Podczas listopadowych ćwiczeń Powiat 2023, które pozorowały warunki wojenne w powiecie pruszkowskim, wyznaczona na dywersantów grupa cywilów raz po raz „likwidowała” wyznaczonych do obrony obiektów żołnierzy obrony terytorialnej, zajmując lub „wysadzając” bronione budynki. Do ostatniego epizodu ćwiczenia wojsko w ogóle nie podeszło. Po wszystkim zażądało usunięcia swoich żołnierzy z materiałów filmowych. — Po prostu się wygumkowali — mówi rozmówca Onetu.
- Powiat 2023 to pierwsze w Polsce ćwiczenia z uczestnictwem organizacji proobronnych i z użyciem broni palnej w mieście w tak dużej skali. Ich celem jest sprawdzenie służb w warunkach wojny
- Ćwiczenia to również okazja do sprawdzenia zdolności bojowych terytorialsów, których zadaniem są obrona lokalnych społeczności i działania antydywersyjne. Tę część ćwiczeń WOT oblały
- W jednym z newralgicznych ćwiczeń przed Urzędem Miasta Pruszkowa grupa cywilów „zlikwidowała” całą obsadę WOT w ciągu 90 sekund
Trwa atak na miasto Pruszków w województwie mazowieckim. Wojska Obrony Terytorialnej (WOT) mają za zadanie zabezpieczyć przed dywersantami urząd miasta. Przed budynkiem parkują dwa jelcze z żołnierzami. Zanim obrońcy zdążą wykonać jakikolwiek ruch, dywersanci doskakują do jednego z pojazdów i wrzucają do środka „granaty”. Obsada jednego z jelczów zostaje wyeliminowana.
Z drugiego pojazdu wyskakują pierwsi żołnierze – prosto pod ogień dywersantów. Ci „eliminują” ich jednego po drugim. Pozostałych „załatwiają”, wrzucając do wnętrza ciężarówki „granaty”. W ciągu półtorej minuty dywersanci „wybijają” co do nogi wszystkich obrońców budynku.
Jak to było możliwe, skoro w zorganizowanym przez powiat pruszkowski ćwiczeniu żołnierze byli prawdziwi, a dywersantów odgrywała grupa amatorów, którzy weekendowo bawią się w wojsko?
Tak jak na wojnie
Wszystko zaczyna się od świetnego założenia. Sztab kryzysowy starostwa w Pruszkowie postanawia przeprowadzić ćwiczenia, których celem jest sprawdzenie, jak powiat jest przygotowany na ewentualny atak grup dywersyjno-sabotażowych w razie ewentualnej wojny.
Biorące udział w ćwiczeniach służby dostaną unikalną w skali całego kraju okazję zidentyfikowania swoich mocnych i słabych punktów w warunkach maksymalnie zbliżonych do realnych. Wnioski z ćwiczenia mają posłużyć im do skorygowania tych drugich.
Ćwiczenie zyskuje nazwę Powiat 2023. Ma wziąć w nim udział wiele służb – od straży pożarnej, poprzez ratowników medycznych, jednostki organizacyjne powiatu, po policję. Trzon obrony powiatu mają stanowić żołnierze WOT, a konkretnie ci z 6. Mazowieckiej Brygady Obrony Terytorialnej (6MBOT) z Radomia. To właśnie oni mają bronić lokalnych społeczności, a także podejmować działania przeciwdywersyjne w przypadku prawdziwej wojny.
Zwykle w takich ćwiczeniach grupy dywersyjno-sabotażowe wydziela się z żołnierzy jednostki wojskowej, jednak WOT postanawia je dodatkowo ulepszyć. Dowództwo 6MBOT wychodzi ze słusznego założenia, że ćwiczenie nie będzie wystarczająco realistyczne, jeżeli w rolę obrońców i napastników wcielą się żołnierze tej samej brygady. Znają oni przecież te same wojskowe taktyki obrony i ataku. Lepiej więc będzie zaprosić do ćwiczenia członków lokalnych organizacji proobronnych.
