Skazany biznesmen i gadżety dla PiS. Jak firma Berm robiła kampanię politykom partii Kaczyńskiego

Zlecenia na wyborcze gadżety i wydarzenia warte 1,2 mln zł zrealizowała dla polityków PiS firma Berm, którą prowadzi Janusz Jabłoński, biznesmen z wyrokiem na koncie – tak wynika z dokumentów, które są w posiadaniu OKO.press. Czy to dowody na nielegalne finansowanie kampanii?

„PRACOWNICY wynieśli dokumenty z firmy. To wszystko, co mam do powiedzenia w tym temacie” – ucina rozmowę z nami Janusz Jabłoński, gdy pytamy go o współpracę z politykami PiS przed ostatnimi wyborami.

Chodzi o faktury na usługi warte 1,2 mln złotych – produkcję wyborczych gadżetów: kubków, koszulek, długopisów, organizację wydarzeń, drukowanie plakatów i promocję w mediach społecznościowych. Wśród promowanych osób mieli być: minister aktywów państwowych i wicepremier Jacek Sasin, wiceminister Andrzej Śliwka i osoby z ich bliskiego otoczenia. Ale także ówczesna ministra pracy Marlena Maląg i wiceministra funduszy i polityki regionalnej Jadwiga Emilewicz. Czas: prekampania i kampania przed wyborami parlamentarnymi w 2023 roku.

Usługi na rzecz polityków miała wykonywać (z pomocą podwykonawców) firma eventowa Berm, którą prowadzi Janusz Jabłoński.

Jabłoński to opisywany przez nas biznesmen, który w latach 2015-2023 robił dla rządu PiS i państwowych spółek zamówienia warte dziesiątki milionów złotych. I niedawno został prawomocnie skazany za ustawianie publicznych przetargów.

Jak ujawnił 12 sierpnia 2024 europoseł Koalicji Obywatelskiej Michał Szczerba, zlecenia na kampanię miały trafiać do Berm bezpośrednio oraz za pośrednictwem państwowych podmiotów podległych resortowi Jacka Sasina. Zdaniem europosła wydatki te nie zostały wykazane w sprawozdaniu finansowym PiS złożonym w Państwowej Komisji Wyborczej.

„Mimo że na grafikach, które były produkowane, podano informację, że były sfinansowane przez komitet, w rzeczywistości żaden z tych wydatków nie został zgłoszony do Państwowej Komisji Wyborczej. Informację na ten temat przekazałem PKW, zamierzam także przekazać je Prokuratorowi Krajowemu” – mówi Szczerba w rozmowie z OKO.press.

Biznesmen pomaga w kampanii

„Były wydarzenia, gdzie firma Berm bezpośrednio finansowała wydatki, a były wydarzenia, gdzie firmie Berm podmioty publiczne lub spółki zlecały zadania, które miały charakter wyborczy” – doprecyzowuje Szczerba.

Informatorzy europosła – najpewniej pracownicy Berm – twierdzą, że spółka wykonała dla PiS następujące zlecenia:

