Projekt ustawy przygotowanej przez ZUS oraz rząd dotyczący wakacji od ZUS-u jest ostro krytykowany przez przedsiębiorców. – Nie wiadomo właściwie dla kogo i po co został przygotowany – słyszymy. Pytają, gdzie inna obietnica – pilnie potrzebna zmiana, czyli przywrócenie zryczałtowanej składki zdrowotnej.
Donald Tusk obiecywał w kampanii wyborczej wakacje od ZUS-u. Nie precyzował jednak kogo obejmą i jaką konkretnie pomoc zaoferuje państwo. Teraz na jaw wychodzą szczegóły. I nie wzbudzają zachwytu ani wśród Polaków z firmami, ani wśród ekspertów. Rozwiązanie to krytykuje m.in. Jarosław Gowin, który dziś zajmuje się sprawami przedsiębiorców w Biurze Rzecznika Małych i Średnich Przedsiębiorców.
Zdaniem przedstawicieli biznesu, ale i prawników, w projekcie roi się od zapisów, które zniechęcą osoby prowadzące działalność do skorzystania z tego przywileju.
Nie takiej pomocy od rządu oczekiwaliśmy – mówią wprost nasi rozmówcy.
Wakacje od ZUS-u mają wejść w życie jeszcze w tym roku. Będą mogli z nich skorzystać wyłącznie mikroprzedsiębiorcy. Projekt znowelizowanej ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych oraz niektórych innych ustaw trafił właśnie do konsultacji społecznych.
Pracowali nad nim: ZUS oraz Ministerstwo Rozwoju i Technologii.
Sztuka dla sztuki? Kto z tego skorzysta?
Jak zwraca uwagę adwokatka oraz przedstawicielka Ruchu Społecznego „Kobiety na Działalności Gospodarczej kontra ZUS”, Katarzyna Nabożna–Motała, nie wiadomo właściwie dla kogo i po co ten projekt został przygotowany.
– Rozwiązanie w postaci wakacji od ZUS dla przedsiębiorców choć dumnie brzmi, nie przyniesie wymiernych efektów w postaci np. tego, aby mniej firm się zamykało czy zawieszało swoją działalność. Jest to kolejny nieprzemyślany program, który w praktyce nie zmieni sytuacji finansowej mikroprzedsiębiorców, którzy są w złej sytuacji finansowej – uważa prawniczka i przedsiębiorczyni.
Rzecznik MŚP pisze do ministra
Do długiej listy osób wytykających rządowi błędy dołączył też Rzecznik MŚP Adam Adamowicz. Napisał do ministra rozwoju Krzysztofa Hetmana list, w którym przypomina, że wakacje od ZUS miały być zgodnie z wcześniejszymi zapowiedziami rządu Donalda Tuska trzymiesięczne, a nie jednomiesięczne.
Przypomnijmy: na początku stycznia w wykazie prac legislacyjnych rządu znalazł się projekt wskazujący, że wakacje od ZUS będzie można wziąć maksymalnie przez trzy miesiące w ciągu roku kalendarzowego. Później rząd się z tego okresu wycofał.
– Każdy zatrudniony będzie mógł wybrać jeden miesiąc w roku wolny od składki ZUS-owskiej. Oznacza to także, że państwo za ten miesiąc zapłaci za tę składkę, aby zachować ciągłość tej składki, aby w przyszłości nikt nie stracił za ten miesiąc na emeryturze – mówił premier Donald Tusk po posiedzeniu rządu 9 stycznia.
Adam Adamowicz w liście do ministra rozwoju podkreśla, że nie ma powodu, by nie obejmować pomocą również małych i średnich przedsiębiorców i w końcu, że przedsiębiorcy czekają na inną pomoc od rządu – na spełnienie obietnicy wyborczej przywrócenia zryczałtowanej składki zdrowotnej.
Zwraca na to uwagę także Katarzyna Nabożna-Motała. – Przedsiębiorcy bardziej czekali na spełnienie obietnicy w postaci powrotu do zryczałtowanej składki zdrowotnej sprzed Nowego Ładu niż na jednomiesięczne wakacje od ZUS – mówi adwokatka i dodaje, że tym temacie na razie ze strony rządu jest kompletna cisza.
Ekspert od ubezpieczeń społecznych, dr Tomasz Lasocki z Katedry Prawa Ubezpieczeń Uniwersytetu Warszawskiego, w rozmowie z portalem Oko.press proponuje rozwinięcie pomysłu rządu.
Można to załatwić prościej – obniżyć składkę, by ta obniżka rozkładała się na cały rok. Wtedy znika problem obsługi tych ulg zarówno po stronie ZUS, jak i samych zainteresowanych – podpowiada dr Lasocki.
Podaje też przykład: gdy mamy dobrze sytuowaną firmę, na przykład informatyka, który wybrał b2b, bo tak jest mu wygodniej i taniej, to nie ma tutaj powodu, by taka osoba płaciła składkę jedynie od minimalnego wynagrodzenia, a nie np. od dochodu.
