W Rosji zapanowała radość, gdy światło dzienne ujrzały informacje, iż już niedługo Ukraina nie będzie miała czym strzelać do nadlatujących dronów, rakiet i nadciągających żołnierzy. Nie pomogą nawet USA, które przyznały się, że są pod ścianą. Wojskowe „półki” świecą pustkami, a produkcja dopiero startuje. Przed Ukrainą ciężki rok.
Zaledwie kilka dni temu prezydent Wołodymyr Zełenski apelował do krajów Zachodu, by przyspieszyły tempo dostaw uzbrojenia, gdyż jego kraj nie ma czym wyposażyć nowych jednostek. Brakować ma sprzętu, broni i amunicji.
USA w kropce. Nie ma czym strzelać do Rosjan
W ocenie prezydenta Zełenskiego, Ukraina planowała stworzyć 14 nowych brygad, a tymczasem udało się zgromadzić uzbrojenie zaledwie dla 4 z nich. Równie nieciekawie jest z pociskami do wyrzutni Patriot, czy z amunicją artyleryjską kalibru 155 mm, której zużycie podczas walk na Ukrainie jest przepotężne. Ukraińcom zaczyna brakować pocisków, a tymczasem Zachód nie pali się z dosyłaniem niezbędnej ich ilości, a powód, dla którego tak się dzieje, ujawnili dziennikarze CNN.
Zwracając uwagę na wartość poszczególnych pakietów pomocowych, jakie USA kierują na Ukrainę, zauważyli pewną prawidłowość – z miesiąca na miesiąc są one coraz mniejsze. Kiedy w latach 2022-2023 każdy z nich oscylował na poziomie 600-800 milionów dolarów, to teraz skurczył się do 125-250 mln. Jak udało im się ustalić, powodem wcale nie jest brak pieniędzy, gdyż przyznane przez Kongres USA miliardy dolarów dla Ukrainy nadal się nie wyczerpały, ale za to zabrakło po prostu amunicji, którą od ręki by można wysłać na front.
– Chodzi o zapasy, które mamy na półkach, o to, o co proszą Ukraińcy i o to, czy będziemy w stanie sprostać tym prośbom przy pomocy tego, co obecnie mamy, bez wpływu na gotowość naszej armii – przytacza CNN słowa jednego z urzędników Pentagonu.
W teorii Stany Zjednoczone mają więc w magazynach odpowiednią ilość amunicji, którą mogłyby poratować Ukrainę, ale gdyby teraz się jej pozbyły, wówczas armia USA byłaby bezbronna. A do tego Amerykanie w żadnym wypadku nie chcą dopuścić.
USA ma problem, a w Rosji się cieszą
Kurcząca się amerykańska pomoc to dopiero początek kłopotów, gdyż w Stanach mają jeszcze jeden problem i to już natury finansowej. Jak informuje CNN, pakiet pomocowy, na jaki zgodził się Kongres USA, musi być wydany do końca września 2024 r., a tymczasem nadal na kontach jest 6 miliardów dolarów, których nie ma po prostu na co wydać.
Optymizmem nie napawają też moce produkcyjne amerykańskiego przemysłu zbrojeniowego, do których dotarła CNN. Przed wybuchem wojny USA produkowały miesięcznie 15 tys. sztuk amunicji artyleryjskiej, a gdy już rozpoczęły się działania wojenne i szczodrą ręką zaczęto sięgać do magazynów, produkcję zwiększono do 40 tys. pocisków na miesiąc. To jednak kropla w morzu potrzeb, a budowa nowych fabryk i linii produkcyjnych potrwać ma nawet rok, zaś w USA szacują, że wtedy kraj będzie w stanie miesięcznie zaopatrywać armię 100 tysiącami sztuk pocisków kal. 155 mm.
Czy to dużo? Z jednej strony wydawać się może, że tak, skoro w tak szybkim tempie udaje się zwiększyć produkcję z 15 tys. do 100 tys. Ale z drugiej, patrząc, iż Rosja produkować ma miesięcznie nawet 250 tys. sztuk własnej amunicji artyleryjskiej, dane te wyglądają dość mrocznie.
Doniesienia amerykańskich mediów z radością podchwycili rosyjscy propagandyści. W publikacjach na Telegramie pokazują możliwości produkcyjne USA jako dowód, że wojna na Ukrainie niedługo się zakończy. I to po ich myśli.
Źródło: forsal.pl