Wybór pada na Grupę Obrony Nadwiślańskiej i Stowarzyszenie „Cienie”. Obie grupy są złożone z ludzi, którzy amatorsko edukują się w zakresie działań proobronnych. To pasjonaci militariów, historii, sportów obronnych, którzy spotykają się zwykle raz lub dwa razy w miesiącu na wspólne ćwiczenia w podwarszawskich lasach.
Zaproszenie na ćwiczenie Powiat 2023 przychodzi do proobronnych grup latem. Obie strony mają około trzech miesięcy na przygotowanie się do swoich działań.
Dotrzymać kroku specjalistom z WOT
Choć proobronne grupy otrzymują zaproszenie na ćwiczenia, to nikt nie informuje ich, do ataku na które budynki mają się przygotować. Wiedzą jedynie, że będą to ważne elementy lokalnej infrastruktury powiatu pruszkowskiego.
Wśród cywilnych pasjonatów nie ma wielkich nadziei, że staną się równorzędnym przeciwnikiem dla zorganizowanego wojska. Ich członkowie chcą jednak jak najlepiej zaprezentować się przed żołnierzami, a jednocześnie są ciekawi, jakie są ich realne zdolności bojowe na tle wojskowych struktur.
Aby jak najlepiej przygotować się do ćwiczeń, w ciemno wybierają kilkanaście ważnych obiektów powiatu i poddają je rozpoznaniu na miarę własnych możliwości. Fotografują budynki z dronów. Te, do których udaje im się dostać, poznają dokładniej, wraz z rozmieszczeniem wszystkich pomieszczeń, a nawet sprawdzeniem, w którą stronę otwierają się każde drzwi.
Na krótko przed właściwymi ćwiczeniami, które mają się odbyć 15 i 16 listopada, grupa organizuje sztab w garażu na jednym z pruszkowskich podwórek.
Ustawiają tam komputery ze zmapowanymi budynkami powiatu. Inne służą do łączności z dronami, nawet takimi z termowizją, które mają latać podczas nocnych ćwiczeń. Na miejsce podstawiają dwa busy, którymi będą się poruszać większe grupy. Przy okolicznych ulicach ustawiają prywatne samochody do szybkiej ewakuacji. Tworzą też całą łączność, choć tylko częściowo kodowaną z powodu cywilnych ograniczeń.
Na ćwiczenia stawia się około 40 dywersantów, mniej więcej tylu, ilu jest żołnierzy WOT. Są przygotowani na tyle, na ile mogą przygotować się cywile. Wciąż mają świadomość, że po drugiej stronie czekają na nich wyszkoleni i wyposażeni w wojskowy sprzęt żołnierze. Co więcej, według podręczników taktyki wojskowej przy równej liczebności obu stron przewagę zawsze mają broniący. Skuteczny atak wymaga co najmniej trzykrotnej przewagi liczebnej atakujących.
Wszystko wskazuje na to, że dywersanci są skazani na porażkę.
Stacja uzdatniania wody „przestaje istnieć”
Ćwiczenia rozpoczynają się rankiem 15 listopada i mają trwać nieprzerwanie przez 36 godzin. W chwili ich rozpoczęcia dywersanci otrzymują listę budynków, które mają zaatakować. Okazuje się, że z większością trafili.
Jedna z grup dywersantów przystępuje do ataku około godz. 14, ale już od ósmej rano nad stacją wiszą jej drony obserwacyjne. Atakujący spodziewają się tego samego ze strony wojska, jednak nic takiego nie następuje.
Co więcej, dywersanci dostrzegają liczne luki w obronie obiektu. Przed budynkiem nie ma żadnych osłon, choćby worków z piaskiem, za którymi mogliby schować się obrońcy. Ci, którzy obserwują okolicę z dachu, spacerują po nim, zamiast leżeć, co czyni z nich idealne cele dla snajperów. Co więcej, żołnierze nie posiadają urządzeń optycznych, a to z kolei pozwala podejść strzelcom wyborowym dywersantów na małą odległość. Strzelcy zbliżają się na 200-300 m i „zdejmują” obrońców z dachu.
