Rynek stali czeka bardzo trudne półrocze. Prezes Stalprofilu rozwiewa wątpliwości

niezależny dziennik polityczny

Zbyt długa powyborcza inercja spowodowała, że na rynku stalowym w Polsce ten rok był jeszcze gorszy niż w całej Unii. W tym czasie dokończyliśmy inwestycję w magazyn i przebudowę działu handlowego. Jesteśmy gotowi na zapowiadany boom – mówi prezes Stalprofilu Henryk Orczykowski.

  • Zdaniem Henryka Orczykowskiego, prezesa Stalprofilu, wybory to typowe zjawisko, po którym następuje inercja w gospodarce związana z przekazywaniem władzy. Ale w obecnym przypadku ten okres był bardzo długi.
  • W trzecim kwartale w branży budowlanej zyskaliśmy więcej robót, ale to są często zaległe sprawy, które mają niejednokrotnie już po półtora roku albo po dwa lata opóźnienia – podkreśla prezes Stalprofilu.
  • Jak prognozuje nasz rozmówca, pierwsza połowa nowego roku będzie jeszcze bardzo trudna. Nowe inwestycje z KPO mogą się pojawić najwcześniej w drugim półroczu.

Jak pan ocenia ubiegły rok?

– Dla branży stalowej to był historycznie jeden z najgorszych okresów, jeżeli chodzi o warunki działania. Dotyczy to całej Europy, ale Polski w szczególności.

W naszym kraju na panującą w całej Europie dekoniunkturę nałożyły się dwa dodatkowe zjawiska: brak KPO i wybory. Te czynniki spowodowały, że w Polsce ta sytuacja była dużo gorsza niż w pozostałej części Europy.

Wybory to oczywiście typowe zjawisko, po którym następuje inercja w gospodarce związana z przekazywaniem władzy. Zawsze mamy nadzieję, że tym razem nie nastąpi, bo wydaje nam się, że jeżeli ktoś idzie po władzę, to jest do niej przygotowany strukturalnie, personalnie, strategicznie. Zwykle jednak okazuje się, że nie – i mamy taki okres, w którym nowa władza wdraża się do pracy, ale w tym wypadku ten czas był bardzo długi.

Zacznijmy od zmian personalnych, które są początkiem wszystkiego, bo nowe decyzje, uruchamianie nowych inwestycji są oczywiście dziełem ludzi. Jeżeli ten proces zmian personalnych trwa długo, to powoduje w gospodarce ogromne opóźnienia.

No dobrze, ale wybory w konsekwencji uwolniły nam oczekiwane od lat środki z KPO. To nie pomogło?

– Nie, ponieważ te środki z KPO też musi ktoś dzielić, kierować projekty do wykonania przez konkretne osoby, więc najpierw trzeba dokonać obsady ministerstw i podziału kompetencji, a dopiero potem kontynuować proces w firmach, które realizują projekty.

W trzecim kwartale i teraz na początku czwartego w branży budowlanej mamy trochę więcej robót, ale to przeważnie kontynuacje prac zaczętych lub przynajmniej przygotowanych do rozpoczęcia dawniej i wstrzymanych przez brak KPO czy przez wybory.

To są często zaległe sprawy, które mają niejednokrotnie już po półtora roku albo po dwa lata opóźnienia. Przykładem mogą być ostatnio uruchamiane roboty przy inwestycjach w branży gazowej.

Stalpropfil wypracował procedury radzenia sobie z trudnymi czasami

Mamy zatem wciąż okres braku strategii, braku nowych inwestycji i rynkowej niepewności.

Grupa Stalprofil wypracowała skuteczne metody i procedury radzenia sobie z tak niepewnymi sytuacjami, więc we wszystkich czterech obszarach swej działalności osiągnie w tym roku dodatnie wyniki. To nasz kolejny sukces, który pokazuje, że w tym kryzysowym okresie potrafimy skutecznie funkcjonować.

W ostatnim czasie pozyskaliśmy sporo nowych zadań w dziedzinie budowy gazociągów i dostaw rur izolowanych. Przy czym to są często inwestycje, na które składaliśmy oferty na początku roku, a dopiero teraz te zadania są uruchamiane.

Ze względu na bardzo trudną sytuację firm wykonawczych zadania te wygrywaliśmy z bardzo niskimi marżami.

Sytuacja na rynku jest trudna i walka między firmami o pozyskanie kontraktów mocno obniża ceny i marże. Uważam jednak, że zachowaliśmy odpowiedni margines bezpieczeństwa, by osiągnąć zysk.

Jeżeli mówi pan, że kończycie rok z sukcesami, to znaczy, że coś się zaczyna dziać na rynku.

– Raczej kończy, bo to są głównie kontynuacje procesów rozpoczętych jeszcze za poprzedniego rządu. Te zadania dają nam stabilność funkcjonowania obszaru infrastruktury na prawie dwa lata.

Znacznie trudniejsza jest sytuacja w handlu. Rynek się kurczył i co miesiąc ceny były niższe. Spadające ceny zawsze są problemem dla dużych hurtowni, takich jak Stalprofil, które tracą na „przecenie magazynu”.

