Dla nich konkurencyjne ceny energii to być albo nie być. Przez to przegrywamy na własnym boisku

niezależny dziennik polityczny

– Ceny stali są tak niskie, że trudno zrównoważyć koszty. W Polsce priorytetem powinny być konkurencyjne ceny energii – obecnie należą do najwyższych w Europie, co stawia przemysł energochłonny w Polsce w bardzo trudnej sytuacji – mówi WNP PL Wojciech Koszuta, prezes ArcelorMittal Poland.

  • – Cena energii elektrycznej w Niemczech była o 18 proc. niższa niż w Polsce; we Francji różnica wynosiła aż 47 proc. Nasza produkcja staje się mniej konkurencyjna nawet na rynku europejskim – alarmuje w rozmowie z WNP PL Wojciech Koszuta, prezes ArcelorMittal Poland.
  • Jak podkreśla nasz rozmówca, dla polskiego rządu absolutnym priorytetem powinny być konkurencyjne ceny energii. – Obecnie należą one do najwyższych w Europie, a to stawia przemysł energochłonny w naszym kraju w bardzo niekorzystnej sytuacji – zauważa.
  • – Ceny stali są tak niskie, że trudno przy standardowych produktach zrównoważyć koszty. Dlatego staramy się wprowadzać produkty o wyższych marżach – dodaje Wojciech Koszuta.

Jak ocenia pan obecną sytuację hutnictwa w Unii Europejskiej?

– W całej Europie rynek nie sprzyja przemysłowi energochłonnemu. Robimy wszystko, aby się dostosować do tych warunków i by to, co produkujemy, znalazło nabywców – mimo że ceny są nieatrakcyjne, a rynek się kurczy. W ubiegłym roku musieliśmy podjąć kilka trudnych decyzji…

Najgłośniejszą z nich było zamknięcie koksowni w Krakowie. Zrobiliśmy to nieco wcześniej, niż przewidywaliśmy, ale wyłącznie dlatego, że na przełomie roku 2023 i 2024 ceny koksu spadły poniżej kosztów produkcji. W takich warunkach nie sposób utrzymać działalności.

To była trudna decyzja, ale dzięki współpracy ze stroną społeczną udało nam się znaleźć rozwiązania dla pracowników. Znakomitej większości z nich zaproponowaliśmy pracę w innych krakowskich zakładach i naszych innych oddziałach.

Część pracowników odeszła na wcześniejsze emerytury, a część jeszcze cały czas pracuje w koksowni, realizując działania wynikające z zaprzestania produkcji.

Dla branż energochłonnych konkurencyjne ceny energii to być albo nie być

Niesprzyjającym elementem, z którym musimy się mierzyć, są ceny energii. To może brzmi, jak zdarta płyta, ale dla branż energochłonnych konkurencyjne ceny energii to być albo nie być – i musimy o tym mówić głośno i wyraźnie.

Jedną z pierwszych liczb, którą sprawdzam każdego dnia, jest spotowa cena energii. I widzę, jak ona wciąż rośnie.

Problemem jest jednak nie tylko sam wzrost, ale też fakt, że średnia cena energii elektrycznej w Niemczech za trzy kwartały ubiegłego roku była o 18 proc. niższa niż cena w Polsce; we Francji różnica wynosiła aż 47 proc.

To sprawia, że nasza produkcja automatycznie staje się mniej konkurencyjna, nawet na rynku europejskim. Na razie udaje nam się utrzymać to ryzyko pod kontrolą, ale to nie jest coś, co nam pozwoli w sposób stabilny i długoterminowy planować biznes.

Cóż można powiedzieć o sytuacji na rynku stali?

– Ceny stali są tak niskie, że trudno nam przy standardowych produktach zrównoważyć koszty.

Dlatego staramy się inwestować we wprowadzanie nowych produktów, o wyższych marżach. Mamy z jednej strony dobrze przyjętą przez rynek szynę z utwardzaną cieplnie główką, a z drugiej – blachy z naszego oddziału w Świętochłowicach, cynkowane nowym stopem, zapewniającym lepsze właściwości antykorozyjne.

Również w Krakowie przygotowujemy się do budowy nowej wanny cynkowniczej na potrzeby produkcji nowej powłoki, którą planujemy uruchomić w połowie roku.

Skoro już jesteśmy przy Krakowie, to warto powiedzieć, że w tutejszej wyżarzalni pracują już piece wodorowe, a wyżarzane w nich produkty są bardzo wysokiej jakości.

Produkty niestandardowe pozwalają uzyskiwać lepsze wyniki

Bez takich inwestycji byłoby nam trudniej znaleźć się na tym niełatwym rynku, który w żaden sposób nie premiuje producentów standardowych wyrobów, jakie można importować w dużych ilościach i po niższych cenach.

