Jak miliony płynęły do zaufanych prawników Zbigniewa Ziobry. „Bardzo korzystna stawka”

niezależny dziennik polityczny

Opanowane przez ziobrystów Ministerstwo Sprawiedliwości, posiadające własną armię prawników, wydawało miliony na usługi zaprzyjaźnionych kancelarii prawnych – wynika z analizy opublikowanego w lipcu zestawienia umów cywilnoprawnych. Setki tysięcy złotych kosztowały też resort akcje wizerunkowe w internecie.

  • Onet przeanalizował ponad 4 tys. umów cywilnoprawnych zawieranych w latach 2019–2023 przez Ministerstwo Sprawiedliwości z podmiotami zewnętrznymi
  • Jak wynika z zestawienia, setki tysięcy złotych pochłaniało z budżetu resortu Ziobry promowanie działań ministerstwa w mediach społecznościowych. Pieniądze za to dostawali m.in. były zastępca szefa jego biura, a także polityk Solidarnej Polski Dariusz Matecki
  • 216 tys. zł zarobił za „czynności w zakresie polityki wizerunkowej” poprzedniego kierownictwa Ministerstwa Sprawiedliwości zatrudniony w nim wcześniej dyrektor komunikacji i promocji Rafał Drzewiecki — ustalił Onet
  • Prawie milion złotych na współpracy z ministerstwem dostała kancelaria byłego asystenta Ziobry, mec. Macieja Zaborowskiego, prawnika reprezentującego w sądach samego Ziobrę, ale też byłą premier Beatę Szydło, czy prezesa Orlenu Daniela Obajtka  

O nieprawidłowościach w wydatkowaniu olbrzymich środków przez dowodzony przez Zbigniewa Ziobrę resort niezależne media informują od lat. Kwintesencją rozpasania ekipy byłego Prokuratora Generalnego jest sprawa Funduszu Sprawiedliwości, którego funkcjonowanie jest obecnie przedmiotem śledztwa prowadzonego przez Prokuraturę Krajową.

W tej sprawie w areszcie przebywają już Urszula D. i Karolina K., zatrudnione na stanowiskach kierowniczych departamentu Funduszu Sprawiedliwości.

Niedawno śledczy chcieli tymczasowo aresztować również Marcina Romanowskiego, posła Solidarnej Polski i wiceministra u Ziobry. Sąd nie pozwolił jednak na to ze względu na wątpliwości, że może go chronić immunitet delegata do Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy.

Wiceminister Myrcha: wzrost zatrudnienia i wyprowadzanie usług poza resort

Innym sposobem wydatkowania pieniędzy na cele promocyjne, a także dla wsparcia dla zaprzyjaźnionych z ziobrystami i świadczących na ich rzecz usługi kancelarii prawnych były zlecenia udzielane im bezpośrednio z budżetu resortu.

12 lipca mówił o tym w Sejmie wiceminister sprawiedliwości Arkadiusz Myrcha z KO. Podkreślając przy okazji lawinowy wzrost zatrudnienia w ministerstwie przy jednoczesnym wzroście zawieranych przez nie umów cywilnoprawnych z podmiotami zewnętrznymi.

— W 2015 r., kiedy PiS przejmował Ministerstwo Sprawiedliwości, zatrudnionych tam było 830 osób, natomiast po 8 latach zatrudnienie to wzrosło o kolejne 110 osób — mówił Myrcha. — Biuro Ministra, które w 2015 r. miało zatrudnione 22 osoby, a w 2023 r. zatrudniało już 74 osoby, dodatkowo w ciągu 8 lat zawarło 437 umów cywilnoprawnych. Perełką jest biuro komunikacji, które zostało specjalnie utworzone w 2018 r. i które w ciągu 5 lat rozrosło się do bagatela 34 osób. Samo biuro komunikacji dodatkowo zawarło w tym czasie 147 umów cywilnoprawnych.