Technicznie „eliminacja” żołnierza odbywa się w ten sposób, że atakujący fotografuje komórką jego sylwetkę i przesyła do organizatora, a ten przesyła obrońcy informację, że nie może już brać udziału w walce.
Dywersanci stosują prostą taktykę. Wypuszczają od frontu niewielką grupę, która pozoruje atak, ściągając na siebie całą uwagę obrońców. Właściwy atak idzie jednak z drugiej strony. Na zdjęciu z drona widać, jak grupa napastników podchodzi od tyłu do zwróconych w przeciwną stronę kryjących się za autem żołnierzy i po prostu „strzela” im w plecy.
Po „wyeliminowaniu” obrońców dywersanci detonują pod budynkiem niewielki ładunek wybuchowy, co w języku ćwiczeń ma oznaczać jego wysadzenie. Stacja uzdatniania wody „przestaje istnieć”. Cała akcja trwa około 15-20 min.
Elektrociepłowni też już nie ma, ale rośnie napięcie
Po zmroku ćwiczenia przenoszą się do centrum Pruszkowa, gdzie znajduje się kolejny kluczowy punkt powiatowej infrastruktury – elektrociepłownia. Do tego ataku dywersanci zaprzęgają o tyle prostą, co skuteczną taktykę: „ostrzeliwują” obrońców z granatników.
Żołnierze WOT gaszą lampy oświetlające obiekt, ale to niewiele pomaga. Dywersanci dysponują dronami z termowizją. „Poszedł kolejny wystrzał. Idealnie w punkt dwa”. „Obiekt numer dwa zniszczony dwoma granatami. Wszyscy nie żyją” – tak brzmią komunikaty dywersantów, którzy przesyłają do organizatorów informacje o kolejnych „wyeliminowanych” obrońcach.
Z naszych informacji wynika, że jest to moment, w którym w szeregach WOT zaczyna rosnąć napięcie. Żołnierze mają pretensje do dywersantów, że ci „zlikwidowali” ich z granatników, nie angażując się w bezpośrednią walkę.
– Czy do Rosjan też mieliby pretensje, gdyby ci zaatakowali ich z granatników, zamiast iść na elektrociepłownię z podręczną bronią? – pyta retorycznie jeden z naszych rozmówców.
Dywersanci grasują po urzędzie gminy, a wójt ogłasza sukces
Późnym wieczorem akcja przenosi się do miejscowości Nadarzyn. Tam napastnicy mają zaatakować parking P+R Nadarzyn, a następnie uderzyć na sąsiadujący z nim urząd gminy.
Ku zdziwieniu dywersantów budynek parkingu w ogóle nie jest chroniony. – Podobno było tam kilku żołnierzy, ale uciekli do urzędu gminy – słyszymy. Atakujący minują budynek i „wysadzają” go w powietrze, odhaczając kolejny cel z ćwiczenia.
Niezatrzymywani przez nikogo, przesuwają się w kierunku urzędu gminy. Dopiero tam napotykają opór. Z jednego z okien budynku żołnierz WOT prowadzi ogień. Dywersanci są na to przygotowani. Rzucają granaty dymne, stawiając zasłonę. Wiatr im sprzyja. Pod osłoną dymu podchodzą pod budynek urzędu.
W natarciu na urząd gminy zamierzają powtórzyć taktykę z rana, a więc przeprowadzić pozorowany atak na wejście główne, a właściwa grupa ma uderzyć od bocznego wejścia. Zgodnie z zasadami ćwiczenia potrójny strzał w klamkę zamkniętych drzwi ma wymusić ich otwarcie przez sędziów ćwiczenia.
Dywersanci strzelają trzykrotnie w klamkę, jednak bocznych drzwi nikt im nie otwiera. – Tych bocznych drzwi nie otworzono, bo wtedy całkowicie załamałaby się obrona w budynku. To chyba nie było fair – słyszymy.
Wobec takich okoliczności napastnicy przypuszczają szturm na główne wejście. Na filmie z ataku huk strzelaniny jest wręcz ogłuszający. Wewnątrz pomieszczenia pracuje nawet karabin maszynowy. Jednak po chwili widzimy, jak dywersanci przeszukują kolejne pomieszczenia, wyłapując kolejnych żołnierzy WOT i szukając wójta (to jedno z zadań tego ćwiczenia). Część żołnierzy ucieka na poddasze i tam się barykaduje.