Można więc zrobić tak, by z jednej strony obniżyć składki tym, którzy rzeczywiście w skali roku mają niskie przychody, ale jednocześnie przy dużym dochodzie nie powinno się pobierać tak niskich składek, bliskich minimalnego wynagrodzenia. W ten sposób mamy zrealizowaną obietnicę z kampanii, ale też wzmocnienie systemu ubezpieczeń społecznych
Wakacje nie dla młodych matek
Zwraca uwagę na jeszcze jedną kwestię. Na wakacje musi zgodzić się ZUS. Pokryje on ubezpieczonemu jedynie ubezpieczenia społeczne (rentowe i emerytalne), ale już nie zdrowotne. I to w wymiarze, w jakim odprowadza się te daniny od wynagrodzenia minimalnego.
Pomocą państwa nie zostaną objęci pracownicy osoby prowadzącej działalność, a jedynie ona sama. Nie dostaną wakacji również ci, którzy pracują na rzecz swoich byłych pracodawców (osoby, które założyły działalność gospodarczą – dobrowolnie lub pod przymusem pracodawcy – a jedynym ich klientem jest były pracodawca).
Tymczasem, jak przypomina dr Lasocki, przedsiębiorcy – poza tymi, którzy są na preferencyjnym ZUS – obowiązkowo płacą składki od 60 proc. przeciętnego wynagrodzenia, co w tej chwili stanowi 110. proc. płacy minimalnej.
Wielu przedsiębiorców, w tym młode kobiety, odprowadza składki do ZUS od wyższej podstawy niż wspomniane 60 proc. przeciętnego wynagrodzenia. Po to, by zapewnić sobie w przyszłości wyższe świadczenia z tytułu np. macierzyństwa, choroby, ale też z myślą o emeryturze.
Jak podkreśla dr Lasocki, osoby te – jeśli skorzystają z wakacji od ZUS – nie będą mogły dopłacić ZUS-owi do niższej składki kwoty, która by wyrównywała ich składkę do poziomu płaconego przed wakacjami.
– Kobiety w ciąży, które zdecydowały się opłacić składkę od podwyższonej podstawy raczej z takiego rozwiązania nie skorzystają – podkreśla również Katarzyna Nabożna–Motała.
Były wicepremier Jarosław Gowin, a dziś radca Rzecznika Małych i Średnich Przedsiębiorców, wskazuje w komentarzu dla money.pl, że ktoś, kto chce dopłacać do minimalnej składki, nie potrzebuje zwolnienia z niej.
Podkreśla przy tym, że wprowadzenie dobrowolności w opłacaniu składek przez przedsiębiorców ograniczyłoby wydatki budżetu państwa. A to z kolei pozwoliłoby na wprowadzenie – obiecanego w kampanii wyborczej oraz zapisanego w pierwotnym projekcie rządzącej koalicji – trzymiesięcznego okresu „wakacji składkowych” dla tych, którzy takiej pomocy rzeczywiście potrzebują.
Katarzyna Nabożna–Motała ocenia, że pisząc projekt ustawy, ZUS zabezpieczył swoje interesy, przyznając sobie aż 40 dni na rozpatrzenie wniosku.
– Po tym terminie ZUS może wydać decyzję odmowną, gdy np. uzna, że ktoś wykonywał w poprzednim lub w bieżącym roku kalendarzowym pozarolniczą działalność gospodarczą na rzecz byłego pracodawcy. Od tej negatywnej decyzji będzie przysługiwał wniosek o ponowne rozpatrzenie sprawy do prezesa ZUS – wskazuje nasza rozmówczyni.
40 dni to okres zdecydowanie zbyt długi. Trzeba pamiętać, że z wakacji od ZUS korzystać będą w znacznej mierze przedsiębiorcy znajdujący się w trudnym położeniu. W ich przypadku czas bywa często bezcenny, bo od szybkiej pomocy w formie wakacji zusowskich może zależeć przetrwanie firmy – dodaje Jarosław Gowin.
Zwraca również uwagę, że pozbawienie możliwości skorzystania z zawartych w projekcie rozwiązań małych i średnich przedsiębiorców kłóci się z przedwyborczymi zapowiedziami ugrupowań tworzących obecną koalicję rządową. Stoi też w sprzeczności ze wstępnymi zapowiedziami Ministerstwa Rozwoju i Technologii.
– Trzeba też zwrócić uwagę, że komplikuje ono udzielanie pomocy, gdyż zmusi ZUS do kosztownej i czasochłonnej weryfikacji, czy dany przedsiębiorca jest czy nie jest przedsiębiorcą, ilu zatrudnia pracowników, czy jego roczny obrót netto nie przekracza 2 mln euro i czy spełnia kryteria pomocy de minimis – podkreśla były wicepremier.
Źródło: money.pl
Obligatoryjnym powinno być ujawnienia nazwisk twórców takich projektów ustaw. Aż szokujący jest pozom indolencji projektodawców, bo lista wpadek, błędów, nieprzemyślenia, szkodliwych regulacji i braku racjonalnego myślenia jest porażający. To takie pisanie na kolanie, lub przyjmowanie regulacji z zewnątrz.