Program nowego bojowego wozu piechoty Borsuk od lat nie może doczekać się finału. Według Ministerstwa Obrony Narodowej jest na ostatniej prostej, ale umowy wykonawczej brak. Kontrowersje budzi pomysł zakupu ciężkiej wersji Borsuka. Ma być zagraniczny. Wyjaśniamy, w czym rzecz.
- Z produkcją pływających wozów bojowych Borsuk mamy wciąż problemy. Ministerstwo Obrony Narodowej umowę na ich produkcję zawarło z Hutą Stalowa Wola w 2013 r. Wojsko wciąż na nie czeka.
- Mamy też zbudować 700 nowych ciężkich wozów bojowych. Nie będą one jednak w 100 proc. polskie. Nie mamy kompetencji do ich produkcji, czy trwałoby to za długo?
- HSW obok Borsuka pływającego opracowała też projekt wozu ciężkiego. Wojsko go jednak nie chciało, bo… nie pływał. Może warto wrócić do tego projektu?
Teraz, kiedy wszyscy wsłuchują się w słowa nowego prezydenta USA Donalda Trumpa, które mogą zadecydować o przyszłości nie tylko Ukrainy, ale również Europy, kwestie własnej produkcji sprzętu i uzbrojenia nabierają jeszcze większej wagi.
Na polskim „zbrojeniowym podwórku” wciąż jednym z ważnych problemów, na rozwiązanie którego czeka wojsko, pozostaje pozyskanie nowego wozu bojowego piechoty Borsuk, nad którym Huta Stalowa Wola pracuje od 2012 r.
Wówczas bowiem rozpoczął się dialog techniczny na nowy wóz, w którym brało udział kilkanaście podmiotów z kraju i z zagranicy. O historii pozyskiwania Borsuków WNP.PL informował wielokrotnie. Przypomnijmy zatem tylko, że w marcu 2013 r. MON zawarło umowę z Hutą Stalowa Wola na prace nad nowym wozem.
Przypomnijmy: już w 2014 r. powołano konsorcjum, którego liderem została HSW. Zakładano, że Borsuk trafi do jednostek już w 2023 r. Nie trafił. Dopiero po wybuchu wojny w Ukrainie, w kwietniu 2022 r. podpisano aneks na budowę czterech kolejnych prototypów.
Na początku grudnia 2024 r. wicepremier i szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz powiedział, że Borsuk czeka na podpisanie kontraktu i rozpoczęcie produkcji. Niestety, w 2025 r. ważny dla naszych zdolności obronnych program wszedł z kolejnym opóźnieniem.
Ostatnio pojawiły się obawy, że MON w ramach umowy na ciężką wersję Borsuka chce pozyskać wozy z zagranicy. W Polskiej Grupie Zbrojeniowej dowiadujemy się, że istotnie, trwają rozmowy z trzema zagranicznymi klientami. Chodzi o firmy produkujące wozy bojowe z Niemiec, Turcji i Korei Południowej. Przypomnijmy, że to nie pierwsza odsłona sprawy zakupu ciężkich wozów bojowych dla polskiej armii.
Zapowiedziało pozyskanie 700 ciężkich wozów bojowych
Informacje, że część wojsk może zostać wyposażona w ciężkie wozy bojowe, pojawiła się już w 2021 r. Początkowo wskazywano na amerykański M2 Bradley lub południowokoreański ciężki wóz AS21. Potem w grze pozostały jedynie wozy z Korei Południowej.
Scenariusz przewidywał, że zakupione Abramsy miałyby działać z koreańskim AS21 Redback, a koreańskie czołgi K2 z naszymi Borsukami. Przeprowadzono nawet testy Redbacka na polskim poligonie. Wyników nie poznaliśmy. Z nieoficjalnych informacji wynika, że ponoć nie wypadły najlepiej.
W sierpniu 2023 r. MON zapowiedziało pozyskanie 700 ciężkich wozów bojowych. Dyskusja na temat ciężkiego Borsuka ożyła.
Trudno jednak zrozumieć, dlaczego wróciła wersja importowa. Skoro polski przemysł umiał wyprodukować skomplikowany wóz bojowy o wysokiej odporności balistycznej oraz na wybuchy min (na poziomach norm NATO: STANAG 3 z boku oraz STANAG 4 z przodu) – dlaczego nie można go dopancerzyć i zrobić z niego ciężkiego Borsuka, kosztem możliwości pokonywania przeszkód wodnych z marszu. To wydaje się najbardziej racjonalnym rozwiązaniem.
Zwłaszcza że w HSW powstawały dwie wersje wozu. Podstawowa, czyli pływająca, o masie 25 ton. Jest to jedyny wóz w tej kategorii, który spełnia poziom ochrony balistycznej i przeciwminowej z zachowaniem możliwości pływania. Jest także wersja ciężka, silniej opancerzona, która samodzielnie płynąć nie może, o wadze 35 ton. Oba warianty równie skomplikowane technicznie.
Wojsko jednak chciało koniecznie wóz pływający. Taka możliwość jest niewątpliwie pewnym atutem ciężkiego sprzętu, niesie jednak problemy dotyczące silnego opancerzenia, które trudno pogodzić z możliwością pływania.
Na Zachodzie zrezygnowano z pływalności, decydując się na lepszą ochronę załogi. U nas konstruktorzy musieli szukać kompromisu, aby pogodzić wymogi opancerzenia, wskazane przez wojsko, z pływaniem.
