Taką armię szykuje rząd. Będzie drożej o 208 mld zł

niezależny dziennik polityczny

Z roku na rok rosną wydatki na zbrojenia. Realizowane i planowane programy w latach 2022-2035 r. pochłoną 713 mld zł – o 208 mld zł więcej niż zanosiło się dwa lata temu. Ten wysiłek może wypchnąć dług publiczny powyżej 60 proc. PKB, jeśli rząd nie zdecyduje się na drastyczne kroki.

W tym roku na zakupy uzbrojenia dla polskiego wojska rząd przeznaczy 53 mld zł, o ponad 12 mld zł więcej niż rok temu. Każdego roku, aż do 2027 r., gdy sięgną 73 mld zł, wydatki te będą rosły. Później zaczną stopniowo maleć, ale nawet w 2035 r. będą zbliżone do ubiegłorocznego poziomu.

Łącznie w latach 2024-2035 zbrojenia pochłoną 643 mld zł. Licząc od 2022 r., czyli wybuchu wojny w Ukrainie, która wymusiła wzrost nakładów na obronność, ta kwota wyniesie 713 mld zł, co odpowiada 20 proc. tegorocznego PKB Polski.

Te liczby to szacunki ekonomistów z Credit Agricole Bank Polska, którzy wykonali benedyktyńską pracę zbierając informacje z oficjalnych dokumentów (decyzjach budżetowych Ministerstwa Obrony Narodowej, ustawach budżetowych oraz raportach NIK dotyczących wykonania budżetu państwa), komunikatach MON i Agencji Uzbrojenia, a także z artykułów w wydawnictwach branżowych, takich jak miesięcznik „Nowa Technika Wojskowa” i portal „Dziennik Zbrojny”. Wnioski zawarli w poniedziałkowym raporcie, który redakcja money.pl poznała jako pierwsza.

Zespół ekonomistów z Credit Agricole BP pod kierownictwem Jakuba Borowskiego pierwszy raz oszacował koszty programu zbrojeniowego jesienią 2022 r., ale od tamtego czasu ogłoszone zostały nowe plany, a wydatki w ramach niektórych wcześniejszych planów wzrosły. Dodatkowo, realizacja części umów zbrojeniowych przesunęła się w czasie.

Wydatki na zbrojenia powyżej ustawowego minimum

Dwa lata temu całkowity koszt modernizacji technicznej polskich sił zbrojnych w latach 2022-2035 można było oceniać na 505 mld zł, a w latach 2024-2035 na 430 mld zł. Lista realizowanych i planowanych umów na zakup uzbrojenia liczyła wtedy 64 pozycje, do dzisiaj wydłużyła się do 134 pozycji (niektóre programy, jak HOMAR i Wisła II, realizowane są na podstawie kilku umów). W rezultacie suma planowanych wydatków w latach 2022-2035 zwiększyła się o ponad 40 proc.

W szacunkach Credit Agricole najważniejszą informacją jest właśnie całkowity koszt modernizacji technicznej polskich sił zbrojnych w najbliższych kilkunastu latach, a nie harmonogram wydatków. Ten jest bowiem niepewny. W przypadku planów, dla których brakuje szczegółowych informacji o terminach płatności, autorzy raportu przyjęli, że będą one równo rozłożone na wszystkie lata realizacji umowy.

Gdyby wydatki były realizowane mniej więcej zgodnie z szacunkami Credit Agricole, w najbliższych latach sięgnęłyby 1,6 proc. PKB. To wartość wyraźnie przekraczająca minimum zapisanego w „Ustawie o obronie Ojczyzny” z 2022 r. Zobowiązuje ona rząd do przeznaczania na obronność od 2023 r. co najmniej 3 proc. PKB, z czego 20 proc. – czyli 0,6 proc. PKB – mają stanowić wydatki majątkowe. Po 2027 r. wydatki na zbrojenia w relacji do PKB będą niższe niż w najbliższych latach, ale zbliżone do ustawowego minimum.

