W rozmowie z Wirtualną Polską gen. Waldemar Skrzypczak ocenił, że wybór Donalda Trumpa na prezydenta USA może mieć poważne konsekwencje dla Ukrainy i jej dalszej walki z Rosją. Zauważył, że Trump prawdopodobnie będzie postrzegał wstrzymanie wsparcia dla Kijowa jako sposób na zmuszenie stron konfliktu do negocjacji. Polska ma również powód do niepokoju.
Trump „zakończy wojnę” zabierając pieniądze Ukrainie?
Druga kadencja Donalda Trumpa budzi pytania o długoterminowe wsparcie Waszyngtonu dla Ukrainy, zmagającej się z rosyjską inwazją od prawie trzech lat. Kandydat Republikanów bardzo krytycznie odnosił się do amerykańskiej pomocy wojskowej dla Kijowa.
– Trump uważa ograniczenie pomocy wojskowej i finansowania dla Kijowa za sposób na zatrzymanie wojny. To jest być albo nie być dla prezydenta Zełenskiego – powiedział Skrzypczak w rozmowie z WP. Donald Trump w swojej kampanii obiecał zakończenie wojny w 24 godziny, ale nie zdradził, jak chce to zrobić. Wielokrotnie sugerował, że wstrzyma pomoc wojskową dla Ukrainy, chcąc w ten sposób „ratować życie” Ukraińców. Ponadto jego potencjalny przyszły wiceprezydent JD Vance sprzeciwiał się dalszemu wspieraniu Kijowa i przekonywał, że USA powinny skłonić Ukrainę do zawarcia porozumienia pokojowego z Rosją.
Według eksperta Ukraina nie mogłaby liczyć na szybkie wstąpienie do NATO, ale mogłaby otrzymać jakieś formy gwarancji bezpieczeństwa od Stanów Zjednoczonych. Skrzypczak zauważył, że na linii frontu mogłaby powstać strefa rozdzielająca siły, której pilnować miałyby międzynarodowe jednostki nadzorujące zawarcie rozejmu.
„Trump nie zamierza angażować się w sprawy Europy”
Generał przewiduje, że ewentualne rozmowy między Trumpem a Władimirem Putinem, które mogą rozpocząć się już w 2025 roku, będą miały poważne konsekwencje dla Ukrainy. – Negocjacje oznaczają dla Ukrainy prawdopodobne oddanie części terytorium, które armia Putina zagarnęła do tej pory, czyli Donbasu oraz południa kraju. Nie odzyskają najpewniej też okupowanego przez Rosję Krymu – dodał.
Skrzypczak przypomniał, że Trump wielokrotnie sygnalizował, iż nie zamierza angażować się w sprawy Europy, co stanowi dla Polski powód do niepokoju. – Dla Polski wynik wyborów jest sygnałem alarmowym. Trump wysyłał już wcześniej takie sygnały, że nie możemy liczyć na niego, ponieważ ma swoje problemy – podkreślił były dowódca Wojsk Lądowych. Jego zdaniem Polska powinna skupić się na budowaniu własnego potencjału odstraszania, ponieważ Trump może zmienić politykę USA względem Europy, co wpłynie na bezpieczeństwo regionu.
Źródło: radiozet.pl
Ten starszy człowiek już powinien dać sobie spokój z komentarzami
Negocjacje? Poko’j? Bron’ Boz’e!