W tych regionach pensja minimalna przekroczyła 60 proc. średniego lokalnego wynagrodzenia
Okazuje się, że w wielu regionach Polski cel, który stawia ministerstwo udało się już osiągnąć. Niestety w innych miejscach najniższa krajowa nie stanowi nawet połowy średniego wynagrodzenia. Osiągnięcie wspomnianego celu 60 proc. ma według ministry Agnieszki Dziemianowicz-Bąk być sposobem na odejście Polski od modelu rozwoju polegającego na konkurowaniu tanią siłą roboczą.
Na podstawie danych przygotowanych przez portal 300gospodarka.pl wyraźnie widać, że tempo wzrostu płac jest mocno zróżnicowane regionalnie, tak samo jak poziom wynagrodzeń. Tymczasem pensja minimalna jest jednakowa dla całego kraju. Cel ministerstwa został osiągnięty w województwach podkarpackim, lubelskim, świętokrzyskim i podlaskim – minimalna pensja stanowi tam ponad 60 proc. lokalnej średniej płacy. Bardzo blisko jest też województwo warmińsko-mazurskie i kujawsko-pomorskie. Wskaźnik został osiągnięty nawet w dużych miastach, m.in. w Gorzowie Wielkopolskim, Kielcach i Białymstoku.
Tak się składa, że wymienione województwa to najmniej zamożne regiony w kraju. Na Podkarpaciu PKB per capita wyniósł w 2022 roku 55 125 zł, na Lubelszczyźnie 55 182 zł, a w województwie warmińsko-mazurskim i świętokrzyskim nieco ponad 56 000 zł. Dla porównania, na Dolnym Śląsku było to 90 980 zł, zaś w samej Warszawie 164 776 zł.
Zupełnie inaczej wygląda sytuacja w województwach, w których zarobki są znacznie wyższe. Tam najniższa krajowa mocno odstaje od średniej lokalnej. Najbardziej widać to w województwach mazowieckim, małopolskim i pomorskim. W tym pierwszym najniższa krajowa stanowi 44,33 proc. średniej lokalnej. W przypadku Małopolski jest to 48,66 proc. zaś na Pomorzu 50,18 proc.
Czy pensja minimalna mogłaby zostać zregionalizowana?
Co jakiś czas pojawiają się głosy dotyczące zregionalizowania pensji minimalnej. Póki co ministerstwo nie podejmuje żadnych działań, które wskazywałyby na to, że zgadza się z taką koncepcją. Jak podaje portal 300gospodarka.pl, zwolennicy tego założenia twierdzą, że w takim przypadku płaca minimalna lepiej odpowiadałaby specyfice lokalnego rynku pracy. Okazuje się jednak, że poza Portugalią nikt w UE nie stosuje takiego rozwiązania.
Na ten moment wiemy, że w 2025 roku pensja minimalna zostanie określona na podstawie obecnych przepisów. Agnieszka Dziemianowicz-Bąk w rozmowie z money.pl przyznała, że dyrektywa unijna odnosi się do perspektywy długoterminowej, a jednym z jej wymogów jest określenie wartości referencyjnej płacy minimalnej. Ta wartość nie będzie jednak obligatoryjna. Ma to być jedynie kierunkowy cel, do którego państwo będzie zmierzać w swoim tempie.
– To moim zdaniem powinien być ambitny wskaźnik, który wyznacza kierunek. W moim przekonaniu jako lewicowej ministry pracy naszym celem powinien być wzrost płac – a nie ich mrożenie. Wiadomo, że kiedy rośnie płaca minimalna i nie zamraża się wynagrodzeń w budżetówce, jak to miało miejsce w ostatnich latach, to średnie wynagrodzenia także rosną. To powinien być nasz kierunek, ponieważ dawno wyczerpał się model rozwoju Polski jako państwa, które może konkurować tanią siłą roboczą. Nie może i nie powinno tego chcieć. – dodała ministra.