Zakup sprzętu to tylko część kosztów zbrojeń

Ekonomiści z Credit Agricole podkreślają, że w swoich wyliczeniach uwzględnili zarówno już realizowane programy, jak i te planowane, które z dużym prawdopodobieństwem zmienią się z czasem w konkretne umowy. Analiza nie obejmuje natomiast licznych mniejszych umów, o wartości poniżej 100 mln zł, których zawieranie nie musi być upublicznione lub są zawierane przez różne jednostki organizacyjne podległe MON.

„W naszej analizie uwzględnione zostały tylko same koszty zakupów poszczególnych programów. Można przyjąć, że koszt zakupu to około 33 proc. całego kosztu cyklu życia danego wyposażenia (Life Cycle Cost) w Siłach Zbrojnych. Oprócz samego zakupu na ten koszt składają się również wydatki na wdrożenie, utrzymanie, modernizację i wycofanie” – tłumaczą analitycy z zespołu Jakuba Borowskiego.

Zakładając, że cykl życia sprzętu wojskowego wynosi 30 lat, a koszty jego utrzymania rozkładają się równomiernie, wydatki na ten cel będą stopniowo rosły, zbliżając się do 50 mld zł w 2027 r. Później, jak szacują ekonomiści z Credit Agricole BP, te wydatki będą w okolicy 0,5-0,7 proc. PKB – biorąc pod uwagę długofalowe prognozy wzrostu polskiej gospodarki.

Dla tych prognoz nie bez znaczenia jest z kolei sam program zbrojeń. Wydatki na utrzymanie uzbrojenia będą w istotnej części trafiały do polskich wykonawców, będą więc miały pozytywny wpływ na koniunkturę w polskiej gospodarce. Co ważniejsze, w ocenie ekonomistów z Credit Agricole, wiele z nowych planów, ogłoszonych po 2022 r., będzie realizowana przez krajowy przemysł. To oznacza, że wpływ programu zbrojeniowego na tempo wzrostu PKB będzie większy niż się wtedy wydawało.

W 2022 r. analitycy szacowali, że udział polskiego przemysłu w realizacji zamówień wyniesie 26 proc. Obecnie sądzą, że sięgnie aż 39 proc. Biorąc pod uwagę wzrost kosztów całego programu, oznaczałoby to, że zamówienia skierowane do polskiego przemysłu w latach 2024-2035 wyniosą 263,4 mld zł zamiast niespełna 112 mld zł, jak sugerowały wcześniejsze szacunki. Ta kwota odpowiada 7 proc. tegorocznego PKB Polski.

Negatywne konsekwencje dla finansów publicznych

Pęczniejący program zbrojeń będzie też jednak miał negatywne konsekwencje, przede wszystkim dla finansów publicznych. Szacunkowe wydatki na modernizację sił zbrojnych w tym roku nie przekraczają wprawdzie tych, które założył rząd. W ustawie budżetowej zapisano bowiem, że z budżetu państwa na obronność przeznaczono 118 mld zł, z czego 52 mld zł przeznaczono na wydatki majątkowe. Dodatkowych 50 mld zł dołożyć ma Fundusz Wsparcia Sił Zbrojnych.

„Strategia zarządzania długiem sektora finansów publicznych sygnalizuje znaczne przyśpieszenie wzrostu zadłużenia FWSZ w perspektywie najbliższych czterech lat. W latach 2024-2027 planowany jest wzrost zadłużenia funduszu o 267,6 mld zł, natomiast oszacowane na te lata wydatki na uzbrojenie wynoszą 247,4 mld zł. Oznacza to, że planowane jest praktycznie pełne sfinansowanie modernizacji polskich sił zbrojnych emisją długu w ramach FWSZ, którego łączny poziom w 2027 r. zgodnie z planem ma wynieść 314,6 mld zł” – tłumaczą ekonomiści z Credit Agricole BP.

