Roman Giertych ogłosił nowego sygnalistę. Ujawnia kulisy dotyczące Tomasza Szmydta

niezależny dziennik polityczny

Roman Giertych ogłosił, że nowym sygnalistą jest Arkadiusz Cichocki, jeden z bohaterów „afery hejterskiej”. Tym samym potwierdziły się informacje Onetu. Cichocki ujawnił kulisy dotyczące byłego sędziego Tomasza Szmydta.

  • Cichocki opisał m.in. kulisy funkcjonowania Tomasza Szmydta w KRS oraz jego relacje z innymi członkami
  • Potwierdził, że miał z Tomaszem Szmydtem i jego żoną wspólny czat z zabezpieczonymi wiadomościami
  • — Pewnego razu sędzia Szmydt, zapytał mnie, czy widziałbym miejsce życia w okolicach Moskwy. Potraktowałem to jako żart— zaznaczył

W czwartek rozpoczęło się spotkanie Zespołu ds. Rozliczeń PiS pod przewodnictwem Romana Giertycha. Na samym początku przedstawił on byłego prezesa Sądu Okręgowego w Gliwicach Arkadiusza Cichockiego, jako nowego sygnalistę. Zdradził on szczegóły dotyczące Tomasza Szmydta i Łukasza Piebiaka. Tym samym potwierdziły się informacje Onetu.

— Poznałem go w kręgu najbliższych znajomych, już wtedy był prezentowany jako ktoś, kto daje wyście na prawicowe media. Jego żona dysponowała dobrymi kontaktami z rządowymi mediami — mówił o Tomaszu Szmydcie Cichocki. Dalej mówił o tym, jak były sędzia funkcjonował w KRS.

— Jeżeli chodzi o przejście do KRS, to tam pojawiła się wątpliwość, że mimo awansu z ministerstwa do KRS, to warunki finansowe się nie zmienią. Zostało to niechętnie przyjęte przez sędziego Tomasza Szmydta — opisał sędzia.

Potwierdził, że miał z Tomaszem Szmydtem i jego żoną wspólny czat z zabezpieczonymi wiadomościami.

— Istnieje nagranie pomiędzy mną a szefem KRS Tomaszem Mazurem, gdzie prezentuję sędziego Tomasza Szmydta jako osobę wartościową, używam sformułowania, że „serce ma po prawej stronie” — podkreślił.

— W ramach KRS Tomasz Szmydt funkcjonował jako dyrektor biura prawnego. Wiem, z rozmów zakulisowych, istniała grupa „Kasta”, był tam Łukasz Piebiak, sędziowie łączeni z obozem tzw. dobrej zmiany. Było tam kilku członków KRS, wiem o bliskich kontaktach Tomasza Szmydta z Dariuszem Drajewiczem i Maciejem Nawackim — opisał Arkadiusz Cichocki.

Powiedział, że podejmowano działania dotyczące sprawie gospodarowania danymi osobowymi w sądach. — Były wtedy pewne działania, by ten nadzór nad danymi osobowymi miał KRS — stwierdził sędzia.

„Pytał, czy widziałbym miejsce życia w okolicach Moskwy”

Zaznaczył, że kariera Szmydta nabrała przyspieszenia, kiedy stał się człowiekiem Łukasza Piebiaka. — Nie można było nie być człowiekiem Zbigniewa Ziobry — opisał Arkadiusz Cichocki.

— O fascynacjach Wschodem Tomasza Szmydta mówiło się wiele, mówił o tym często, mówił, że dostrzega możliwości gospodarcze i finansowe — dodał. — Nic niepokojącego nie pojawiało się w tych sytuacjach. Rozmawialiśmy może tydzień lub dwa przed jego ujawnieniem się w mediach białoruskich — mówi. Dodaje, że przez lata mu ufał i podtrzymywali ze sobą kontakt.

— Pewnego razu sędzia Szmydt, zapytał mnie, czy widziałbym miejsce życia w okolicach Moskwy. Potraktowałem to jako żart. Jak o tym myślę, to składa się to w całość. Jego wyjazd był jednak dla mnie szokiem — dodał.

— Powszechna tendencja jest taka, żeby mówić, że nie znało się Tomasza Szmydta. Ja znałem Tomasza Smydta, miałem z nim prywatną relację, jak trafił tam, to myślałem, czy jest bezpieczny, czy trafił tam z własnej woli. Zajmował się nie tylko w wydziale II sprawami funkcjonariuszy, ale także sprawa dotycząca tzw. wycieku danych z krajowej szkoły sędziów i prokuratury. Wyciekły dane ponad 50 tys. osób — powiedział sędzia.