Ponieważ z powodu długotrwałych walk przy wejściu czas ćwiczenia przeciągnął się do blisko godziny, zostaje ono przerwane punktualnie o godzinie 22.00, kiedy w mieście obowiązuje cisza nocna. Wójta nie udaje się znaleźć, jednak budynek jest pod kontrolą napastników.
Po przerwaniu ćwiczenia dywersanci odczuwają duże zdenerwowanie, wręcz wrogość ze strony żołnierzy WOT. Według usłyszanych przez nas relacji w tym momencie interweniuje jeden z organizatorów ćwiczenia ze strony władz powiatowych, który zwracając się do żołnierzy, mówi, że dywersanci są tu po to, żeby oni wynieśli z ćwiczenia jakieś wnioski, i tak naprawdę wszyscy mają tu wspólne cele. Napięcie wśród szeregowych żołnierzy opada i wychodząc z budynku, ściskają ręce przeciwników. Zdenerwowanie utrzymuje się jednak wśród dowódców, którzy zaczynają pojmować, że z perspektywy terytorialsów w tym ćwiczeniu nic nie idzie tak, jak powinno.
Pod koniec pierwszego dnia ćwiczeń wójt gminy Nadarzyn Dariusz Zwoliński publikuje na swoim profilu na Facebooku wpis informujący, że zwieńczeniem dnia w jego gminie był atak grup dywersyjnych na Stację Uzdatniania Wody w Walendowie oraz budynek urzędu gminy. „W obu przypadkach ataki zostały odparte przez żołnierzy WOT, a cele dywersantów nie zostały zrealizowane”.
Kiedy zapytaliśmy wójta o powód zamieszczenia takiego wpisu, jego zastępca Janusz Rajkowski odpowiedział: „Powodem zamieszczenia wpisu było uspokojenie tych Mieszkańców, do których nie dotarła informacja o ćwiczeniach lub ją zbagatelizowali a intensywność »ataku« na SUW i Urząd bardzo ich zaniepokoiła, a nawet przeraziła”.
Krótka piłka przed urzędem miasta
Na ósmą rano następnego dnia zaplanowane są kolejne ćwiczenia. Celem dywersantów miał być sam prezydent miasta Pruszkowa, którego mieli porwać po opanowaniu urzędu miasta.
Dywersanci zajmują newralgiczne punkty wokół budynku jeszcze przed ustalonym czasem rozpoczęcia ćwiczeń. Tymczasem dwa jelcze z żołnierzami ustawiają się po obu stronach głównego wejścia do urzędu miasta. – Gdyby dywersanci zaatakowali główne wejście, żołnierze musieliby strzelać do siebie – zauważa nasz rozmówca.
To jednak nie jest konieczne. Z jakiegoś powodu żołnierze nie opuszczają aut. W takiej sytuacji dywersanci podbiegają do jednego z nich i wrzucają do środka granaty, „eliminując” cały skład ciężarówki. Trzech żołnierzy opuszcza drugi z pojazdów, lecz skaczą wprost pod ogień atakujących. Reszta zostaje „unieszkodliwiona” we wnętrzu auta.
Podczas walki z bliskiej odległości dywersanci orientują się, że większość żołnierzy WOT nie jest wyposażona w chroniące uszy słuchawki ani okulary ochronne. Wokół wybuchają granaty hukowe oraz latają łuski wystrzelonych ślepych nabojów, a to zagraża żołnierzom.
Ten epizod nie trwa długo. Wszyscy obrońcy urzędu zostają „wyeliminowani” przez napastników w ciągu około 90 sekund.
Nasi rozmówcy zwracają nam też uwagę, że na zdjęciu „wyeliminowanych” żołnierzy, które opublikowały na swoich stronach władze powiatu pruszkowskiego, próżno szukać odbiorników zapewniających im łączność. Przypuszczają oni, że brak odbiorników i przez to właściwej komunikacji był jednym z powodów tak szybkiego zwycięstwa dywersantów.
