Jak PiS sprzedawał Lotos Saudyjczykom. “Służby miały związane ręce”

Niezależny dziennik polityczny
To Jarosław Kaczyński w bezpośrednich rozmowach z Obajtkiem podejmował decyzje w sprawie sprzedaży Lotosu – mówi “Wyborczej” poseł Marek Biernacki z sejmowej speckomisji. Potwierdza, że służby, które powinny kontrolować transakcję, miały związane ręce.

Według zapowiedzi polityków koalicji rządzącej sprzedaż Lotosu będzie tematem dla kolejnej komisji śledczej obecnego Sejmu. Transakcję, w której Orlen w listopadzie 2022 r. sprzedał kluczowe udziały w Rafinerii Gdańskiej (część koncernu Lotos) saudyjskiej spółce Saudi Aramco, nazywają największą aferą rządu PiS.

– Nawet dla kogoś takiego jak pan Kamiński to, co robili jego koledzy z rządu, było niedopuszczalne – mówił w ubiegłym tygodniu premier Donald Tusk.

Wypowiedź szefa rządu potwierdza to, o czym w grudniu 2022 r. pisała “Wyborcza”: sprzedaż części Lotosu spółce Saudi Aramco odbyła się z naruszeniem ustawy o kontroli niektórych inwestycji. Służbom specjalnym nie pozwolono ocenić, czy transakcja zagraża bezpieczeństwu Polski, mimo że Saudi Aramco współpracuje z putinowską Rosją. – Służby miały związane ręce – ocenia poseł Marek Biernacki (PSL-TD).

„Decyzje na Nowogrodzkiej”

Biernacki w poprzedniej kadencji zasiadał w sejmowej speckomisji. W lipcu 2022 r., cztery miesiące przed sprzedażą Lotosu, alarmował premiera Mateusza Morawieckiego o związanych z nią zagrożeniach. Po publikacji “Wyborczej” udało mu się zwołać posiedzenie komisji. Pytał przedstawicieli służb, czy opiniowali transakcję. – Posiedzenia komisji są tajne. Mogę powiedzieć, że wyczuliśmy poważne wątpliwości ze strony służb. Nieoficjalnie docierały do nas sygnały, że były przeciwne. Efektem miała być nawet dymisja jednego z szefów – mówi dziś Biernacki, który w obecnym Sejmie jest wiceszefem komisji. Jego zdaniem sprzedaż Lotosu była „załatwiana na szczeblu Obajtek – Kaczyński”. – Decyzje zapadały na Nowogrodzkiej. Ci, którzy mieli wątpliwości, byli uciszani – twierdzi Biernacki.

Umowa może być nieważna

Jak pisała “Wyborcza”, według ustawy o ochronie niektórych inwestycji warunkiem legalnego przeprowadzenia transakcji była pozytywna opinia organu o nazwie Komitet Konsultacyjny. Działa on przy kancelarii premiera, w jego skład wchodzą 22 osoby, w tym przedstawiciele premiera, 16 ministrów oraz szefowie: Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego, Agencji Wywiadu, Służby Kontrwywiadu Wojskowego i Służby Wywiadu Wojskowego. Dopiero po uzyskaniu pozytywnej rekomendacji Komitetu Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów może wydać zgodę na transakcję.

W przypadku umowy z Saudi Aramco obowiązek zasięgnięcia opinii Komitetu został pominięty. Zastosowano do tego kruczek prawny pozwalający na inny tryb sprzedaży strategicznych aktywów. UOKiK powołał się na „przepisy szczegółowe związane z epidemią COVID-19″ lub “sytuacją międzynarodową zakłócającą rynek lub konkurencję”.

Taką interpretację zaproponował mec. Maciej Mataczyński związany z Orlenem i osobiście prezesem koncernu Danielem Obajtkiem. Jego opinię podważyli inni prawnicy, w tym mec. Tomasz Siemiątkowski, jeden z twórców ustawy o ochronie niektórych inwestycji. Wykazał, że nawet przy zastosowaniu przepisów covidowych opinia Komitetu dalej była konieczna. To właśnie prof. Siemiątkowski ocenił na łamach “Wyborczej”, że podpisana 30 listopada 2022 r. umowa może być nieważna. Prawnik powtórzył to podczas posiedzenia połączonych komisji senackich, które w styczniu 2023 r. zebrał się po publikacjach “Wyborczej” i TVN 24.

