Myśliwi zdobywali uprawnienia do polowań bez zdawania egzaminów, a nawet bez uczestnictwa w kursach? Władze Polskiego Związku Łowieckiego zgłosiły sprawę do prokuratury – informuje Wyborcza.pl. – Była kontrola. Wydaje się, że doszło do wielu nieprawidłowości. Będziemy działać transparentnie. Zero tolerancji dla patologii – zapowiada Marcin Możdżonek, prezes Naczelnej Rady Łowieckiej.
Nowa afera w światku myśliwych przypomina tę w Collegium Humanum. Tyle że tu dzięki szybkiej ścieżce miały być przyznawane uprawnienia do polowań a nie dyplomy MBA – zwraca uwagę serwis.
Według gazety, do „patologii” miało dochodzić w Zarządzie Okręgowym Polskiego Związku Łowieckiego w Ostrołęce. W sobotę, 25 stycznia o wynikach przeprowadzonej tam kontroli łowczy krajowy Eugeniusz Grzeszczak (PSL) miał poinformować Naczelną Radę Łowiecką. Wtedy władze PZŁ same złożyły doniesienie w prokuraturze na jeden ze swoich lokalnych zarządów.
Żeby zostać myśliwym, najpierw trzeba przejść trwający minimum rok staż w kole łowieckim. A potem przystąpić do egzaminu na myśliwego. Ten składa się z testu, części ustnej i strzeleckiej. W teście 30 ze stu pytań dotyczy zakresu bezpieczeństwa, a 70 wiedzy na temat łowiectwa.
Zaliczenie egzaminu to podstawa do uzyskania deklaracji członkostwa w PZŁ i wystąpienia o pozwolenie na broń. Wygląda na to, że w Ostrołęce ta droga była mocno uproszczona – informuje Wyborcza.pl.
Jako pierwszy o sprawie poinformował serwis myśliwski „Wildmen”. Jego redaktor określa ją „największą aferą w historii Polskiego Związku Łowieckiego” – czytamy.
O zarzuty „Wyborcza” zapytała Rafała Pasteczkę, łowczego okręgowego w Ostrołęce.
– W związku z tym, że toczy się postępowanie, wolałbym nie ujawniać pewnych okoliczności – przekazał łowczy powołany na to stanowisko trzy tygodnie temu. Kontrola obejmowała okres od 1 stycznia 2017 r. do 31 października 2024 r. Rafał Pasteczka wymienił po niej stare władze zarządu okręgowego, a jego pracowników odwołano dyscyplinarnie.
Prezes NRŁ: zero tolerancji dla patologii
Zarzuty potwierdził „Wyborczej” Marcin Możdżonek, prezes Naczelnej Rady Łowieckiej (i były siatkarz reprezentacji Polski):
– Była kontrola. Wydaje się, że doszło do wielu nieprawidłowości, jeśli chodzi o egzaminowanie, pobieranie opłat za egzaminowanie i zaliczanie egzaminów. Wnioski były na tyle niepokojące, że zarząd Polskiego Związku Łowieckiego postanowił powiadomić o sprawie prokuraturę – powiedział.
– Na początku kadencji Naczelnej Rady Łowieckiej zapowiadaliśmy, że będziemy rozliczać krok po kroku wszelkie zaszłości w Polskimi Związku Łowieckim i będziemy działać transparentnie. To się właśnie dzieje. Zero tolerancji dla patologii – dodał Marcin Możdżonek.
NRŁ wskazała okręgowy zarząd w Ostrołęce do kontroli.
Dodaj komentarz