Ci wtargnęli do urzędu miasta i zajęli jedno z jego pięter, otwierając kolejne pomieszczenia w poszukiwaniu prezydenta. Na filmie widać, jak otwierają drzwi z napisem „Prezydent miasta”. Samego prezydenta jednak nie znaleźli, ponieważ dobiegł końca czas przeznaczony na to ćwiczenie.
WOT nie wpadają w kocioł, bo nie przyjeżdżają na ćwiczenie
Ostatnim ćwiczeniem ma być próba odbicia przez WOT „porwanego” urzędnika z rąk dywersantów na wyznaczonym terytorium miasta. Taktyka dywersantów zakłada, że na wjeździe do wyznaczonego obszaru wystawią ograniczone siły, które mają stawić fałszywy opór przed prawdziwymi działaniami. Ich główne siły okrążają w tym czasie terytorium, na które mają wjechać żołnierze po „pokonaniu” pierwszej zapory. W ten sposób wojsko dostałoby się w tak zwany kocioł.
Dywersanci czekają, jednak wojsko nie nadjeżdża. W końcu telefon z miasta – WOT zrezygnowały z dalszego udziału w ćwiczeniach i wróciły do jednostki.
Uczestnicy ćwiczenia Powiat 2023, z którymi rozmawiamy, zgodnie twierdzą, że lokalne władze zorganizowały je na najlepszym możliwym poziomie. – Stworzyły mianowicie warunki nieosiągalne dla żadnego poligonu czy typowej ustawionej „inscenizacji”, ponieważ ćwiczenia odbywały się na żywym organizmie, jakim były normalnie funkcjonujące miejscowości i nieprzewidywalny przeciwnik – mówi jedna z osób.
– Były to też pierwsze w Polsce ćwiczenia z uczestnictwem organizacji proobronnych z użyciem broni palnej w mieście w takiej skali. Od strony organizacyjnej oraz zabezpieczenia całego przedsięwzięcia to był majstersztyk – dodaje kolejny z rozmówców.
Uczestników pytamy też o ocenę działań 6. Mazowieckiej Brygady Obrony Terytorialnej z Radomia. – Sposób działania WOT nie jest przedmiotem naszego zainteresowania – słyszymy dyplomatyczną odpowiedź jednego z uczestników.
Bardziej otwarcie wypowiada się inny: – Chyba przyjechali na to ćwiczenie w przeświadczeniu, że będą mieli do czynienia z paroma chłopakami w dresach, którzy postrzelają z AK w powietrze. Żal mi tych chłopaków z WOT. Co by było, gdyby mieli do czynienia z prawdziwą grupą dywersyjną ze specnazu?
„Po prostu się wygumkowali”
Z ćwiczenia Powiat 2023 ma powstać film. Powiat wynajął nawet specjalną firmę, która utrwalała przebieg działań. Jednak na początku grudnia okazuje się, że kształt filmu będzie daleki od pierwotnie założonego. Wtedy dochodzi do spotkania przedstawicieli uczestników ćwiczenia, na którym zostaje zaprezentowany wstępny materiał wideo z ćwiczeń.
– Materiał był tak niekorzystny dla WOT, że jego przedstawiciele zażądali usunięcia wszystkich żołnierzy tej formacji z publikowanych filmów – dowiadujemy się. – Po prostu się wygumkowali.
W efekcie na stronie YouTube powiatu pruszkowskiego pojawia się dość kuriozalny film, na którym przez cały czas widzimy atakujących dywersantów, a nigdy – broniących się żołnierzy WOT.
O okoliczności usunięcia z filmów żołnierzy WOT zapytaliśmy rzecznika brygady z Radomia. Oficer prasowy formacji kpt. Dominik Pijarski odpowiedział: „W 6MBOT szczególny nacisk kładziemy na ochronę wizerunku naszych żołnierzy. Wyciągamy również wnioski z wojny w Ukrainie, dlatego mając na uwadze standardy ochrony wizerunku ochotników z naszej formacji, biorąc pod uwagę wszystkie aspekty OPSEC jak również OSINT, rekomendujemy nieujawnianie tożsamości i wizerunku uczestników ćwiczeń”.