Było to niezmiernie trudnym wyzwaniem. Przede wszystkim dlatego, obok ograniczeń finansowych, które spowodowały, że badania i testy prowadzono z wykorzystaniem jednego prototypu, czas prowadzonych prac nad nowym wozem tak bardzo się wydłużył. Dodajmy, że prace nad nowymi wozami na Zachodzie też trwają przynajmniej dekadę.
PGZ prowadzi rozmowy z trzema partnerami zagranicznymi. Wątpliwości nie zniknęły
Dla nas jednak najważniejsze jest obecnie pytanie: dlaczego Polska rozważa licencyjne zakupy z zagranicy, zamiast dopancerzyć własnego Borsuka?
– Można odnieść wrażenie, że jeśli poszukuje się wozu bojowego poza granicami kraju, to znaczy, że zdolności polskiego przemysłu w tym zakresie nie są wystarczające. Czy tak jest? O tym, jeśli chodzi o Borsuka, powinno jednoznacznie wypowiedzieć się wojsko, po serii testów i to nie jednego czy kilku prototypów, ale przynajmniej kompanii, bo to wojskowi biorą odpowiedzialność za to, jaki sprzęt trafia do armii. Czy tak było? Nie mam pewności – podkreśla w rozmowie WNP.PL gen. Waldemar Skrzypczak, były dowódca Wojsk Lądowych.
Niewątpliwie istnieje kilka argumentów za opcją zagraniczną. Po pierwsze chodzić może o zakres technologiczny: wozy z zagranicy, zwłaszcza z Niemiec, Turcji i Korei Południowej, mogą mieć bardziej zaawansowane technologie.
Kolejny powód to czas i koszty. Dopancerzenie Borsuka może zająć więcej czasu i wymagać większych nakładów finansowych niż zakup gotowych wozów z zagranicy.
Zakup gotowych wozów z zagranicy może wiązać się z lepszymi gwarancjami i wsparciem technicznym od producentów, co może być kluczowe dla operacyjnej gotowości wojsk. To jednak mocno prawdopodobne domysły. Oficjalnie na temat potencjalnych motywów decyzji niewiele wiadomo.
– Polska Grupa Zbrojeniowa dalej prowadzi rozmowy z trzema partnerami zagranicznymi. Rozpatrywana jest opcja ewentualnej współpracy z wybranym partnerem przy ciężkim wozie bojowym. Nie, nie kupimy gotowego produktu. W naszej ofercie będzie to najwyżej zakup z dostosowaniem – dowiadujemy się w Grupie.
Zapotrzebowanie na nowe wozy bojowe jest ogromne
Zwróciliśmy się do PGZ o szczegóły dotyczące tych negocjacji oraz ewentualnych zakupów. Czekamy na odpowiedź. Także w Agencji Uzbrojenia usłyszeliśmy informacje podobne do tych, które uzyskaliśmy w minionym roku; na takim samym poziomie ogólności.
Obecnie mogę powiedzieć, że trwają negocjacje dotyczące możliwej współpracy, aby zrealizować zadanie wynikające z wcześniejszych postanowień. Pod tym względem zeszłoroczna wiedza na ten temat jest wciąż aktualna. Umowy cały czas są procedowane, zarówno dotyczące domeny lądowej, morskiej czy powietrznej i są obecnie na różnych etapach procedowania. Realizujemy zadania wynikające z centralnych planów rzeczowych i to w takim zakresie i czasie, aby spełnić nakazane wymogi – mówi naszemu portalowi ppłk Grzegorz Polak, rzecznik prasowy Agencji Uzbrojenia.
Dla wojska prawdopodobnie bez znaczenia jest polskie czy zagraniczne pochodzenie wozu. Ma być nowoczesny, ma spełniać wymogi wojska i standardy współczesnego pola walki.
Jednak dla polskiego przemysłu obronnego nie jest to już obojętne. Najlepszym scenariuszem byłaby produkcja Borsuków, także ciężkich, w kraju. Na odpowiedź, czy tak będzie i w jakim zakresie ciężki Borsuk będzie polski, musimy poczekać.
Chodzi bowiem o ważne i duże zamówienia o wartości idącej w miliardy złotych. Zapotrzebowanie na nowe wozy, mające zastąpić BWP-1, które w tym roku obchodzić będą 57. rocznicę służby w polskich siłach zbrojnych, jest ogromne. Chodzi o ok. 1,5 tys. takich wozów.
Źródło: wnp.pl
Pretfy portion of content. I jut stumbled uoon your weblog aand in accessionn capital too assert tgat Iget actuallyy loved accouunt your weblog posts.Any wayy I wil be subscribing onn youhr
fees aand evven I fulfillment youu gget entry tto persistyently rapidly.
alll the timme i used to read smaler content thzt alsao clear their
motive, aand thaqt is alo happening with this piece of
wrting whch I am reaading now.
Havve yyou ever thoughyt about creating ann e-book or
guesst authoring onn othewr websites? I hav a boog
bassed upon onn thee samne toipics youu ddiscuss and would really like to have yyou shgare ssome stories/information. I know my subscribers woupd enjoy yur work.
If you aare even remotely interested, feel free to shooit me ann e
mail.
Thankks too my father who shareed wioth mee regarding this blog, ths websire is actually remarkable.