„Skarżący umieścił na pomniku papieża Jana Pawła II tabliczkę z napisem »Pedofilia jest przestępstwem«. Pomalował również pomnik sprayem, malując oczy na czerwono, a zdjęcia opublikował na Facebooku. Pomnik został później umyty, a farba nie pozostawiła trwałych zniszczeń. Za przestępstwo znieważenia pomnika sąd skazał skarżącego na trzy miesiące prac społecznych” – opisuje pierwszą ze skarg ETPC.
Wystąpił z nią Dariusz Czerski, animator kultury ze Starogardu Gdańskiego, który w 2018 r. pomalował tamtejszy pomnik papieża. Jeden z radnych PiS złożył zawiadomienie o obrazie uczuć religijnych, a prokuratura oskarżyła też mężczyznę o znieważanie pomnika.
– Celem było zwrócenie uwagi na problem pedofilii w Kościele oraz odpowiedzialności papieża za jej ukrywanie – mówił trójmiejskiej „Wyborczej” obrońca Czerskiego, adwokat Paweł Zieliński. Sądy uznały jednak, że pomalowanie pomnika było działaniem nadmiernym, ponieważ istniały inne metody korzystania z wolności wyrażania opinii.
Dziś Czerski zarzuca Polsce naruszenie art. 9 europejskiej konwencji praw człowieka, który gwarantuje m.in. prawo do wolności myśli. „Twierdzi, że miał prawo do krytyki postaci religijnych” – przytacza skargę ETPC. Polak uważa też, że naruszono jego prawo do wolności wyrażania opinii (art. 10). Tłumaczy, że jego działania miały formę performensu, wyrażały jego opinie i odnosiły się do debaty publicznej.
To jedna z dziewięciu nowych spraw zakomunikowanych rządowi przez Trybunał w Strasburgu. ETPC poinformował o nich w tym tygodniu. Wszystkie są reakcją na podobne wyroki skazujące. Łączy je zarzut naruszenia art. 10 konwencji, a dokładnie ingerencji polskich sądów w prawo do wyrażania opinii.
„Postępowanie karne i wyrok za krytykę”
„Skargi dotyczą postępowań karnych wszczętych przeciwko skarżącym za krytykę osób lub podmiotów publicznych” – tak ETPC przedstawił kolejne osiem spraw. Zainicjowały je skargi lokalnych aktywistów, członka spółdzielni czy radnego PiS. Sądy skazywały ich m.in. za znieważenie funkcjonariusza publicznego (art. 226) – policjanta czy dyrektora aresztu – bądź za zniesławienie (art. 212) np. członków zarządu spółdzielni, wójta, miejskiej spółki.
Karami zwykłe były grzywny, chociaż w jednej sprawie zapadł wyrok pozbawienia wolności. Karę trzech miesięcy więzienia dostał mężczyzna, który przebywał już w zakładzie karnym. W liście do prezesa wrocławskiego sądu skarżył się na dyrektora aresztu śledczego we Wrocławiu, zarzucając mu, że sam jest przestępcą i promuje przestępczość. Sąd uznał, że osadzony przekroczył granice dopuszczalnej krytyki i ukarał go bezwzględnym więzieniem za znieważanie funkcjonariusza publicznego.
Paweł Zięba z Przedborza dostał 1,5 tys. zł grzywny za zniesławienie i znieważanie komendanta policji. Gdy komendant nie udzielił mu informacji publicznej, ówczesny aktywista zarzucił mu nieznajomość prawa i dyletanctwo, nazywając go „komediantem”. W jego sprawę karną angażowały się HFPC i Sieć Obywatelska Watchdog Polska. – Trzeba walczyć do końca. Szczególnie w takich sprawach jak ta – mówił o swojej skardze do Strasburga Zięba, cytowany przez Helsińską Fundację. – Nie dość, że funkcjonariusze publiczni są właściwie zwolnieni z odpowiedzialności, to wychodzi także na to, że nie można krytykować ich poczynań, ponieważ można się narazić na postępowanie karne i dyscyplinujący wyrok skazujący – dodał.
2,5 tys. grzywny za zniesławienie dostał mieszkaniec Leszna, który w pismach do zarządu swojej spółdzielni zarzucał jego członkom nielegalne i nieuczciwe działania. 1 tys. zł plus 500 zł na cele charytatywne to kara dla mieszkańca Międzyborza, który otrzymał z anonimowego źródła informacje o rzekomych nieprawidłowościach przy przetargu organizowanym przez burmistrza. Informacje przekazał CBA i radzie miasta, po czym burmistrz wystąpił z prywatnym aktem oskarżenia.
Rok na tablicy w urzędzie miasta
Wśród skarżących jest kielecki radny PiS Marcin Stępniewski skazany za zniesławienie byłego już prezydenta Kielc Bogdana Wenty w sprawie sprzedaży działki spółce związanej z posłem KO. We wpisie na FB i w mediach twierdził, że lokalne władze zaoferowały preferencyjne traktowanie finansowe członkom określonej partii politycznej. Prezydent miasta i spółka odpowiedzieli prywatnym aktem oskarżenia.
Sąd uznał, że wypowiedzi przekraczały granice dopuszczalnej krytyki i wymierzył radnemu karę 1,8 tys. zł grzywny plus 2 tys. zł na WOŚP, a wyrok nakazał zamieścić na profilu radnego na FB. Radny, który cały czas uważa, że spółka była preferencyjnie traktowana, zapowiadał: – Skazanie za moje słowa jest dla mnie nie do zaakceptowania. Będę dochodził swoich praw przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka”.