Przedstawicielom 6MBOT zadaliśmy też wiele innych pytań. Między innymi o okoliczności działań w interesujących nas lokacjach; o przyczyny nieutrzymania obiektów przez żołnierzy WOT; o powody napięć pomiędzy żołnierzami WOT a dywersantami; o powody niestawienia się żołnierzy na ostatnie ćwiczenie; o ocenę działań dywersantów; a także o to, czy dowództwo uważa udział żołnierzy z Radomia w ćwiczeniach za swój sukces, czy porażkę.
W odpowiedzi otrzymaliśmy z 6MBOT obszerny e-mail, który jednak ominął znakomitą większość naszych pytań. Wszystkie nasze pytania i odpowiedzi brygady publikujemy poniżej.
Władze powiatu pruszkowskiego nie odpowiedziały na nasze pytania.
Pytania do WOT
1. Z naszych informacji wynika, że działania w ramach ćwiczeń Powiat 2023 toczyły się w następujących lokacjach:
- Stacja Uzdatniania Wody w Walendowie
- Elektrociepłownia Pruszków
- Urząd Gminy Nadarzyn
- Budynek administracyjny zajezdni autobusowej w Nadarzynie
- Urząd Miasta Pruszkowa
Jakie były okoliczności „walk” w każdym z tych miejsc? Czy grupy pozorujące napastników zrealizowały swoje cele w tych obiektach? Jakie były to cele? Jaka była liczebność żołnierzy WOT podczas każdego z ćwiczeń? Co było przyczyną nieutrzymania tych obiektów przez żołnierzy WOT?
2. Czy prawdą jest, że żołnierze 6MBOT przybyli na miejsce działań pod Urzędem Miasta Pruszkowa z opóźnieniem? Jakie było to opóźnienie? Jaki wpływ miało na efekt działań w tym miejscu?
3. Czy prawdą jest, że po wieczornym ćwiczeniu w Urzędzie Gminy w Nadarzynie atmosfera pomiędzy WOT a grupą napastników pozorantów stała się na tyle wroga, że musiał ją rozładować organizator ćwiczeń ze strony samorządu? Jaki był powód tego napięcia?
4. Ostatnim ćwiczeniem miała być próba odbicia przez żołnierzy WOT „porwanego” przez napastników pozorantów prezydenta Pruszkowa. Żołnierze z WOT nie stawili się na to ćwiczenie. Z jakiego powodu?
5. Kto ze strony WOT był odpowiedzialny za „zwerbowanie” grupy napastników pozorantów do ćwiczeń? Na jakich podstawach je werbowano? Czy osoba ta nadal pracuje w WOT? Jeśli nie, to dlaczego?
6. Kiedy WOT otrzymały listę obiektów, które miały być chronione przez żołnierzy podczas ćwiczeń?
7. Z ćwiczeń Powiat 2023 zostały zrealizowane filmy, które znajdują się na YouTube
Na filmach nie ma jednak żołnierzy WOT? Dlaczego? Czy prawdą jest, że WOT zażądały usunięcia żołnierzy z tych filmów? Dlaczego?
8. Czy i jakie swoje cele zrealizowały WOT podczas ćwiczeń Powiat 2023, a jakich nie? Czy WOT uważają ćwiczenia Powiat 2023 za swój sukces, czy porażkę?
9. Jak WOT oceniają przygotowanie własnych żołnierzy oraz przygotowanie napastników pozorantów do ćwiczeń Powiat 2023?
Odpowiedzi 6. Mazowieckiej Brygady Obrony Terytorialnej
„Głównym organizatorem ćwiczenia epizodycznego pk. POWIAT – 23, które odbyły się w listopadzie ub.r. był Starosta Powiatu Pruszkowskiego i do niego proponuję zgłosić się z pytaniem o scenariusz ćwiczenia. Głównym założeniem ćwiczenia było doskonalenie zasad współdziałania w wykonaniu zadań obronnych przez kierowników powiatowych służb, inspekcji, Policji, Straży Pożarnej, jednostek organizacyjnych powiatu oraz wojska.