— Chcę wierzyć, że trafił za granicę bez wcześniejszego planu, jednak jeśli to planował, to dane, którymi dysponował byłyby niezwykle cenne dla obecnego państwa — stwierdził.

Arkadiusz Cichocki o neoKRS

Sygnalista Romana Giertycha przyznaje, że był świadkiem tworzenia tzw. neoKRS. — Propozycję, żebym był jej członkiem złożył mi wiceminister sprawiedliwości Łukasz Piebiak, odmówiłem — stwierdził Arkadiusz Cichocki.

— Odmówienie czegoś ministrowi mogło wiązać się z konsekwencjami, 6 listopada złożono mi propozycję, bym był tzw. prezesem faksowym, a 10 listopada nim zostałem — dodał.

— Byli sędziowie faksowi, których można było odwołać błyskawicznie. Mój pan prezes został odwołany faksem, ja otrzymałem faks, że jestem nowym prezesem — opisał Arkadiusz Cichocki. — Można było się poczuwać do tego, że skoro zostało się prezesem, to należałoby udzielić poparcia kolegom ubiegającym się do KRS — stwierdził.

Podkreślał, że Łukasz Piebiak był jego mentorem. — Chodziło o to, żeby wprowadzać do sądownictwa sędziów, których my sobie wybraliśmy. Może nie wszystkich sędziów to dotyczyło, ale wśród wielu uczciwych sędziów w KRS jest grupa sędziów, która była połączona systemów benefitów z władzą (…) Jest jeszcze druga kwestia, wiąże się z tym też wydalanie ze służby sędziów, którzy nie byli po naszej myśli — mówił.

Na koniec swoje wypowiedzi Arkadiusz Cichocki przeprosił sędziów, których dotknęły te działania. — Chcę przeprosić też obywateli za to, że uczestniczyłem w tym systemie — zaznaczył.

Sędzia Cichocki — kim jest?

Kariera Arkadiusza Cichockiego wystrzeliła jesienią 2017 r. Wtedy właśnie, z nominacji Zbigniewa Ziobry, został on prezesem gliwickiego SO, a krótko potem komisarzem wyborczym w Zagłębiu, co oznaczało dodatkowe wynagrodzenie w wysokości 5 tys. miesięcznie. Z funkcji komisarza Cichocki zrezygnował po ujawnieniu przez nas afery hejterskiej.

Wcześniej, w marcu 2018 r. sędzia Cichocki musiał zrezygnować z funkcji prezesa gliwickiego SO po tym, jak Emilia — z którą nawiązał relacje intymne — wrzuciła na Twittera zdjęcie nagiego mężczyzny opatrzone podpisem: „sędzia GLIWICE Arkadiusz Cichocki”.

Potem sędzia trafił na delegację do katowickiego Sądu Apelacyjnego, którą przerwano w sierpniu 2019 r.

Po wybuchu afery hejterskiej sędzia skontaktował się z Onetem i oświadczył, że „chce rozmawiać”. Jak się okazało, przebywał wtedy w szpitalu i po kilku godzinach rozmowy telefonicznej, przerywanej badaniami, sędzia zamilkł.

O co chodzi w aferze hejterskiej?

W sierpniu 2019 r. Onet ujawnił, że zarówno Łukasz Piebiak, wtedy wiceminister sprawiedliwości, jak i jego bliscy współpracownicy z resortu, m.in. Jakub Iwaniec, oraz spoza ministerstwa, jak Emilia Szmydt, uczestniczyli w zorganizowanej akcji szkalowania sędziów broniących praworządności. Według informacji Onetu na komunikatorze WhatsApp miała powstać zamknięta grupa o nazwie „Kasta”, która wymieniała się pomysłami na oczernianie niektórych sędziów. Była to po prostu fabryka hejtu, farma trolli.

Emilia Szmydt to była żona Tomasza Szmydta, byłego sędziego, który uciekł na Białoruś.

Z kolei w 2022 r. w Onecie I OKO.press ujawniliśmy nowe informacje na temat Piebiaka, dotyczące m.in. tego, że miał on udostępniać wewnętrzne, służbowe dokumenty ministerstwa osobom nieuprawnionym.

Więcej, miał wysłać poufny dokument z ZUS zawierający PESEL, adres domowy i informacje o stanie zdrowia jednego z sędziów zarówno do Arkadiusza Cichockiego (ówcześnie współpracującego z Emilią Szmydt, prezesa gliwickiego Sądu Okręgowego — red.) oraz właśnie do Emilii — osoby prywatnej. Kilka dni później swój rzekomy „news” o sprawie zwolnienia lekarskiego wymienionego w zaświadczeniu z ZUS sędziego opublikował prorządowy portal tvp.info.

Źródło: onet.pl

Więcej postów