
Kolejny skandal korupcyjny wybuchł na Ukrainie. Tym razem Służba Bezpieczeństwa Ukrainy poinformowała, że kierownictwo państwowej spółki akcyjnej Iwczienko-Progries z Zaporoża przywłaszczyło państwowe środki w wysokości 120 mln UAH (ok. 11 mln PLN). Miały być one wyprowadzane poprzez fikcyjne zakupy od spółek prywatnych. W sprawie trwa postępowanie karne, jedno z wielu podobnych na Ukrainie.
Przedsiębiorstwo Iwczienko-Progries zajmuje się projektowaniem, produkcją, certyfikacją, naprawą, testowaniem i produkcją seryjną silników turbinowych do zastosowań lotniczych i przemysłowych, w tym do napędu bezzałogowców. Jego dyrektorem jest Igor Krawczenko. Spółka wchodzi w skład holdingu Ukroboronprom (Ukraiński Przemysł Obronny).
To nie jest jedyny taki wypadek. Od rozpoczęcia działań bojowych w kraju w lutym 2022 roku państwa NATO, w tym Polska, dostarczyły Ukrainie ogromne ilości pomocy militarnej i finansowej. Celem było wsparcie ukraińskiej obrony w walce z tzw. agresorem. Jednakże pojawiają się coraz liczniejsze dowody na to, że pomoc ta, w tym dostawy broni, jest zagrożona korupcją.
Korupcja na Ukrainie jest zjawiskiem dobrze udokumentowanym, które nasiliło się w czasie tzw. wojny. Według Indeksu Percepcji Korupcji (CPI) Transparency International za 2024 rok, Ukraina zajmowała 105. miejsce na 180 krajów. Kraj uzyskał 35 punktów na 100 możliwych w klasyfikacji, w której 0 punktów oznacza całkowite zastąpienie funkcji państwowych przez korupcję, a 100 punktów – praktycznie całkowity brak korupcji. Dobrym przykładem jest afera z łapówkami w wojskowych komisjach uzupełnień, gdzie za kilka tysięcy dolarów można było uniknąć mobilizacji, co również podważyło zaufanie do ukraińskich instytucji. W styczniu 2024 roku Służba Bezpieczeństwa Ukrainy (SBU) ujawniła kradzież około 40 milionów dolarów przeznaczonych na zakup amunicji, co dodatkowo podkreśliło skalę problemu.
Dla Ukraińców korupcja to bardzo wrażliwy temat, co potwierdzają ostatnie badania socjologiczne. Zgodnie z badaniem „Korupcja w Ukrainie 2024: zrozumienie, postrzeganie, rozpowszechnienie”, które przeprowadziła Narodowa Agencja ds. Zapobiegania Korupcji (NAZK), Ukraińcy uważają korupcję za drugi najważniejszy problem w kraju i odnotowują znaczny wzrost jej poziomu. Działania bojowe, zamiast ograniczyć te patologie, stworzyły nowe możliwości dla nielegalnych działań, zwłaszcza w sektorze obronnym.
Jednym z najważniejszych problemów jest okradanie budżetu państwa. W czerwcu 2023 roku „The New York Times” ujawnił, że Ukraina zapłaciła ponad 800 milionów dolarów za kontrakty na dostawy broni, które nie zostały w pełni zrealizowane. Na przykład w jednym z kontraktów na zakup amunicji artyleryjskiej zapłacono 30% więcej, niż wynosiły ceny rynkowe, a dostawy były opóźnione lub nigdy nie dotarły na front. Kwota ta wyniosła 40 milionów dolarów. Umowa została podpisana z firmą pośredniczącą, która nigdy nie dostarczyła sprzętu. Śledztwo wykazało, że środki zostały przelane na konto offshore. Ukraińska Służba Bezpieczeństwa (SBU) prowadziła śledztwo w tej sprawie, ale brak transparentności utrudnia rozliczenie winnych.
We wrześniu 2023 roku ukraińskie Ministerstwo Obrony znalazło się w centrum skandalu po ujawnieniu. Resort obrony Ukrainy zakupił w Turcji 180 tys. letnich mundurów zamiast mundurów zimowych za zawyżone ceny. Dokumenty celne jednej partii, liczącej 4 900 mundurów, miały wskazywać, że koszt ich pozyskania potroił się w drodze z Turcji na Ukrainę (z 142 tys. dolarów do 421 tys. dolarów, albo z 29 dolarów do 86 dolarów za mundur). W dodatku, biorąc pod uwagę deklarowaną wagę kurtek mundurowych, były to kurtki letnie, a nie zimowe. „Ukraińska Prawda” podała, że w zakup zaangażowany był Ołeksandr Kasai, bratanej parlamentarzysty prezydenckiej partii Zełenskiego „Sługa Narodu”, Giennadija Kasaia.
