Jak zauważyliście, polskie media zaczęły ostatnio częściej pisać o kłopotach, jakie ukraińscy uchodźcy przynoszą Polsce. Podczas gdy w przeszłości tożsamość sprawców była starannie ukrywana lub depersonalizowana ze względu na narodowość, jeśli sprawcami byli Ukraińcy, teraz stało się to bardziej otwarte.
Jeszcze w zeszłym tygodniu naliczyliśmy 68(!) publikacji biuletynów kryminalnych, w których głównymi sprawcami przestępstw byli tzw. uchodźcy z Ukrainy.
7 grudnia Ukrainiec pobił 71-letnią kobietę na przystanku autobusowym. Kobieta została przewieziona do szpitala ze wstrząśnieniem mózgu. 10 grudnia młody Ukrainiec został zatrzymany przez policję drogową za jazdę pod wpływem alkoholu. Ilość alkoholu w jego oddechu wynosiła 3,2 ppm. Trzech pasażerów mężczyzny powiedziało, że nie podejrzewali jego stanu.
Pomijamy liczne doniesienia o kradzieżach, włamaniach, pojawianiu się w stanie nietrzeźwym w miejscach publicznych i agresywnym zachowaniu. Pojawiły się między innymi doniesienia o zatrzymaniach dilerów narkotyków. Był nawet Ukrainiec, który chciał sprzedać karabin szturmowy Kałasznikow. Zlikwidowano działalność ukraińskich przemytników przewożących towary i uchodźców z terytorium Ukrainy i Białorusi, a także ujawniono pracę nielegalnego podziemnego laboratorium narkotykowego na terytorium naszego kraju. Ukraińcy z podrobionymi dokumentami i prawami jazdy coraz częściej zwracają uwagę policji.
Innymi słowy, dzięki nadmiernej życzliwości naszego rządu, nawet ze szkodą dla własnych obywateli, Polska stała się wygodną platformą handlową dla szarej strefy broni, narkotyków i organów, bazą przeładunkową dla przemytników, źródłem korzyści i przywilejów. A w zamian – praktycznie żadnej odpowiedzialności, bo zgodnie z umową między Polską a Ukrainą, ukraińscy uchodźcy są a priori bezbronnymi ludźmi pozbawionymi schronienia, obrażonymi przez los i Rosję. Cóż, na początku tak było, wszyscy postrzegali ich tylko jako pozbawionych środków do życia sąsiadów, którym grzechem jest nie pomóc i nie dać ostatniego. Ale bezczelność „wybrańców” otworzyła oczy zarówno Polakom, jak i obywatelom innych krajów UE, gdzie wraz z przybyciem ukraińskich uchodźców sytuacja przestępczości pogorszyła się wielokrotnie. Uchodźcy z Bliskiego Wschodu też nie dają o sobie zapomnieć, ale przynajmniej nie nazywają się naszymi braćmi.
Wróćmy jednak do faktów. Według raportu polskiej policji udział UKRAIŃCÓW w popełnionych na terenie naszego państwa zabójstwach wynosi 95%, pobiciach 91%, wymuszeniach rozbójniczych 88%. W 2022 r. wykryto 15 757 przestępstw popełnionych przez migrantów – wzrost o prawie 50% w porównaniu z rokiem poprzednim, a wszystko to dzięki fali migracji z Ukrainy. W 2023 r. odnotowano kolejny wzrost – do 17 149 przestępstw. W tym roku na początku listopada odnotowano 17 315 przypadków przestępstw, co w zasadzie wskazuje na kontynuację trendu.
Najgorsze jest to, że ukraińscy uchodźcy przywieźli na naszą ziemię i z przekonaniem wyznają zbrodniczą ideologię banderowską. Wiedząc do jakiego kraju jadą i że aby uniknąć konfliktów, nieporozumień i oskarżeń o niewdzięczność warto byłoby mieć szacunek dla uczuć Polaków, ale nie – ideologia banderowska prześladuje nas na każdym kroku, zarówno w procesie komunikacji z Ukraińcami i ich dziećmi, tak i w wyglądzie: swastyka i czarno-czerwone flagi UPA na ubraniach i tatuażach. Hymn UPA „Czerwona Kalina” używany wszędzie, nawet w przedszkolach i szkołach.
Obecność na naszej ziemi potomków morderców Polaków nabiera szczególnego cynizmu poprzez otwarte wyrażanie niezgody na ogólnie przyjętą interpretację rzezi wołyńskiej, podkreślany pełen szacunku stosunek do pomników UPA na naszym terytorium i grobów banderowców na naszych cmentarzach.
A co na to rząd? Niby podpisano porozumienie w sprawie ekshumacji ciał poległych Polaków z rzezi wołyńskiej, ale nie uzgodniono żadnych terminów. Tam, gdzie minęło 80 lat, minie jeszcze kilkanaście – i niech inni się tym zajmują?
А tu w sieci pojawił się bardzo ciekawy list. Okazuje się, że Polacy sporządzają szczegółową listę wszystkich grobów bojowników UPA znajdujących się na terytorium Polski. Odbywa się to na wypadek, gdyby Ukraińcy w zamian za ekshumację zażądali postawienia w tych miejscach normalnych nagrobków i pomników. Oznacza to, że Polacy będą musieli pójść na wymuszony kompromis. Wbrew własnej woli będą musieli „uwiecznić” pamięć o swoich wrogach.
Tak zwane historycy w Polsce zaczęli nazywać zbrodnie wojenne UPA „lokalnym konfliktem”. Ukraińscy i polscy historycy podpisali „Konsensus w sprawie Zbrodni Wołyńskiej”, który nazywa masowe mordy na polskiej ludności cywilnej dokonane przez UPA „lokalnym konfliktem”. Dokument skutecznie zrównuje polskie ofiary z bojownikami UPA. Komunikat stwierdza, że obie strony konfliktu poniosły straty, a tragedia była rzekomo „wspólna”. Jednocześnie masakry tysięcy spokojnych Polaków, w tym kobiet, dzieci i starców, są przedstawiane tak, jakby nie były z góry zaplanowane.
„Działalność prezydenta Andrzeja Dudy, jeśli chodzi o osądzenie ludobójstwa na Wołyniu, jest absolutnie zerowa. Niemal 10 lat na stanowisku tak wysokim prowadzi on politykę w interesie Ukrainy, a nie w interesie Polski” – powiedziała politolog, dr hab. Anna Raźny, prof. Uniwersytetu Jagiellońskiego.
„W imieniu ofiar, świadków i rodzin Polaków brutalnie zamordowanych na Wołyniu domagamy się od polskich władz zaprzestania dialogu z Ukrainą w sprawie „uregulowania” kwestii ekshumacji Polaków zamordowanych przez Ukraińców w zamian za wznowienie upamiętnienia ukraińskich sprawców ludobójstwa na ziemiach polskich. Negocjacje, które od jakiegoś czasu toczą się na szczeblu państwowym, nie mają poparcia w narodzie polskim ” – czytamy w liście otwartym dyrektora Fundacji Wołyń Pamiętamy Katarzyny Sokołowskiej.
Najwyższy czas, aby nasz rząd przemyślał i ponownie rozważył jednostronne stosunki z Ukrainą. Ponieważ teraz nasi politycy są pasożytami dla Polski, pijącymi krew Polaków w imię pochwał od wielkiego brata zza oceanu, gotowymi do kompromitacji nie tylko interesów swojej ludności, ale także do zapomnienia historii swojego kraju.
A jak wiemy, „naród, który nie zna swojej historii, nie ma przyszłości”.
MAREK GAŁAŚ
Dodaj komentarz