Onet przeanalizował zestawienie ponad 4 tys. umów, o których mówił w połowie lipca wiceminister.

I tak za „realizację czynności w zakresie polityki wizerunkowej Ministerstwa Sprawiedliwości oraz wdrożenie standardów komunikacji wewnętrznej” ministerstwo zapłaciło osobie spoza jego kadr 216 tys. zł.

Okres, na jaki zawarta została umowa na świadczenie tych usług, określono od 1 października 2022 r. do 30 września roku bieżącego.

Identyczną kwotę wypłacono osobie odpowiedzialnej za „realizację czynności analitycznych i doradczych w zakresie polityki wizerunkowej MS oraz wdrażanie standardów komunikacji wewnętrznej”. Zawarto ją 21 września 2022 r., a obowiązywać będzie ona ministerstwo do września roku bieżącego. Z kim?

Były dziennikarz i dyrektor u Ziobry z dodatkową fuchą za 216 tys. zł

W opublikowanym na stronie internetowej ministerstwa brak jest nazwisk beneficjentów umów podpisywanych z osobami prywatnymi. Choć pytania o to wysłaliśmy 20 lipca br., do dziś nie otrzymaliśmy na nie żadnej odpowiedzi.

Nieoficjalnie udało nam się ustalić, że jedna z tych umów podpisana została z Rafałem Drzewieckim, byłym już dyrektorem Biura Komunikacji Ministerstwa Sprawiedliwości, wcześniej dziennikarza „Dziennika Gazety Prawnej”, który w 2016 r. na łamach tej gazety przeprowadzał wywiad ze Zbigniewem Ziobro.

W ministerstwie pełnił on również funkcję zastępcy dyrektora Biura Ministra.

Z resortu trafił pod skrzydła ówczesnego Rzecznika Praw Dziecka Mikołaja Pawlaka, u którego również odpowiadał za komunikację z mediami.

Jak ujawniło w 2021 r. Radio Zet zatrudniony był również w spółce 8Business należącej do łódzkiego działacza PiS Grzegorza Dębowskiego, która świadczyła usługi na rzecz fundacji „Czyste Serca”. W 2019 r. fundacja otrzymała milion złotych z Funduszu Sprawiedliwości na cykl konferencji oraz wydanie poradnika „Kolczasty nastolatek”.

Z Drzewieckim nie udało nam się skontaktować.

Że to właśnie on otrzymał zlecenie warte 216 tys. zł, potwierdził jednak Onetowi nieoficjalnie jeden z wysoko postawionych urzędników Ministerstwa Sprawiedliwości.

Beneficjentem budżetowych pieniędzy resortu był również kontrowersyjny działacz Solidarnej Polski, dziś poseł PiS Dariusz Matecki.

To właśnie z nim resort zawierał co pół roku kolejne umowy na „wspieranie wydziału prasowego w Biurze Komunikacji i Promocji MS w zakresie kształtowania wizerunku Ministerstwa Sprawiedliwości w mediach społecznościowych, w tym Facebook, X (dawniej Twitter), Instagram”.

— Nie jest tajemnicą, że współpracowałem z Ministerstwem Sprawiedliwości w zakresie obsługi jego mediów społecznościowych. Moje umowy na te działania „latają” nawet po internecie — przyznaje w rozmowie z Onetem Matecki. Jak zapewnia, kokosów się jednak na tym jednak nie dorobił. — To było dokładnie 3,5 tys. zł netto miesięcznie. Umowę wypowiedziałem po uzyskaniu mandatu posła w 2023 r.

30 tys. dla firmy od sztucznej inteligencji i tworzenia botów

Więcej, bo nawet 8,5 tys. zł miesięcznie zarobić można było w Ministerstwie Sprawiedliwości za „przygotowywanie briefów medialnych oraz analizę informacji pojawiających się w mediach społecznościowych” dotyczących resortu. 9 tys. miesięcznie za „wsparcie Biura Komunikacji i Promocji przy organizacji spotkań i konferencji z udziałem Kierownictwa Ministerstwa Sprawiedliwości”. A 9,7 tys. zł za „czynności obsługi komunikacyjnej Biura Komunikacji i Promocji MS”.