  • zakup gadżetów promocyjnych kandydatów PiS (kubki, długopisy, koszulki itp.) dla: ministra Jacka Sasina, marszałkini Sejmu Elżbiety Witek, wiceministra Andrzeja Śliwki, Ryszarda Madziara, Piotra Rycerskiego, Michała Wiśniewskiego, Oskara Szafarowicza, Roberta Szydlika, Marka Wesołego, Jerzego Paula i Danuty Dmowskiej-Andrzejuk wartość zamówienia: 101 210,12 zł (wg informatorów zlecenie od Fundacji KGHM)
  • zakup bilbordów dla kandydatów PiS: Ewy Wendrowskiej i Piotra Ciepluchy wartość zamówienia: 51 975,00 zł
  • kampania internetowa w social mediach dla ministry pracy Marleny Maląg w kampanii wyborczej wartość zamówienia: 80 168,00 zł (na zlecenie Ministerstwa Rodziny i Polityki Społecznej)
  • zakup banerów dla kandydata PiS Marka Wesołego wartość: 53 041,00 zł (wg informatorów na zlecenie FEN MMA, sponsorowanej przez państwowe spółki, m.in. Tauron)
  • spotkanie z wyborcami w Poznaniu z kandydatką na posłankę Jadwigą Emilewicz 7 października 2023 wartość: 32 841,00 zł (zamawiający: Kostrzyńsko-Słubicka Specjalna Strefa Ekonomiczna)
  • organizacja Kongresu Gospodarczego 5-lecia Polskiej Strefy Inwestycji w Pile 11 września 2023 (wg informatorów była to promocja kandydata z listy PiS Grzegorza Piechowiaka) wartość: 343 809,60 zł (wg informatorów na zlecenie Kostrzyńsko-Słubickiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej)
  • rajd rowerowy z Ministrem Nauki i Edukacji Przemysławem Czarkiem w Lublinie 18 czerwca 2023 wartość: 117 778,65 zł (wg informatorów zamawiający: Ministerstwo Edukacji i Nauki)
  • organizacja wydarzenia „Siła Kobiet” 19 lipca 2023 w Krakowie (wg informatorów organizowanego przez posłankę PiS Agnieszkę Ścigaj za pośrednictwem Stowarzyszenia „Zdrowo na widelcu”) Wartość: 446 083, 78 zł (wg informatorów zamawiający: Fundacja Orlen i Fundacja PKO)

Łącznie daje to okołowyborcze zlecenia na kwotę 1 mln 226 tys. zł.

Wśród plików udostępnionych OKO.press znajdują się liczne zdjęcia korespondencji między Berm a podwykonawcami, umów i faktur, które wskazują, że firma ta faktycznie realizowała w kampanii (i prekampanii) większość ww. zleceń. Prawdziwość dokumentów potwierdza nie wprost sam Janusz Jabłoński, skarżąc się na pracowników, którzy „wynieśli je z firmy”.

Wydarzenia, gadżety, plakaty

Są tam przypadki ewidentne, jak ten z wydarzeniem promującym z Jadwigę Emilewicz.

„Spacer po zdrowie” w Poznaniu odbył się przed samymi wyborami, uczestniczki-seniorki dostały koszulki z nazwiskiem kandydatki i numerem na liście wyborczej. W dokumentach jest korespondencja pracownicy Kostrzyńsko-Słubickiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej (podlegającej Ministerstwu Aktywów Państwowych) z firmą Berm i faktura z Berm dla KSSSE za zorganizowanie spaceru.

Faktura za wydarzenie z udziałem Jadwigi Emilewicz wystawiona przez Berm
Faktura za wydarzenie z udziałem Jadwigi Emilewicz wystawiona przez Berm.

Dokumenty pokazują też, że w zleconym Berm przez Ministerstwo Rodziny „współzarządzaniu profilami społecznościowymi resortu” (pisaliśmy o nim w maju) chodziło o promocję ówczesnej ministry Marleny Maląg. Grupą docelową mieli być mieszkańcy Wielkopolski, czyli okręgu wyborczego Maląg. Umowa między Berm a resortem obowiązywała do 30 września 2023. Czyli także w kampanii wyborczej.

Próbowaliśmy skontaktować się telefonicznie z Jadwigą Emilewicz i Marleną Maląg, ale nie odebrały telefonu ani nie odpowiedziały na SMS.

Wśród przekazanych nam dokumentów znajdują się też zrzuty ekranu z rozmów z byłym dyrektorem naczelnym ds. komunikacji w KGHM, który dopytuje o koszulki dla Jacka Sasina. Informatorzy Michała Szczerby twierdzą, że to właśnie KGHM, a konkretnie jej Fundacja, zleciła Berm produkcję gadżetów promocyjnych dla Sasina, Elżbiety Witek, Andrzeja Śliwki i pozostałych. Gadżety miały być wożone bezpośrednio do ministerstwa.