„Skazywanie lokalnych aktywistów z małych miast i gmin za błahe wpisy na Facebooku powoduje, że wielu mieszkańcom już nie chce się działać na rzecz lokalnej społeczności wbrew lokalnym władzom” – tak swoją sprawę skomentował aktywista z Żor Dariusz Kos. Zajmował się monitorowaniem działalności spółek komunalnych. Jedna z nich oskarżyła go o zniesławienie z powodu wpisu na FB. Kos krytykował spółkę, zarzucając jej m.in. naruszenie regulaminu Facebooka – pytał, czy jej zarząd zawsze musi łamać prawo.
Sąd uznał, że wpis za zniesławiający i wymierzył Kosowi 500 zł grzywny. Dodatkowo nakazał podać wyrok do publicznej wiadomości poprzez umieszczenie go w Biuletynie Informacji Publicznej i wywieszenie na tablicy ogłoszeń urzędu miasta na okres roku. „Była to jedna z pięciu spraw o zniesławienie zainicjowanych przeciwko aktywiście przez tę spółkę i jej prezesa” – opisuje HFPC, która w imieniu Kosa złożyła skargę do ETPC. „Gdy orzeczenie przez rok wisi w BIP-e i na tablicy ogłoszeń urzędu miasta, a działacz lokalnej organizacji strażniczej staje się przestępcą, to dla mieszkańców wyraźne ostrzeżenie przed publicznym wyrażaniem zdania o lokalnej władzy i spółkach komunalnych” – komentował Kos.
Niewykonane wyroki ETPC
– Postępowanie karne w sprawie o zniesławienie czy znieważenie nie może być stałym ryzykiem towarzyszącym osobom krytykującym instytucje i osoby publiczne – uważa Zuzanna Nowicka, prawniczka HFPC. – Już sam fakt trwającego postępowania karnego w takich sprawach może wywołać efekt mrożący. Wiąże się to m.in. z koniecznością stawania w sądzie w charakterze oskarżonego czy z obawami co do skutków możliwego wyroku skazującego, z którym wiązałby się status osoby karanej – dodaje Konrad Siemaszko, koordynator Programu Wolność Słowa HFPC i pełnomocnik Kosa przed ETPC.
Według Helsińskiej Fundacji podobnych spraw czekających na rozstrzygnięcie przed Trybunałem jest więcej. Do tego w Polsce cały czas inicjowane są nowe sprawy karne o podobnym charakterze. Skargi właśnie przyjęte przez ETPC organizacja nazywa „kolejnym sygnałem, że potrzebna jest zmiana przepisów prawa karnego, które odstają od międzynarodowych standardów swobody wypowiedzi”.
Trybunał w Strasburgu orzekał wcześniej w polskich sprawach, że skazania za zniesławienie z art. 212 kk prowadziły do naruszenia swobody wypowiedzi. Wyroki czekają na wykonanie. Ich skutkiem powinno być zapobieżenie przez polskie władze podobnym naruszeniom w przyszłości. – Bez odpowiednich zmian w prawie karnym Polska będzie przegrywała kolejne sprawy – komentuje Siemaszko.
„Wykonanie wyroków możliwe jest jedynie poprzez dekryminalizację przestępstwa zniesławienia” – uważają HFPC, Watchdog Polska i Towarzystwo Dziennikarskie. Organizacje od dawna wzywają do usunięcia z kodeksu art. 212, który ich zdaniem służy do tłumienia krytyki. Za zniesławienie grozi grzywna lub ograniczenie wolności, a jeśli doszło do tego w mediach albo w internecie – do roku więzienia. – Kara pozbawienia wolności za słowa jest sprzeczna z gwarancjami wolnego słowa – upominały Polskę ONZ i OBWE.
Deklaracje usunięcia art. 212 z kodeksu od co najmniej kilkunastu lat padają z ust przedstawicieli różnych ugrupowań politycznych. W kwietniu zapowiadał to minister sprawiedliwości Adam Bodnar. – To niezbędne minimum. Zmiany nie mogą jednak ograniczyć się tylko do tego przestępstwa – uważa Zuzanna Nowicka.
Za duży problem HFPC uważa również obecne przepisy o znieważeniu funkcjonariusza publicznego. – Osoby pełniące takie funkcje muszą tolerować krytykę w większym stopniu niż zwykli obywatele. Tymczasem polskie prawo przyznaje im mocniejszą ochronę – komentuje prawniczka. Do zmiany według Fundacji są także inne przepisy nieproporcjonalnie ingerujące w swobodę wypowiedzi: w szczególności o przestępstwie obrazy uczuć religijnych i znieważeniu pomnika.
– Polska wciąż nie wykonała wyroku ETPC w sprawie Rabczewska przeciwko Polsce, który dotyczył skazania za tzw. obrazę uczuć religijnych – przypomina Nowicka. W 2022 r. ETPC orzekł, że skazanie piosenkarki za słowa o autorach Biblii („ciężko wierzyć w coś, co spisał jakiś tam napruty winem i palący jakieś zioła”) stanowiło naruszenie art. 10 konwencji. Wyroki skazujące w tego typu sprawach nadal zapadają przed polskimi sądami.
Na serio? Ten sam EU kro’ry aresztuje za komentarze przeciw EU? Kasuje partje (AfD)? Hypokryzja na cal/ego!