Prasa o budżecie Niemiec: „Krawędź klifu”

niezależny dziennik polityczny

Nowe dane nie pomagają: brakuje 51,3 mld euro. Koalicja musi do połowy listopada załatać dziurę w budżecie. Potrzebne są pilne wydatki, ale i stanowcze cięcia. Prasa komentuje.

Frankfurter Allgemeine Zeitung” pisze: „Rząd Niemiec w tym i przyszłym roku będzie miał stosunkowo lekko, chociaż jego dochody podatkowe również ucierpią z powodu złej sytuacji gospodarczej. Korzysta on z faktu, że musi odprowadzać mniejszą część swoich dochodów podatkowych do UE. Ale ogólnie rzecz biorąc, wynik nie ułatwia koalicji utrzymania przyszłorocznych pożyczek w ramach reguły zadłużenia. Do połowy listopada SPD, Zieloni i FDP chcą sfinalizować, ile pieniędzy rząd może wydać i na co. Chociaż pogarszająca się sytuacja gospodarcza pozwala na wyższe nowe pożyczki, recesja prawdopodobnie zwiększy wydatki socjalne, takie jak zasiłek obywatelski i koszty mieszkań. Jeszcze przed najnowszymi szacunkami podatkowymi, tak zwane posiedzenie dostosowawcze komisji budżetowej Bundestagu, zaplanowane na 14 listopada, było postrzegane jako krawędź klifu, na której koalicja rządowa może się załamać”. 

Frankfurter Rundschau” podkreśla absolutną potrzebę większego inwestowania w sypiącą się infrastrukturę: „Potrzebujemy sprawnej infrastruktury transportowej w Niemczech. Nie tylko w odniesieniu do kolei i jej przeciążonej sieci szyn, ale także ze względu na starzejące się mosty, drogi i autostrady, co oznacza, że już istniejąca infrastruktura musi być utrzymywana w ruchu i musi funkcjonować. W najlepszym wypadku nowe, nawet szalone pomysły, powinny ją wprowadzić na najnowocześniejszy poziom techniki, a przez to zapewnić jej dalsze korzyści w zakresie mobilności”. 

Podobnego zdania jest „Leipziger Volkszeitung”: „Kluczowe hasło: wystarczająco dużo pieniędzy na cyfryzację kolei. Rekordowe inwestycje w sieć kolejową w tym roku były zatem nie tylko od dawna konieczne, ale także w pełni słuszne. Nie powinny jednak oznaczać powtarzających się co roku budżetowych przepychanek. Właściwym rozwiązaniem w tym przypadku byłoby ustanowienie długofalowego funduszu infrastrukturalnego”. 

Straubinger Tagblatt/Landshuter Zeitung” zauważa: „Christian Lindner z FDP wie już też, na co marnuje się pieniądze. Oczywiście – na wydatki socjalne. Chociaż jest to od dawna znana śpiewka wymierzona w słabszych członków społeczeństwa, ma on rację w jednej sprawie: jeśli więcej osób pójdzie do pracy, zamiast żyć z opieki społecznej, wszyscy na tym skorzystają; wydatki zostaną zaoszczędzone, a dochody wzrosną. Minister gospodarki Robert Habeck z partii Zielonych wolałby wprawdzie ożywić gospodarkę dotacjami, ale Lindner i kanclerz Scholz są temu przeciwni, mimo że reszta konkurującego z Niemcami świata właśnie tak postępuje. (…) Ponieważ wprowadzenie podatku majątkowego dla niewielkei grupy superbogaczy jest nie do przyjęcia dla Lindnera i jego FDP, wydatki państwowe będą musiały zostać ograniczone. Jeśli jednak z tego powodu nie powiodą się niezbędne inwestycje, straci na tym, i to bardzo, nie tylko obecna koalicja rządowa, ale cały kraj”. 

Muenchner Merkur” zauważa: „To, że pomysł Habecka dotyczący 'Funduszu Niemieckiego’ i miliardowych dotacji w ogóle ujrzał światło dzienne, pokazuje niestety, jak niewiele nauczył się przez trzy lata urzędowania zielony szef ministerstwa gospodarki, które kiedyś zobowiązane było do utrzymania w niej porządku. Habeck postrzegał siebie zawsze jako ministra klimatu, wiele sprytu poświęcił na wycofanie się Niemiec z energetyki jądrowej w nieodpowiedniej chwili, a nie dbał o zapewnienie krajowi właściwego postępu gospodarczego, co doprowadziło go do utrzymującej się od dwóch lat recesji. Ten bystry polityk musiał jednak wiedzieć jedno: na prorynkową FDP musi działać jak płachta na byka jego najnowsza propozycja, którą Zieloni wymachują w bardzo krytycznym momencie dla koalicji rządowej. W każdym razie pomysły Habecka nie przyniosą pożądanego zwrotu w gospodarce, który szef FDP Christian Lindner uczynił warunkiem wstępnym dalszego istnienia obecnej koalicji rządowej”. 

Zdaniem „Maerkische Oderzeitung” z Frankfurtu nad Odrą „obecna koalicja rządowa uniknęła jednak skomplikowanych reform: złagodzenia przewidywalnego wzrostu kosztów w służbie zdrowia i sektorze opiekuńczym, uodpornienia systemu emerytalnego na ubóstwo, modernizacji systemu podatkowego, zwłaszcza w zakresie jednolitego opodatkowania przedsiębiorstw. Zbyt późno i zbyt słabo zareagowała na przerosty biurokratyczne i z powodów ideologicznych wycofała się z korzystnego i przyjaznego dla klimatu źródła energii (atomowej) bez ustanowienia dla niego odpowiedniego zamiennika. Tymczesem własnie to zaleciła Niemiecka Rada Ekspertów Gospodarczych, i to już w swoim raporcie za rok 2016”. 

Źródło: dw.com

Więcej postów