marca 2025 r., na wniosek Prokuratury Regionalnej w Poznaniu, Sąd Rejonowy Poznań – Stare Miasto w Poznaniu zastosował wobec Roberta G., członka zarządu Cinkciarz.pl, tymczasowy areszt na trzy miesiące. Podejrzany usłyszał zarzut współudziału w popełnieniu przestępstwa oszustwa polegającego na doprowadzeniu szeregu osób do niekorzystnego rozporządzenia mieniem w kwocie przekraczającej 49 mln zł. Grozi mu do 25 lat pozbawienia wolności.

W trakcie przesłuchania nie przyznał się do popełnienia zarzuconego mu czynu i złożył w sprawie wyjaśnienia, w których zaprezentował swoją linię obrony.

Od środy rano próbowaliśmy skontaktować się z przedstawicielami Cinkciarza – drogą mailową i telefoniczną, a także za pośrednictwem jednej z platform społecznościowych. Do momentu publikacji artykułu nie uzyskaliśmy odpowiedzi na nasze pytania.

Źródło: money.pl

Więcej postów

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*