Wzrost zobowiązań FWSZ będzie prowadził do szybkiego wzrostu zadłużenia całego sektora finansów publicznych. W Wieloletnim Planie Finansowym Państwa, opublikowanym w kwietniu, Ministerstwo Finansów prognozowało, że w już w 2026 r. dług publiczny Polski sięgnie 60,5 proc. PKB, a w 2027 r. wzrośnie do 61,3 proc. PKB. Dla porównania, w 2023 r. wynosił niespełna 50 proc. PKB.

Konstytucja RP wytycza limit zadłużenia na poziomie właśnie 60 proc. PKB, ale dotyczy to nieco inaczej zdefiniowanego długu. Chodzi o tzw. państwowy dług publiczny, który nie obejmuje zobowiązań takich funduszy jak FWSZ i w rezultacie jest o około 10 pkt proc. niższy niż całkowity dług sektora finansów publicznych.

Wydatki na obronność wymuszą oszczędności gdzie indziej?

Mimo to minister finansów Andrzej Domański jest zdeterminowany, aby do wzrostu zadłużenia sektora finansów publicznych powyżej 60 proc. PKB nie dopuścić. „Z powodu wydatków militarnych, bez dodatkowych działań konsolidacyjnych dług sektora przekroczyłby w 2026 r. 60 proc. PKB. Aby zapobiec tej sytuacji, rząd przedstawi na jesieni tego roku strategię konsolidacji w ramach planu budżetowo-strukturalnego wymaganego nowymi zasadami zarządzania gospodarczego UE. W efekcie jej realizacji dług sektora nie przekroczy 60 proc. PKB” – napisano we wstępie do Wieloletniego Planu Finansowego Państwa.

W najbliższych dniach Polska zostanie objęta unijną procedurą nadmiernego deficytu (EDP) w związku z tym, że deficyt sektora finansów publicznych przekracza 3 proc. To wymusi na rządzie działania oszczędnościowe, ale ze względu na to, że polski deficyt jest w dużej mierze związany z wydatkami na obronność, nie będą one drastyczne. Ekonomiści dotąd szacowali, że rząd będzie musiał obniżać strukturalne saldo finansów publicznych (tzn. oczyszczone z wpływu cyklu koniunkturalnego) o 0,5 pkt proc. rocznie.

– W mojej ocenie przy obecnej trajektorii wydatków na zbrojenia utrzymanie długu sektora finansów publicznych poniżej 60 proc. PKB będzie wymagało większych dostosowań niż te, które wynikały będą z procedury nadmiernego deficytu – mówi money.pl Borowski.

Najwięcej wydamy na czołgi, wozy bojowe, śmigłowce i artylerię

Najbardziej kosztowne pozycje w polskim programie zbrojeniowym to zakup produkowanych w Korei Płd. czołgów K2PL (67,2 mld zł od 2027 r.) i zakup nowej generacji polskich Bojowych Wozów Piechoty „Borsuk” (60 mld zł). Niemal 53 mld zł pochłonie program „Kruk”, w ramach którego MON kupi 96 amerykańskich śmigłowców uderzeniowych AH-64E Apache wraz z uzbrojeniem. Niewiele mniej będzie kosztował system artylerii rakietowej HIMARS.

Warto też podkreślić, że Polska jest w UE rekordzistą, jeśli chodzi o wzrost nakładów na obronność. Według Sztokholmskiego Instytutu Badań nad Pokojem (SIPRI) wojskowe Polski były w 2023 r. o 75 proc. wyższe niż rok wcześniej. W bieżącym roku wzrosną o około 50 proc., a w 2025 r. – jak zapowiadał niedawno minister obrony narodowej Władysław Kosiniak-Kamysz – zwiększą się o 10 proc.

Z danych NATO wynika też, że Polska wyjątkowo dużą część swojego budżetu na obronność – ponad połowę – przeznacza właśnie na zakup uzbrojenia.

Źródło: money.pl

Więcej postów