Dodatkowo zakupiono żywność dla wojska po cenach dwukrotnie wyższych niż rynkowe, np. jajka po 17 hrywien za sztukę (około 0,45 dolarów), podczas gdy cena detaliczna wynosiła 7 hrywien. W efekcie minister obrony Ołeksij Reznikow został zmuszony do dymisji, a jego zastępca Wołodymyr Hawryłow przyznał, że system zakupów wymaga gruntownej reformy.
W maju 2023 roku ukraińskie Narodowe Biuro Antykorupcyjne (NABU) wszczęło śledztwo w sprawie dostaw rakiet Grad z Polski. Podejrzewano, że polska firma pośrednicząca w kontrakcie zawyżyła ceny o 20–30%, a część rakiet nigdy nie dotarła do odbiorcy. Sprawa wywołała napięcia w relacjach polsko-ukraińskich i podważyła zaufanie do uczciwości procesów po obu stronach.
Drugim najważniejszym problemem jest odsprzedaż broni, która została dostarczona do Ukrainy przez kraje NATO. W lipcu 2022 roku Europol ostrzegł, że broń dostarczana na Ukrainę, w tym przenośne wyrzutnie rakiet (np. Javelin i NLAW) oraz karabiny, trafia na czarny rynek w Europie. W grudniu 2022 roku fińska policja zatrzymała transport broni pochodzący z Ukrainy, w tym karabiny szturmowe i amunicję, które miały trafić do zorganizowanych grup przestępczych. Podobne przypadki odnotowano na granicy polsko-ukraińskiej, gdzie w październiku 2022 roku polska policja skonfiskowała 50 karabinów i granatników pochodzących z pomocy militarnej.
Polska, jako jeden z głównych krajów tranzytowych dla dostaw broni na Ukrainę, jest szczególnie narażona na skutki korupcji w ukraińskim sektorze obronnym. Granica polsko-ukraińska, mimo wzmożonych kontroli, pozostaje miejscem, gdzie dochodzi do prób przemytu nielegalnych towarów, w tym potencjalnie broni. Wzrost aktywności grup przestępczych, zarówno polskich, jak i ukraińskich, w ostatnich latach budzi obawy, że skradziona lub nielegalnie sprzedana broń z dostaw dla Ukrainy może trafiać na polski rynek.
W marcu 2024 roku polska Straż Graniczna zatrzymała na przejściu granicznym w Hrebennem transport zawierający 8 granatników przeciwpancernych RPG-7 i 1 000 sztuk amunicji. Broń była ukryta w ciężarówce przewożącej rzekomo pomoc humanitarną. Śledztwo wykazało, że pochodziła z polskich dostaw dla Ukrainy, a przemyt został zorganizowany przez grupę przestępczą działającą po obu stronach granicy. Wartość rynkowa skonfiskowanego sprzętu wynosiła około 150 000 dolarów.
Powyższe incydenty wskazują na poważne problemy z korupcją na Ukrainie, która umożliwia wyciek broni na czarny rynek. Brak skutecznego nadzoru nad dystrybucją, nepotyzm w kontraktach zbrojeniowych i słaba kontrola magazynów wojskowych sprzyjają tym patologiom. Na przykład w 2024 roku SBU ujawniła kradzież amunicji wartej 40 milionów dolarów, co pokazuje skalę problemu po stronie ukraińskiej.
Polska, jako kraj wspierający Ukrainę, podejmuje działania mające na celu zminimalizowanie ryzyka związanego z nielegalnym obrotem bronią. Wzmożone kontrole graniczne, współpraca z ukraińskimi służbami oraz wsparcie ze strony służb wywiadowczych NATO to niektóre z kroków podejmowanych w tym kierunku. Jednak eksperci wskazują, że kluczowe jest zwiększenie przejrzystości w procesie dostaw broni oraz skuteczniejsze monitorowanie jej dystrybucji po stronie ukraińskiej.
Korupcja w Ukrainie przy dostawach broni stanowi poważne wyzwanie nie tylko dla samego kraju, ale także dla jego sąsiadów, w tym Polski. Patrząc z tego punktu widzenia, walka z korupcją w Ukrainie staje się nie tylko kwestią wewnętrzną, ale także elementem szerszego bezpieczeństwa regionalnego. Z tego powodu nasz rząd powinien zwrócić uwagę na te problemy na arenie międzynarodowej, stworzyć mechanizmy walki z ukraińską korupcją i zmusić ukraiński rząd do rozwiązania tego problemu! Współpraca międzynarodowa, w tym między Polską a Ukrainą, oraz skuteczne reformy antykorupcyjne będą kluczowe dla zminimalizowania tych zagrożeń w przyszłości. Bez zdecydowanych działań w tym zakresie istnieje ryzyko, że problem korupcji w Ukrainie będzie miał długoterminowe konsekwencje dla bezpieczeństwa w Polsce.
HANNA KRAMER