Były dyrektor z KGHM, który wcześniej przez kilka lat pracował w Ministerstwie Aktywów Państwowych, twierdzi jednak, że do takiej transakcji nie doszło, a on sam „być może” rozmawiał z Berm o gadżetach, ale nic formalnie nie zlecał w imieniu państwowej spółki ani jej fundacji. „Nie było żadnych umów tego typu” – przekonuje w rozmowie z nami.

Zaprzecza też Jacek Sasin.

„Ja tej spółce [Berm – red.] nic nie zlecałem. Mam gadżety zamówione w innym podmiocie. Na to są faktury, one zostały złożone w naszym komitecie wyborczym i w PKW. Mogę tylko polegać na informacjach od moich współpracowników, którzy pomagali mi w kampanii. Że rzeczywiście oni w tej firmie składali zapytania dotyczące wykonania, ale nic nie zlecali” – tłumaczy nam Sasin.

Z naszych informacji wynika jednak, że firma Berm wyprodukowała gadżety wyborcze z nazwiskiem byłego wicepremiera. Jeden z naszych informatorów był też świadkiem, jak Janusz Jabłoński dyskutował przez telefon o takim zleceniu i narzekał, że musi robić za nie przelew.

Wydatki poza kampanią?

„Jacek Sasin chyba nie ma do końca świadomości, jakimi materiałami dysponuję, jak bardzo są szczegółowe i jak bardzo go obciążają” – kontruje dementi Sasina Michał Szczerba.

„Były dyrektor w KGHM to jego bliski współpracownik, to on wstawił go do KGHM, wcześniej pracował w ministerstwie. Ta grupa osób, która jest tam wykazana, nie jest przypadkowa. To ludzie, których wspierał, jego współpracownicy z ministerstwa albo prezesi spółek, którzy też kandydowali, m.in. prezes PKP Cargo Service” – wylicza europoseł KO.

Zdaniem Szczerby dokumenty, które przekazał już PKW, stanowią dowód na nielegalne finansowanie kampanii wyborczej przez PiS.

Bo dojść do nich mogło pominięciem funduszu wyborczego partii: za pieniądze państwowe i należące do spółek skarbu państwa.

Sprawę zeszłorocznej kampanii Prawa i Sprawiedliwości już wkrótce – na posiedzeniu 29 sierpnia – ma rozstrzygnąć Państwowa Komisja Wyborcza. PKW zdecyduje, czy odrzucić sprawozdanie finansowe PiS. Partia Jarosława Kaczyńskiego ryzykuje utratą większości państwowej dotacji oraz subwencji. Właśnie ze względu na wykorzystanie nielegalnych źródeł finansowania.

„Te działania wyczerpują definicję agitacji wyborczej. Powinny być kosztem w kampanii wyborczej. To zestawienie pokazuje, że firma Berm między czerwcem a październikiem wystawiła albo zapłaciła faktury na łączną kwotę 1,2 mln złotych. Jeżeli w sprawozdaniu, które partia PiS dostarczyła PKW, te wydatki nie były ujęte, to oznacza nielegalne finansowanie kampanii” – wskazuje Szczerba.

PKW odrzuci sprawozdanie PiS, jeśli suma nieprawidłowo poniesionych wydatków sięgnie 387 tys. zł. Takie wydatki muszą być poniesione w kampanii wyborczej, która oficjalnie rozpoczęła się 8 sierpnia 2023 roku. Muszą też służyć agitacji oraz zostać sfinansowane z innych źródeł niż fundusz wyborczy.

Część wymienionych wyżej działań może te warunki spełniać, część już niekoniecznie – bo np. wydarzenia odbyły się przed kampanią albo nie wiemy, kiedy doszło do zawarcia umowy. Część z nich – jak druk plakatów wyborczych – teoretycznie mogła zostać zlecona bezpośrednio Berm i ujęta w sprawozdaniu PiS.

Więcej postów