Polska traci w oczach sojuszników. „Brudna gra rządu przeciwko Szatkowskiemu będzie nas sporo kosztowała”

– Chciałbym, żeby Polska była jak najmocniej reprezentowana w kierownictwie NATO, ale sądząc po tym, co czytamy i co wiemy o brudnej grze polskiego rządu przeciw ambasadorowi Szatkowskiemu, myślę, że straciliśmy szansę na obsadę poważnych stanowisk w Sojuszu Północnoatlantyckim. Mam wrażenie, że ta cyniczna gra przeciwko Szatkowskiemu będzie nas sporo kosztowała na arenie międzynarodowej – mówi doradca prezydenta RP Stanisław Żaryn. – Polityczne zacietrzewienie oraz chęć rewanżu dla obecnie rządzących są najważniejsze. Nawet jeżeli sami mają ucierpieć czy stracić potencjał polityczny, są w stanie na to przystać, aby tylko ten rewanżyzm kontynuować – dodaje były zastępca ministra-koordynatora służb specjalnych Mariusza Kamińskiego.

Według doniesień medialnych Tomasz Szatkowski miał duże szanse objąć stanowisko zastępcy do spraw inwestycji obronnych, które związane jest z kwestiami zakupów uzbrojenia, zbrojenia, modernizacji armii członkowskich NATO. 

– Znając dorobek, drogę oraz oceny ambasadora Szatkowskiego, można powiedzieć, że miał bardzo duże szanse na objęcie nie tylko prestiżowego, ale realnie ważne stanowiska, o które chciał walczyć. Widzimy, że ta brudna i niezrozumiała decyzja rządu Donalda Tuska pozbawiła nas szansy na realny wpływ na bardzo ważny obszar działań NATO. Jest rzeczą skandaliczną, że sami utrąciliśmy takiego kandydata

–  mówi doradca prezydenta RP, Stanisław Żaryn.

Rząd Tuska zatapia kandydaturę Szatkowskiego

„Dziennik Gazeta Prawna” (DGP) napisał, że na krótkiej liście kandydatów na wysokie stanowiska w strukturach Sojuszu Północnoatlantyckiego w dwóch konkursach znaleźli się ambasador Tomasz Szatkowski i dyrektor departamentu polityki bezpieczeństwa w MSZ Adam Bugajski. Jednak żaden z nich nie został wybrany. „Problematyczne mogło być to, że ten pierwszy był popierany przez Pałac Prezydencki, zaś drugi przez koalicyjny rząd. Do tego minister koordynator ds. służb specjalnych Tomasz Siemoniak na pewnym etapie grillował Szatkowskiego w kwestii dostępu do informacji niejawnych, sugerując, że są wokół niego jakieś niejasności” – wskazuje „DGP”. 

Decyzja, żeby upublicznić informacje o rzekomych wątpliwościach natury kontrwywiadowczej wokół Tomasza Szatkowskiego, to była nie tylko próba oczernienia jego osobiście, ale również próba wywarcia presji na prezydenta, aby odwołał Szatkowskiego. Dzisiaj wiemy, że była to też próba, która zupełnie zdewastowała nasze starania o to, żeby Szatkowski został zastępcą przyszłego sekretarza generalnego NATO. Mam wrażenie, że to polityczne zacietrzewienie oraz chęć rewanżu jest dla nich najważniejsze. Nawet jeżeli z punktu widzenia tej logiki sami mają ucierpieć, czy stracić potencjał polityczny, są w stanie na to przystać, aby tylko ten rewanżyzm kontynuować

–  wskazuje były zastępca ministra-koordynatora służb specjalnych Mariusza Kamińskiego.

Bardzo niebezpieczną sekwencja, która się powtarza

Jak przypomina Stanisław Żaryn, dokładnie to samo, co z Szatkowskim zrobiono z generałem Jarosławem Gromadzińskim. Tam również wytworzono takie przekonanie, że służby specjalne coś na wojskowego znalazły. 

– Doszło do wszczęcia kontrolnego postępowania związanego z jego dostępem do materiałów niejawnych. Natychmiast podjęto decyzję o wycofaniu generała z Eurokorpusu, co wywołało dużą konfuzję w tej międzynarodowej strukturze oraz pokazało, że niby coś niedobrego się dzieje wokół generała. Tymczasem sprawa Gromadzińskiego oraz Szatkowskiego wygląda na cyniczną grę polityczną związaną z chęcią obsady konkretnych stanowisk na arenie międzynarodowej. To wszystko musi być odczytywane jako coś, co kładzie się na wiarygodności Polski

Polski rząd uderza w sojusz z USA

Do tego jeszcze dochodzi taktyka polskiego rządu, mająca na celu zaognianie stosunków z USA. Należy tylko wspomnieć o wielotygodniowych połajankach wobec Republikanów i kandydata na prezydenta USA Donalda Trumpa. Niedawno zaś szef MSZ Radosław Sikorski niedwuznacznie sugerował prezydentowi Joe Bidenowi, że nadszedł jego czas na polityczną emeryturę. 

– Ewidentnie, jeżeli chodzi o stosunki z NATO i strukturami sojuszniczymi, ale również z naszymi najważniejszym sojusznikiem, czyli z USA, mamy serie kompromitujących działań i decyzji, które będą rzutowały na naszej wiarygodności

–  kończy doradca prezydenta RP.

Więcej postów