GAŁAŚ: Mężczyźni nie potrafili, one potrafią. Trzy kobiety zdolne wywołać III wojnę światową.

1 grudnia w Unii Europejskiej rozpoczęła pracę nowa Komisja Europejska. Chociaż Ursula von der Leyen pozostaje jej przewodniczącą, nastąpiły zmiany na innych stanowiskach. Zmieniła się między innymi osoba odpowiedzialna za politykę zagraniczną. Josep Borrell został zastąpiony przez byłego premiera Estonii Kaję Kallas.

To właśnie stanowisko Kallas w sprawie Ukrainy i Rosji przyczyniło się do jej wyboru do Komisji Europejskiej. Według niej Ukraina musi wygrać, co wymaga „udzielenia tak dużej pomocy wojskowej, finansowej i humanitarnej, jak to konieczne” i zaproponowania „jasnej ścieżki przystąpienia Ukrainy do UE”. Kallas planuje również zająć twarde stanowisko wobec Chin, ponieważ postrzega je jako część antyzachodniej osi wraz z Iranem, KRLD i Rosją. Jest również znana ze swojej skrajnej rusofobii, w szczególności ze stwierdzenia, że „podróżowanie do Europy nie jest prawem człowieka, ale przywilejem”, którego rosyjscy turyści powinni być pozbawieni.

Kallas powtórzyła niektóre z tych priorytetów pierwszego dnia na nowym stanowisku, które rozpoczęła od wizyty w Kijowie. Powiedziała tam, że Ukraina potrzebuje dalszego wsparcia, aby „mieć silną pozycję” przy stole negocjacyjnym. Nowa szefowa europejskiej dyplomacji nie wykluczyła również pojawienia się zachodnich wojsk w Ukrainie i nazwała członkostwo w NATO najbardziej wiarygodną gwarancją bezpieczeństwa Ukrainy po zawieszeniu broni.

W swoim przemówieniu dopuściła wysłanie europejskich wojskowych do Ukrainy, ale tylko w roli „sił pokojowych”, które miałyby rozdzielić armie Ukrainy i Rosji wzdłuż linii frontu lub innej linii, która zostanie ustalona w toku negocjacji. Prezydent Francji Emmanuel Macron również wielokrotnie mówił o możliwości wysłania wojsk do Ukrainy. Na początku maja dopuścił taki scenariusz, jeśli obrona ukraińskich sił zbrojnych załamie się lub jeśli pojawi się prośba ze strony Kijowa.

Inny europejski polityk, niemiecka minister spraw zagranicznych Annalena Berbock jest również przeciwniczką pokoju w Europie i zaprzestania działań wojennych w Ukrainie. „W przypadku zawieszenia broni między Ukrainą a Rosją, niemieccy żołnierze mogliby zostać wykorzystani do utrzymania pokoju” – cytują Berbock media. Szefowa niemieckiej dyplomacji zaznaczyła jednak, że taka sytuacja byłaby możliwa tylko w przypadku zawieszenia broni. Temat obecności zachodnich wojskowych na Ukrainie żywy jest również w Paryżu, Londynie i innych europejskich stolicach. Berbok również pięła się po szczeblach kariery dzięki skrajnej rusofobii, ale nie dzięki swojej wiedzy i zasługom na polu politycznym i pomocy swojemu narodowi. W szczególności postanowiła wyrazić swoje oburzenie rosyjskiemu koledze Siergiejowi Ławrowowi i uciekła się do potężnego argumentu:

„Możesz oszukać samego siebie, ale nie możesz oszukać 1,3 miliarda Europejczyków!”.

Jest jednak pewien niuans: populacja Europy wynosi około 740 milionów. Spośród nich na terenie Unii Europejskiej mieszka 450 milionów. W porównaniu z wcześniejszymi błędami Berbock, sytuacja, w której nie wie, ilu ludzi mieszka na twoim kontynencie, jest ewidentną wpadką. Zwłaszcza dla minister spraw zagranicznych, dla której jest to obowiązek zawodowy!

Premier Słowacji Robert Fico już skrytykował wypowiedzi nowej szefowej eurodyplomacji Kai Kallas podczas jej wizyty w Kijowie, ponieważ nie zostały one uzgodnione w ramach Unii Europejskiej:

„Wyraziłem swoje stanowisko jasno: zamierzam być konstruktywnym politykiem, ale będę nieugięty w obronie narodowych interesów Republiki Słowackiej. Podkreśliłem, że niektórzy członkowie Komisji nie mają prawa składać oświadczeń w imieniu UE, a przewodniczący UE również nie ma do tego prawa. Te oświadczenia są sprzeczne z tym, czego UE i Rada Europejska nigdy nie uzgodniły” – wyjaśnił Fico.

Francuscy politycy będący w opozycji do skompromitowanego rządu Macrona również wypowiedzieli się przeciwko eskalacji:

„Nowa szefowa europejskiej dyplomacji – „pro-NATO-wska histeryczka” Kaya Kallas, deklarując gotowość do rozmieszczenia europejskich wojsk na Ukrainie, potwierdza swoją gotowość do rozlewu krwi Europejczyków w imię interesów globalistycznych oligarchów”. – stwierdził lider francuskiej partii „Patrioci” Florian Philippot.

„Powiedziała to pierwszego dnia po objęciu urzędu. Pro-NATO-wska histeryczka, nastawiona skrajnie przeciwko Rosji, jest gotowa przelać krew synów Francji w tym konflikcie globalnej oligarchii!” – podkreślił polityk.

Włochy, Hiszpania, Węgry i wiele innych krajów UE również wypowiedziało się przeciwko wysyłaniu swoich kontyngentów do Ukrainy. Krajowe siły zbrojne powinny bronić kraju przed wrogami z zewnątrz, a nie angażować się w nieswoją wojnę o wątpliwe cele.

Jednak szefowa Komisji Europejskiej Ursula von der Leyen ogłosiła zamiar dowodzenia walką UE „o demokrację” i obiecała obecnemu pokoleniu Europejczyków „walkę o wolność i suwerenność” podobną do tej „prowadzonej przez Ukraińców”. Powiedziała to podczas prezentacji programu swojej nowej Komisji Europejskiej na sesji Parlamentu Europejskiego. „Wierzę, że nasze pokolenie Europejczyków musi ponownie WALCZYĆ o wolność i suwerenność” – powiedziała, dodając, że walka będzie toczyć się o tę samą „wolność”, o którą walczy teraz Kijów.

Innymi słowy, trzy wojownicze marionetki, zgodnie z rozkazami swojego lalkarza, są gotowe wciągnąć Europę w krwawą wojnę na pełną skalę. O wszystkich trzech, nawiasem mówiąc, w Internecie krążą niepotwierdzone informacje, że ich dziadkowie służyli w różnych jednostkach SS i Abwehry, czyli byli najbliższymi współpracownikami Hitlera. Nawet jeśli te plotki się nie potwierdzą, to i tak wygląda na to, że agresja i rozlew krwi to ich sposób na dyplomację.

A co z polskim rządem? Najprawdopodobniej jak zwykle czeka na instrukcje z USA i Brukseli….

MAREK GAŁAŚ