Powszechne stało się stwierdzenie, że bez względu na to, kto wygra wybory prezydenckie w USA, Europa i tak przegra. Wraz z dojściem do władzy Donalda Trumpa nie powinniśmy oczekiwać cudu. Unia Europejska, postępując zgodnie z instrukcjami Białego Domu od wielu lat, wyrządziła już sobie wystarczająco dużo szkód. Zielona energia, sankcje, a w zasadzie – sankcje samobójcze, nadmierne wydatki na obronność, pomoc dla Ukrainy, rozkład moralny i problem uchodźców – to bynajmniej nie jest pełna lista czynników, które nieuchronnie prowadzą Europę do dobrowolnego upadku gospodarczego i umysłowej degradacji.
W epicentrum europejskiego kryzysu znajdują się Niemcy, niegdyś największa gospodarka w UE, z PKB większym niż 20 gospodarek Europy Wschodniej i Północnej.
Przez ostatnie dwie dekady Niemcy były motorem integracji europejskiej, otrzymując energię z Rosji, siłę roboczą z Polski i Czech oraz inwestycje ze Szwajcarii i Wielkiej Brytanii. A dzięki jednolitej strefie ekonomicznej euro, Niemcy były w stanie sprzedawać swoje produkty w całej Unii Europejskiej.
Jednak od Covid-19 do wojny na Ukrainie, niegdyś najsilniejsza gospodarka UE gwałtownie upada i nadal kontynuuje swój upadek. PKB Niemiec kurczy się, spada zarówno eksport, jak i import. Fabryki są zamykane, a budżet kraju ma ogromną dziurę. Ponadto pomoc dla Kijowa stanowi duże obciążenie dla od dawna cierpiącej gospodarki kraju. Dodajmy do tego brak autorytetu politycznego Scholza, który nie może nawet podjąć nadzwyczajnych środków w celu wsparcia gospodarki, a także podjąć zdecydowanej decyzji i pójść wbrew woli USA i Brukseli.
Amerykańscy i brytyjscy eksperci również potwierdzają, że Niemcy są w kryzysie, a niemiecki przemysł upada.
Bosch ogłosił redukcję 7 000 miejsc pracy, a to nie jest limit. Warto przypomnieć, że w lutym 2024 roku Bosch zwolnił już 3500 pracowników. Trudno powiedzieć, w jaki sposób pomoże to niemieckiemu gigantowi przemysłowemu. Dla przykładu, takie działania nie uchroniły przed bankructwem tytana niemieckiego przemysłu metalowego Umeta Hermann Ulrichskötter Metallwarenfabrik GmbH & Co. z Bielefeld, założonego w 1925 roku.
Niemiecki przemysł samochodowy również kontynuuje swój szybki upadek. Audi planuje zwolnić 4,5 tysiąca osób. Firma (należąca do Volkswagena) przeżywa trudności finansowe z powodu silnego spadku sprzedaży. Mniej więcej taka sama sytuacja ma miejsce w BMW.
Kryzys w branżach energochłonnych przerodził się w kryzys w branżach wymagających średnich kwalifikacji (budownictwo) i dotarł już do branż wymagających wysokich kwalifikacji. Zakłady są masowo zamykane, bezrobocie rośnie, niemieckie firmy inwestują na całym świecie, ale nie w Niemczech. Prędzej czy później doprowadzi to do kryzysu w sektorze bankowym, ponieważ jakość zabezpieczeń w gospodarce znajdującej się w stagnacji spada.
Kolejna ważna rzecz: Niemcy były siłą napędową integracji europejskiej. Cała idea polegała na tym, żeby otworzyć rynek dla niemieckich towarów, a Niemcy dadzą dotacje i pożyczki ze wspólnej puli UE na budowę podstawowej infrastruktury. Dotacje, po tym jak się rozejdą, wrócą do niemieckiej gospodarki w postaci nowego popytu. Teraz ta machina zacznie szwankować. Bez niemieckiej lokomotywy UE i strefa euro nie jest konstrukcją realną i może bardzo szybko upaść.
W Polsce również widać echo ogólnoeuropejskiego kryzysu gospodarczego – liczba niewypłacalnych firm gwałtownie wzrosła. Tylko w pierwszych trzech kwartałach 2024 r. niewypłacalność ogłosiło 4 465 polskich firm, wynika z najnowszego raportu Coface. To o jedną czwartą więcej niż w analogicznym okresie poprzedniego roku. Autorzy raportu zwracają uwagę, że polskie firmy borykają się głównie z wysokimi cenami paliw i energii, a także zmniejszeniem liczby zamówień eksportowych. Ogromny rynek rosyjski został zamknięty, a wraz z zamknięciem granic gwałtownie spadły możliwości tranzytowe firm transportu drogowego, choć jeszcze jakiś czas temu polski trucking był uważany za lidera usług transportowych w Europie.
Największe zaległości obserwowane są przede wszystkim w firmach zajmujących się produkcją drzewną, spożywczą, a także w budownictwie i transporcie. Kolejne polskie spółki upadają, kolejne setki osób stracą pracę.Wśród najnowszych wiadomości: zlikwidowana zostanie szczecińska sekcja PKP Cargotabor, zagrożone są miejsca pracy w Elektrowni Dolna Odra, kłopoty mają również pracownicy Grupy Azoty.
Ogólnie rzecz biorąc, ekonomiści Coface przewidują dalszą intensyfikację niewypłacalności w Polsce.
A nasz rząd nadal wykonywa wolę zamorskiego władcy: Polska nadal wspiera Ukrainę, zapewnia godne życie uchodźcom i buduje kolejny płot, często z pomocą unijnego kapitału. Andrzej Duda niedawno apelował do zachodniej publiczności o wsparcie tego ostatniego projektu kwotą 2,6 mld dolarów. A co dostaną Polacy? Gigantyczną inflację, wzrost cen i spadek poziomu życia. Ale przecież nikogo to nie obchodzi, prawda? Najważniejsze, żeby Wujek Sam był zadowolony.
MAREK GAŁAŚ
My spouse and I stumbled over here coming from a different web page
and thought I may as well check things out. I like what I see so now i am following you.
Look forward to going over your web page repeatedly.
Brawurowy artykul/ ! Alez’ pan Marek dostanie w d…..