Niemiecka prasa komentuje krytykę w samej SPD ws. zapowiedzi stacjonowania broni USA w Niemczech.
Rolf Mützenich, szef klubu SPD, partii kanclerza Scholza, skrytykował ogłoszony na szczycie NATO plan umieszczenia w Niemczech od 2026 r. amerykańskiej broni dalekiego zasięgu. Niemcy i USA ogłosiły tę decyzję w ramach strategii odstraszania Rosji praz amerykańskiej ochrony europejskich sojuszników.
„Ryzyko niezamierzonej eskalacji działań zbrojnych jest znaczne” – tak Mützenich ocenił tę decyzję w wywiadzie dla mediów grupy Funke. Już wcześniej wywoływał kontrowersje, m.in. swoim ugodowym podejściem do Rosji i propozycją „zamrożenia” konfliktu w Ukrainie.
„Fałszywe poczucie bezpieczeństwa”
„Liderowi klubu SPD Rolfowi Mützenichowi i innym politykom nie można odmawiać prawa do wyrażania dyskomfortu w związku z zapowiedzią rozmieszczenia w Niemczech nowych amerykańskich rakiet średniego zasięgu z Niemiec. Podobnie jak oni myśli wielu obywateli Niemiec. Ale polityka oparta na odczuciu 'Nie irytujmy Putina, wtedy nic nam nie zrobi’ to po prostu mamienie się fałszywym poczuciem bezpieczeństwa” – pisze „Münchner Merkur”.
„Rosja masowo rozbudowała swój zasób rakiet manewrujących i dalekiego zasięgu. Nikomu nie wolno dać się zwieść determinacji lidera Kremla; że jeśli Zachód przeciwstawi mu równoważny system odwetu w obliczu jego możliwej agresji, Putin wykorzysta takie możliwości jako potencjalne zagrożenie, by wymusić ustępstwa o charakterze politycznym, gospodarczym czy terytorialnym. Jednak dla samego kanclerza 'atak rakietowy’ Mützenicha może być niebezpieczny, bo wpływa to na cały rząd koalicyjny” – przestrzega gazeta z Monachium.
„Odkąd Rosja napadła na Ukrainę, sytuacja dotycząca zagrożeń w Europie uległa drastycznej zmianie. A wsparcie z USA staje się tym cenniejsze, im bliżej jest scenariusz, że Waszyngton pod przewodnictwem Trumpa pozostawi militarnie europejskich sojuszników samych” – pisze „Frankfurter Rundschau”.
„Rozważania te nie powinny jednak doprowadzić do tego, że straci się z oczu ryzyko związane ze stacjonowaniem amerykańskich rakiet manewrujących w Niemczech. Groźba niezamierzonej eskalacji rośnie z każdym posunięciem dotyczącym zbrojeń To ważne, że lider klubu SPD Rolf Mützenich wprowadza do debaty między frakcjami w rządzie te uzasadnione obawy. Jednak Mützenich wydaje się w tym przypomnieniu coraz bardziej osamotniony. A bezpieczeństwu służy to, że decyzje nie przyczyniają się do ryzyka eskalacji” – ocenia dziennikarz z Frankfurtu.
„Mützenich zdaje się nie pasować”
„SPD nie ma szczęścia do „kancerzy-cieni”. Na przykład minister finansów Oskar Lafontaine był dla ówczesnego kanclerza Gerharda Schrödera trudniejszym przeciwnikiem niż opozycja w Bundestagu – a teraz, gdy socjaldemokraci znów mają swojego kanclerza, w paradę z piękną regularnością wchodzi mu lider klubu Rolf Mützenich. Na początku narzekał na kompromis budżetowy, a następnie na planowane stacjonowanie w Niemczech amerykańskiej broni i plany reformy zasiłku obywatelskiego. Podobnie jak kiedyś Lafontaine, Mützenich zdaje się nie pasować do kierunku, w którym zmierza koalicja” – zauważa bawarski dziennik „Augsburger Allgemeine”.
Źródło: dw.com