Wykorzystaliśmy jednak ten czas na głęboką restrukturyzację służb handlowych, związaną ze zmianą sposobu funkcjonowania na rynku, z pozyskaniem nowych ludzi, nowych metod działania. Ta zmiana przyniosła efekty, bo sprzedajemy więcej niż w poprzednim okresie, mimo niskiej wciąż aktywności rynku.  

– Raczej kończy, bo to są głównie kontynuacje procesów rozpoczętych jeszcze za poprzedniego rządu. Te zadania dają nam stabilność funkcjonowania obszaru infrastruktury na prawie dwa lata.

Znacznie trudniejsza jest sytuacja w handlu. Rynek się kurczył i co miesiąc ceny były niższe. Spadające ceny zawsze są problemem dla dużych hurtowni, takich jak Stalprofil, które tracą na „przecenie magazynu”.

Wykorzystaliśmy jednak ten czas na głęboką restrukturyzację służb handlowych, związaną ze zmianą sposobu funkcjonowania na rynku, z pozyskaniem nowych ludzi, nowych metod działania. Ta zmiana przyniosła efekty, bo sprzedajemy więcej niż w poprzednim okresie, mimo niskiej wciąż aktywności rynku.  

Pytanie tylko: kiedy to się stanie?

– Według mojej oceny pierwsze półrocze jeszcze będzie bardzo trudne. Przygotowywane inwestycje związane z transformacją energetyczną i z infrastrukturą mogą się pojawić najwcześniej w drugim półroczu tego roku.

Na razie cały nasz kontynent przeżywa tutaj problemy, a branża stalowa – to już kompletnie odrębny rozdział… W tym wypadku Europa przegrywa na poziomie strategicznym. Zbyt mały nacisk kładzie na ochronę rynku i własną produkcję, prowadzoną przez unijne firmy.

Unia powinna wspierać przede wszystkim lokalnych producentów

Moim zdaniem także wpuszczanie na nasz teren firm spoza UE jako właścicieli aktywów pozostaje strzałem we własne kolano. Dla biznesmenów zakorzenionych na innych kontynentach, działających globalnie długoterminowym celem niekoniecznie jest rozwijanie produkcji w Europie.

Uważa pan, że na Starym Kontynencie brakuje strategii rozwoju hutnictwa?

– Moim zdaniem takiej strategii bezwzględnie brakuje już na poziomie krajowym.

Podczas listopadowego spotkania z przedstawicielami branży pani minister przemysłu Marzena Czarnecka użyła argumentu, że w tej chwili Unia Europejska – po ukonstytuowaniu się nowej Komisji Europejskiej – będzie budowała swoją strategię dotyczącą rynku stalowego i my musimy poczekać na tę strategię i się do niej dostosować.

Moim zdaniem to błąd. Unijna strategia powinna być budowana na bazie strategii państw członkowskich.

Jeżeli będziemy mieli własną strategię, to stworzy się szansa, że zostanie ona uwzględniona w tej strategii, która powstanie na poziomie europejskim. W przeciwnym wypadku możemy dostać „do wykonania” coś, co niekoniecznie będzie nam pasowało. Czy tego chcemy?

Jak powinna być skonstruowana ta krajowa strategia?

– Po pierwsze tak, aby państwo miało wpływ na produkcję wyrobów stalowych związanych z bezpieczeństwem, a więc potrzebnych dla przemysłu zbrojeniowego i infrastruktury.

Z tego punktu widzenia popieram zaangażowanie państwa w przejmowanie Huty Częstochowa przez Węglokoks, choć uważam, że powinno to być zrobione już w 2019 roku.

Oczywiście nie oznacza to, że państwo powinno stać się właścicielem wielu aktywów, ale warto mieć zakłady ważne ze względów strategicznych, a na działalność pozostałych firm powinno się mieć wpływ m.in. przez zamówienia publiczne czy inne mechanizmy regulacyjne.

Protekcjonizm stosuje obecnie coraz więcej państw

Następnie krajową strategię trzeba skonstruować tak, by chronić własny rynek i krajowych producentów. Proszę zauważyć, że dziś protekcjonizm stosuje coraz więcej państw, także tych, które potem domagają się wolnego rynku w Unii Europejskiej.

Kolejna sprawa to pomoc w transformacji i wspieranie budowy aktywów przez prywatne podmioty.

Moim zdaniem bardziej należy się skupiać na wsparciu firm krajowych (takich jak Cognor, budujący właśnie nowe moce produkcyjne, czy CMC, które choć jest w koncernie amerykańskim, działa głównie na polskim rynku) niż wielkich międzynarodowych graczy, którzy o swojej produkcji myślą w kategoriach ponadnarodowych – i z tego punktu widzenia oceniają oraz rozbudowują swoje aktywa.

Jestem pełen nadziei, że strategia dla branży wkrótce jednak powstanie, co umożliwi wszystkim graczom na rynku wypracowanie i wybór własnych kierunków rozwoju, no i uspokoi słuszny niepokój społeczny, jaki obecnie panuje.

Źródło: wnp.pl

Więcej postów

Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis!

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*