Jeśli chodzi o zaangażowanie, ze strony 6. Mazowieckiej Brygady Obrony Terytorialnej wydzielono siły w wielkości wzmocnionego plutonu. Żołnierze korzystali z etatowego wyposażenia i uzbrojenia. Nasi żołnierze realizowali zadania zgodnie z założonym scenariuszem oraz ustalonym regulaminem ćwiczenia zgodnie z taktyką wojskową, a także zasadami i normami obowiązującego prawa, jak również przepisami bezpieczeństwa.
Scenariusz ćwiczenia nie zakładał, że stroną odpowiedzialną za »Zwerbowanie« grupy napastników-pozorantów do ćwiczenia była 6MBOT. Warto jednak dodać, że udział żołnierzy WOT w ćwiczeniu został doceniony, czego dowodem jest m.in. fakt złożonych podziękowań ze strony wójta Nadarzyna za szybkie i skuteczne działania wojska, co jest szczególnie istotne w kontekście zadań WOT tj. współpracy z elementami systemu obronnego państwa, w tym szczególnie z wojewodami i organami samorządu terytorialnego.
Żołnierze 6MBOT stawili się zgodnie ze wskazaną przez Organizatora godziną, w tym samym czasie na miejsce ćwiczeń stawił się również sztab kryzysowy starosty pow. pruszkowskiego i policja. Należy również podkreślić, że w 6MBOT szczególny nacisk kładziemy na ochronę wizerunku naszych żołnierzy. Wyciągamy również wnioski z wojny w Ukrainie, dlatego mając na uwadze standardy ochrony wizerunku ochotników z naszej formacji, biorąc pod uwagę wszystkie aspekty OPSEC jak również OSINT, rekomendujemy nieujawnianie tożsamości i wizerunku uczestników ćwiczeń. Tę regułę stosujemy również przy innych działaniach operacyjnych.
Jako 6MBOT często realizujemy wspólne szkolenia z układem pozamilitarnym. Współpraca ta wynika z misji i zadań, jakie stawiane są przed Wojskami Obrony Terytorialnej, jak również z naszego programu szkolenia. Wielokrotnie nasze zaangażowanie było doceniane również przez władze samorządowe oraz przedstawicieli służb i instytucji odpowiedzialnych za bezpieczeństwo wewnętrzne Państwa, również w tej sytuacji ćwiczenie osiągnęło zamierzony cel. Szkoleniowo pokazało, które elementy wymagają poprawy np. komunikacja pomiędzy poszczególnymi elementami ćwiczenia. Dodatkową korzyścią dla żołnierzy WOT była możliwość przećwiczenia elementów współdziałania z poszczególnymi służbami, zapoznania się z obowiązującymi w innych służbach procedurami, a także wypracowania przyszłych rozwiązań, które pomogą określić zakres obowiązków poszczególnych formacji oraz zakres czynności, do których mogą być skierowane.
Żołnierze 6MBOT regularnie podnoszą swoje kwalifikacje i kompetencje. Realizują szkolenia rotacyjnie jak również dyspozycyjnie. Często bierzemy udział w organizowanych ćwiczeniach z układem pozamilitarnym. Ćwiczenia te są doskonałą okazją do wymiany doświadczeń, doprecyzowania procedur, jak również zasad współdziałania pomiędzy poszczególnymi służbami. Każde ćwiczenie to nowy bagaż wiedzy i doświadczenia, który wdrażany jest do działalności szkoleniowej. O szczegółową ocenę poszczególnych służb i formacji w zakresie zrealizowania celów ćwiczenia odsyłam do Organizatora”.
Żródło: onet.pl
Czyta się to wyśmienicie! Konkluzja jest taka, że nie ma to jak pasja i ambicja. Co do żołnierzy WOT to wystawili świadectwo swoim dowódcom. Dowódcy na szkolenie!
.. a politycy jak zwykle.. Wójt prawdy nie powie. Wstyd !