Komu płacił za to resort Ziobry?

Nie wiadomo, bo ten kierowany obecnie przez Adama Bodnara nie jest chętny do informowania o działaniach swoich poprzedników.

Na pytania w tej sprawie, przesłane przez Onet 20 lipca br., do dziś nie otrzymaliśmy żadnej odpowiedzi.

Z rejestru wiemy jednak np., że umowę na 30 tys. zł zawarto w 2019 r. ze spółką SentiOne, w której można było zamówić usługę tworzenia internetowych botów i internetowych konwersacji przy wykorzystaniu sztucznej inteligencji.

Tytuł zlecenia: „Umowa na dostęp do Internetu, umożliwiający dostęp dla pięciu użytkowników, pozwalający na monitoring Internetu, analizowanie i zarządzanie reputacją marki online, obejmującej zasięg monitorowanych projektów w zakresie mediów społecznościowych, mikroblogów, portali internetowych, for i blogów”.

Umowa, z nieujawnionych w rejestrze powodów, została jednak przez ministerstwo wypowiedziana.

29 grudnia 2023 r., a więc już nie tylko po przegranych przez PiS wyborach, ale i zaprzysiężeniu nowego rządu Donalda Tuska, ministerstwo podpisało kolejne dwie umowy na „wsparcie Wydziału Prasowego w Biurze Komunikacji i Promocji MS w zakresie kszałtowania wizerunku Ministerstwa Sprawiedliwości w mediach społecznościowych, w tym na platformach: Facebook, X, dawniej Twitter, Instagram”, na kwotę 82 tys. 131 zł i 45 gr każda. Z okresem obowiązywania do 21 stycznia 2025 r.

Z kim?

Na to pytanie również nie otrzymaliśmy odpowiedzi.

Prawie milion dla kancelarii byłego asystenta Ziobry. „Bardzo korzystna stawka”

Prawdziwym Eldorado rządy Zbigniewa Ziobry w resorcie okazały się dla zaprzyjaźnionych z PiS kancelarii prawnych, z których — pomimo zatrudnionych w resorcie sędziów, prokuratorów i całej masy prawników różnorakich specjalizacji — korzystano na potęgę.

Rekordzista — kancelaria Kopeć, Zaborowski Adwokaci i Radcowie Prawni — tylko w ciągu czterech minionych lat otrzymała z resortu zlecenia na kwotę 942 tys. 138 zł i 16 gr.

Największe z udzielonych mu zleceń — umowa na „zastępstwo procesowe, czynności i doradztwo prawne”, obowiązująca przez okres „12 miesięcy lub do wyczerpania środków” — opiewała na kwotę 406.974,05 zł.

Regulująca to umowa podpisana została 4 stycznia 2021 r.

W korespondencji z Onetem mec. Zaborowski — w przeszłości reprezentujący w sądach nie tylko samego Zbigniewa Ziobrę, ale i b. premier Beatę Szydło, marszałek Sejmu Elżbietę Witek, czy b. prezesa Orlenu Daniela Obajtka — przyznaje, że jego kancelaria współpracowała z resortem w latach 2016-2023. Przede wszystkim przy procesach wytaczanych przez ministerstwo dziennikarzom: „Przedmiotem współpracy, co wynika z powszechnie dostępnych informacji, była obsługa prawna Ministerstwa Sprawiedliwości oraz osób z jego kierownictwa, związana głównie z prawem prasowym, oraz ochroną dóbr osobistych. Współpraca była wykonywana przez zespół kilkunastu doświadczonych adwokatów, radców prawnych oraz aplikantów. W kilku przypadkach współpraca dotyczyła także opiniowania projektów legislacyjnych związanych ze sferą wymiaru sprawiedliwości”.