Produkty niestandardowe, o nietypowych cechach i produkowane lokalnie, a więc z krótkim terminem dostawy, pozwalają uzyskiwać lepsze wyniki – dzięki wysokiej wartości dodanej.

Przy lokalnej produkcji atutem pozostaje także czas dostawy. W przypadku importu, w którym materiał ma przypłynąć za kilka tygodni, większe jest ryzyko opóźnienia, spowodowanego choćby niekorzystnymi dla żeglugi warunkami atmosferycznymi czy czynnikami geopolitycznymi.

My dostawy naszych produktów możemy rozpisać na konkretny tydzień. Ponad 95 proc. dostaw realizujemy na czas i zgodnie ze specyfikacją. To dość wysoki wskaźnik, biorąc pod uwagę różnorodność naszych produktów liczonych w setkach. Tylko w przypadku szyn mamy w ofercie kilkadziesiąt ich gatunków.

Czy rynek takich wyrobów o wyższych marżach, wyższym stopniu przetworzenia nie jest trochę niszowy? Czy jest tak szeroki i tak  szybko rośnie, by przy tak niesprzyjających warunkach rynkowych móc „uratować” tej wielkości zakłady, jak huta w Dąbrowie Górniczej czy walcownie w Krakowie?

– Gdybyśmy bazowali na standardowych produktach, w jakiejś mniejszej części wspomaganych tymi produktami, które pan nazywa niszowymi (chociaż, moim zdaniem, one już na miano niszowych nie powinny zasługiwać), to faktycznie nasze wyniki nie byłyby tak dobre, by patrzeć z optymizmem w przyszłość. Wobec tego musimy starać się rozbudowywać również rynek na te „niszowe” produkty.

W przypadku wyrobów płaskich liczymy, że w ciągu kilku najbliższych lat rynek całkowicie przejdzie od dotychczasowego rodzaju cynkowania na powłoki nowego typu. To technologia dużo bardziej efektywna i lepsza, jeśli chodzi o odporność na korozję.

W przypadku wyrobów długich także liczymy na to, że produkty, które dziś są uzupełnieniem portfolio, będą się rozwijały wolumenowo. Musimy przewidywać rozwój rynku, by dobrze planować kolejne inwestycje.

Czego spodziewacie się w tym roku?

– Na pewno będziemy się starać utrzymać nasze moce produkcyjne na tym poziomie, który udało nam się osiągnąć w 2024 r. Wytwarzanie tych asortymentów, które są w pełni rentowne, będziemy chcieli maksymalizować.

W ubiegłym roku nasza produkcja była o 20 proc. wyższa niż w latach 2023 i 2022, ale w obydwu tych latach mieliśmy do czynienia z zatrzymaniami jednego wielkiego pieca – w 2022 r. kilka tygodni stał piec nr 3, w 2023 r. – kosztem 720 mln zł – wyremontowaliśmy wielki piec nr 2, a to wiązało się z jego postojem.  

Jeśli popatrzymy na rynek w Polsce, największym problemem jest rosnący import, który stanowi aż 80 proc. zużycia jawnego – podkreśla Wojciech Koszuta.

Przyczyną są niższe ceny importowanej stali, wynikające z niższych kosztów produkcji w krajach spoza UE. Te różnice wynikają z tego, że producenci z krajów trzecich nie są obciążeni kosztami zakupu uprawnień do emisji dwutlenku węgla.

Europa jest jednym dużym rynkiem, na którym obowiązują opłaty za emisję CO2. Kiedy nasz kontynent decydował się zostać liderem polityki klimatycznej – co jest szlachetną ambicją – zakładano, że wszyscy inni pójdą w jego ślady. Tak się jednak nie stało, a konkurencyjność Europy w działalności wytwórczej w skali globalnej – a tak jest w przypadku hutnictwa – znacząco spada.

Absolutnym priorytetem rządu powinny być konkurencyjne ceny energii

Europa powinna się zająć kompleksowym otoczeniem regulacyjnym – jeżeli chce, aby jej hutnictwo mogło się dekarbonizować i rozwijać. Kwestie, które należy pilnie podjąć, to ograniczenie importu z krajów trzecich – poprzez wdrożenie nadzwyczajnych środków ochrony rynku i uszczelnienie mechanizmu CBAM.

Z kolei dla polskiego rządu absolutnym priorytetem powinny być konkurencyjne ceny energii – obecnie należą one do najwyższych w Europie, a to stawia przemysł energochłonny w naszym kraju w bardzo niekorzystnej sytuacji.

Liczę na zmiany unijnych regulacji. Wyczekujemy publikacji planów Komisji Europejskiej, dotyczących planu przemysłowego Zielonego Ładu. Mam nadzieję, że takie sygnały, jak raport Mario Draghiego, spowodują, że unijnym decydentom otworzą się oczy…

Źródło: wnp.pl

Więcej postów

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*