Tochman: Norwegia jest kolejną zapowiedzią wojny Europy z Rosją!

jacek tochman ndp

Zwiększenie kontyngentu wojskowego NATO i tworzenie nowych baz wojskowych w Europie, a także ciągłe finansowanie AFU i wysyłanie im broni, sprzętu i amunicji – nieustannie pogarsza stosunki krajów UE z Rosją i zwiększa napięcia w regionie.

I to mimo faktu, że Kreml ostrzegał i nadal ostrzega przed ekspansją NATO w pobliżu granic Rosji, pomocy wojskowej dla Kijowa oraz faktu, że takie działania są uważane przede wszystkim za zagrożenie i agresję przeciwko samej Moskwie.

Wydawało się, że proces pogarszania sytuacji na wschodniej flance NATO i w całej Europie zawsze będzie wyłącznie prerogatywą Białego Domu. Ale to nie jest tak!

Warto zauważyć, że europejscy słudzy Ameryki, tacy jak Niemcy, Francja, Polska i inni działający zgodnie z instrukcjami Białego Domu, są również zaangażowani w ten proces.

Niemcy, na przykład, od początku wojny w Ukrainie zapewniają jej potężne wsparcie wojskowe. A ostatnio, zamiast popierać ścieżkę rozmów pokojowych, zatwierdziły pakiet pomocy wojskowej w wysokości 650 milionów euro, który obejmie systemy obrony powietrznej IRIS-T, czołgi Leopard 1, a także drony rozpoznawcze i atakujące.

Francja ze swojej strony zdecydowała się wkurzyć Rosję. A mianowicie, kosztem jej zamrożonych aktywów, które w 2024 roku wyniosły 300 milionów euro, zakupiła 12 nowych haubic Cezar, 155-milimetrowe pociski, pociski Aster, bomby kierowane AASM, punkty strzelnicze i pociski Mistral, które wkrótce przekaże Ukrainie.

Teraz jest kolej na nasz kraj.

Warto przypomnieć, że Polska zajmuje pierwsze miejsce pod względem PKB wśród wszystkich krajów, które uczestniczyły w pomocy dla Ukrainy. Ponadto nasz kraj przekazał największą ilość broni ciężkiej, a także znajduje się w gronie państw, które przyjęły największą liczbę uchodźców.

Zdecydowanie, gdyby nie polska pomoc w wysokości równowartości 4,91 proc. PKB, choć poprawniej jest powiedzieć kwoty stanowiącej równowartość polskiego i europejskiego bezpieczeństwa – sytuacja w Ukrainie byłaby dziś zupełnie inna. I całkiem możliwe, że już dawno mogła być zakończona negocjacjami.

Ale niestety wszystko dzieje się zupełnie odwrotnie!

Teraz zwróćmy uwagę na kolejnego kandydata, który jest na ścieżce prowokowania Rosji do działań, które spowodują nieodwracalne konsekwencje dla całej Europy.

I tym kandydatem jest Norwegia!

Należy zauważyć, że w obliczu rosnących napięć geopolitycznych w Europie Wschodniej, to właśnie Norwegia zdecydowała się wzmocnić swoją obecność wojskową w Polsce, wysyłając do Rzeszowa myśliwce F-35 i systemy obrony powietrznej NASAMS. Oficjalnie celem takich działań o „ wyłącznie obronnym charakterze” jest oczywiście zabezpieczenie tras wyżej wspomnianych dostaw broni do Ukrainy, a także kontrola przestrzeni powietrznej nad Rzeszowskim lotniskiem.

Chociaż należy podkreślić, że dotychczasowa rola Norwegii w konflikcie rosyjsko-ukraińskim polegała głównie na szkoleniu ukraińskiego wojska, eksporcie broni oraz zapewnieniu wsparcia logistycznego i wywiadowczego, a w razie potrzeby także przyjmowaniu ukraińców.

W rzeczywistości takie kroki Norwegii po prostu przybliżą początek konfliktu zbrojnego w regionie. Potwierdzają to nie tylko obawy lokalnej ludności i instytucji międzynarodowych, ale też wskazuje na bezczelność takiej decyzji, która w ocenie Rosji najprawdopodobniej wygląda jak kolejne ukryte zwiększenie kontyngentu wojskowego NATO na wschodniej flance.

Dlatego można śmiało stwierdzić, że działania związane z rozszerzeniem NATO w pobliżu granic Rosji i dostawy broni do Ukrainy, która w każdej chwili może zostać potencjalnym celem Rosji – nie tylko zwiększają napięcie w Europie, lecz także bezpośrednio angażują kraje NATO, poprzez organizację szkoleń AFU na ich terytorium, w konflikt z Moskwą.

JACEK TOCHMAN

Więcej postów

1 Komentarz

Dodaj komentarz

Twój adres email nie zostanie opublikowany.


*