Jak podkreślił mecenas — „w oparciu o bardzo korzystną dla klienta stawkę rozliczeniową”.

Nie odpowiedział jednak na nasze pytania, czy w wśród usług świadczonych przez jego kancelarię było reprezentowanie przed sądami pozywanych pracowników resortu, w tym samego Zbigniewa Ziobry.

600 tys. dla kancelarii od „przeciwdziałania fałszowaniu przez media historii Narodu Polskiego”

Trzy tygodnie po zawarciu z Zaborowskim umowy na ponad 400 tys. zł, tożsame zlecenie — na „zastępstwo procesowe, czynności i doradztwo prawne”, obejmujące ten sam rok 2021 — ministerstwo zawarło z Kancelarią Radców Prawnych Lech Obara i Współpracownicy.

Obara to znany prawnik z Olsztyna, bliski obozowi PiS prezes stowarzyszenia Patria Nostra „Polski Punkt Widzenia”, zajmującego się „walką o sprawiedliwość i prawdę o historii Polski” oraz „przeciwdziałaniu fałszowaniu przez zagraniczne media historii Narodu Polskiego, w szczególności poprzez rozpowszechnianie nieprawdziwych informacji o uczestniczeniu Narodu Polskiego w tworzeniu obozów koncentracyjnych w okresie II Wojny Światowej”.

Jego usługi w tym czasie resort wycenił jednak tylko na 160 tys. zł.

W sumie jednak, na współpracy z Ministerstwem Sprawiedliwości pod rządami Zbigniewa Ziobry, kancelaria Lecha Obary zarobiła w latach 2019–2023 blisko 600 tys. zł.

Nieco więcej, bo 613 tys. poszło na konta kancelarii należącej do mec. Tomasza Darkowskiego.

To właśnie on był autorem zamawianych przez resort Ziobry opinii prawnych, w tym tych dotyczących przekazywania przez urzędy gmin danych wyborców dla Poczty Polskiej, mającej w 2020 r. zorganizować tzw. wybory kopertowe, czy „oceny warunków prowadzenia akcji informacyjnej dot. wejścia w życie nowelizacji Kodeksu Karnego w kontekście ograniczeń prawnych związanych z kampanią wyborczą oraz referendalną”.

150 tys. z tej kwoty to wynagrodzenie za „usługę doradztwa prawnego oraz profesjonalne zastępstwo procesowe” w okresie, na który ministerstwo miało już zawarte umowy z kancelariami Zaborowskiego i Obary.

Prawnicy zatrudniani przez Ziobrę pracują dla resortu Bodnara

Radca Obara w odpowiedzi na pytania Onetu podkreślił, że jego kancelaria nigdy nie reprezentowała Zbigniewa Ziobry jako osoby prywatnej. A gros udzielanych jej zleceń to wynagrodzenie z tytułu prac na rzecz komisji ds. warszawskiej reprywatyzacji.

„Kwoty za poszczególne umowy był maksymalnymi (!) prognozowanymi kwotami, a umowy zawarte z Ministerstwem były rozliczane »godzinowo«, tzn. płatne za każdą godzinę efektywnej pracy. Przewidywane w umowie roczne wynagrodzenie maksymalne rokrocznie nie było w całości wykorzystywane” — napisał w przesłanym Onetowi oświadczeniu Lech Obara.

Podobnie na pytania Onetu odpowiedział mec. Tomasz Darkowski.

I on współpracę z resortem tłumaczy czynnościami wykonywanymi na rzecz komisji reprywatyzacyjnej, zaprzecza, by kiedykolwiek reprezentował Ziobrę w jakichkolwiek postępowaniach karnych lub cywilnych i podkreśla, że kwoty zawarte w rejestrze umów są kwotami maksymalnymi.

Umowy z kancelariami Lecha Obary i Tomasza Darkowskiego — według deklaracji ich samych — są przez obecne władze Ministerstwa Sprawiedliwości kontynuowane.

Źródło: onet.pl

Więcej postów