Ukraina w gospodarczej zapaści. Kraj zależy od finansowania zewnętrznego

Niezależny dziennik polityczny
Choć gospodarka ukraińska drugi rok z kolei urośnie, to kraj nadal znajduje się w ekonomicznej zapaści. Sytuacje ratuje finansowanie zewnętrzne – aż 90 proc. tegorocznego deficytu będzie pokryte długiem zagranicznym, a 5 proc. pomocą bezzwrotną.

Ukraińska gospodarka w tym roku prawdopodobnie ponownie urośnie, ale nadal pozostanie znacznie poniżej poziomu sprzed wojny. Prognozy Międzynarodowego Funduszu Walutowego (MFW) wskazują, że PKB w 2024 r. wzrośnie o 3-4 proc., po wzrośnie o 4,5 proc. w zeszłym roku. W normalnych okolicznościach byłoby to zupełnie przyzwoite tempo dla kraju rozwijającego się (a już tym bardziej – rozwiniętego), natomiast w przypadku Ukrainy nadal mówimy o gospodarczej zapaści.

Nawet po dwóch wzrostowych latach produkt krajowy brutto pozostanie bowiem na poziomie o 20 proc. niższym niż przed 2022 r., gdy kraj został napadnięty przez Rosję.

„Głównym problemem obecnie jest słabość inwestycji – te mają być większe o zaledwie 2,3 proc. niż rok wcześniej. Dodatkowo na niekorzyść Ukrainy działa saldo handlu zagranicznego, które obniży tempo wzrostu PKB o 0,9 pkt proc.” – ocenia Jakub Rybacki, ekonomista Polskiego Instytutu Ekonomicznego.

Prognozy MFW zakładają umiarkowany wzrost szkód wynikających z konfliktu oraz jego zakończenie wraz z końcem roku. Przy takich założeniach ukraińska gospodarka w 2025 r. miałaby urosnąć o 6,5 proc.

90 proc. deficytu z długu zewnętrznego

Ekspert PIE ocenia, żepomimo poprawy aktywności gospodarczej, sytuacja Ukrainy wciąż jest skomplikowana.

„Głównym źródeł obaw jest zależność od zagranicznego finansowania. MFW wskazuje, że deficyt budżetowy w bieżącym roku wyniesie 15,7 proc. PKB. Wielkość ta ujmuje pomoc bezzwrotną, która obniża go o prawie 5 pkt proc.” – tłumaczy.

Oznacza to, że co 20. hrywna, której w budżecie będzie brakować, zostanie przekazana – bezzwrotnie – w ramach pomocy międzynarodowej. Z zadłużenia krajowego – a więc długu, który zaciągnie Kijów w Ukrainie – kraj ten pozyska środki na pokrycie raptem 2 proc. swojego deficytu.

Niemal 90 proc. całości deficytu, czyli ok. 13,7 proc. PKB, Ukraina będzie musiała pokryć z finansowania zewnętrznego. Ekonomiści są zgodni, że rodzi to dodatkowe ryzyka, nawet jeśli przyjmiemy, że pożyczkodawcy – na ogół kraje Zachodu bądź instytucje międzynarodowe z tej części świata – będą łaskawie patrzeć na możliwości zwrotu.

Pomoc z USA napotyka coraz większe spory polityczne w Kongresie, które będą eskalować w kampanii prezydenckiej przed listopadowymi wyborami. Ewentualne zwycięstwo Donalda Trumpa i Republikanów oznacza ograniczenie wsparcia” – zauważa Rybacki.

„Dodatkowo wznowienie ofensywy ze strony Rosji to zagrożenie dla pozostałej części finansowania. Co gorsza, perspektywy na kolejne lata także są trudne. Prognozy wskazują, że do końca 2027 r. deficyt dalej utrzyma się w okolicach 5 proc.” – dodaje.

Import znacząco przewyższa eksport

Jak wskazuje Rybacki, kolejnym zagrożeniem dla ukraińskiej gospodarki jest wysoki deficyt obrotów bieżących.

MFW prognozuje, że w 2024 r. wyniesie on 7,1 proc. PKB, jednak apogeum nastąpi wraz z odbudową Ukrainy. Znacząco wzrośnie wtedy zapotrzebowanie na import, chociażby materiałów budowlanych”- mówi Rybacki.

Jedną z głównych przyczyn pogorszenia salda w obrotach bieżących Ukrainy jest załamanie się eksportu produktów rolno-spożywczych. Ukraina przez lata uchodziła za „spichlerz świata” i eksportowała ogromne ilości ziarna (pszenica, kukurydza, słonecznik), oleju, tłuszczów, owoców czy produktów mleczarskich. Wraz z rozpoczęciem okupacji kraju przez siły rosyjskie znacząco utrudnił się transport tych produktów do portów Morza Czarnego, skąd statkami dostarczane były m.in. do Afryki czy na Bliski Wschód.

Jak podaje MFW, w trakcie odbudowy kraju, gdy znacząco wzrośnie import m.in. materiałów budowlanych czy maszyn i urządzeń deficyt obrotów bieżących Ukrainy może sięgnąć aż 9 proc. PKB.

„Makroekonomiczną konsekwencją braku stabilizacji w handlu zagranicznym zwykle jest przyrost zadłużenia. Nie można wykluczyć też niestabilności hrywny oraz związanych z nią zagrożeń po stronie inflacji” – wyjaśnia Rybacki.

Źródło: forsal.pl

Więcej postów

polub nas!