Obajtek: służby straszą Polaków

Dlaczego zrezygnowano z opinii Komitetu Konsultacyjnego? Powody były dwa. Pierwszy taki, że prezes Obajtek nie miał poświadczenia bezpieczeństwa uprawniającego do zapoznawania się z materiałami tajnymi i ściśle tajnymi. Nie mógłby zatem brać udziału w negocjacjach, podczas których byłyby prezentowane informacje zdobyte przez służby specjalne, a dotyczące zagrożeń wokół takiej transakcji. Poświadczenia bezpieczeństwa wydaje ABW. Orlen twierdzi, że Obajtek go nie ma, bo nigdy o to nie występował. Ale – jak ustaliła “Wyborcza” – prezes Orlenu nie złożył wniosku, bo wiedział, że poświadczenia nie dostanie.

Powód drugi: służby były przeciwne sprzedaży strategicznej spółki inwestorowi mającemu dobre relacje z Rosją Putina, nawet po pełnoskalowej agresji na Ukrainę w lutym 2022 r. Służby miały też zastrzeżenia wobec innego inwestora – węgierskiego MOL, który kupił stacje benzynowe Lotosu. Również rząd Węgier (MOL to koncern państwowy) jest jawnie prorosyjski.

Obajtek jawnie sprzeciwiał się weryfikacji swoich działań przez służby specjalne. W maju 2021 r. w wywiadzie dla radiowej Jedynki stwierdził: – Pewne służby straszą Polaków, mówią głupoty.

Szokujące zapisy umowy

Ostatecznie UOKiK wydał zgodę na  transakcję. Uzasadnienie: “sprzedaż mniejszościowego udziału w gdańskiej rafinerii jest neutralna z punktu widzenia bezpieczeństwa energetycznego Polski”.

Tyle tylko, że pakiet był mniejszościowy tylko formalnie. Jak ujawnił TVN 24, kupując 30 proc. udziałów w Rafinerii Gdańskiej, Saudi Aramco zyskiwał pełną kontrolę nad tym przedsiębiorstwem. A strona Polska godziła się na zapłatę ogromnych kar finansowych w razie niedotrzymania warunków umowy. TVN 24 (program „Czarno na białym”) dotarł do jej zapisów, ujawniając wiele niepokojących punktów.

I tak: w części umowy, gdzie podana jest wartość udziałów w rafinerii, zysk Saudi Aramco określa się na 602 mln zł rocznie. Według oficjalnych danych oraz ekspertów, z którymi rozmawiali dziennikarze, jest on znacznie – nawet dziesięciokrotnie – zaniżony. Tak niskie wyliczenie może mieć związek ze stosunkowo niewielką ceną (1 mld 15 mln zł), za jaką Saudi Aramco kupił udziały w Lotosie i prawo do połowy zysków z rafinerii. O tej kwestii “Wyborcza” pisała wielokrotnie, oceniając, że transakcja nie jest korzystna. Dziś znamy już raport NIK, z którego wynika, że cena była zaniżona o blisko 3,5 mld zł, a na całej sprzedaży Lotosu skarb państwa stracił ok. 7 mld.

Wśród niekorzystnych dla polskiej strony zapisów umowy są też punkty dające Saudi Aramco prawo bezwzględnego weta wobec kluczowych decyzji dotyczących rafinerii. Mimo że Saudyjczycy mają w niej 30 proc. udziałów, a strona polska 70 proc., Saudi Aramco ma prawo weta blokującego większościowego udziałowca – co całkowicie zaprzecza zapewnieniom Daniela Obajtka, który po podpisaniu umowy twierdził, że strona polska ma pełną kontrolę nad rafinerią.

Najbardziej bulwersujący zapis dotyczy “kary umownej”, jaką Orlen miałby płacić Saudi Aramco w przypadku naruszenia części kontraktu związanej z dostawami do Polski saudyjskiej ropy. Ta kara to aż 500 mln dol. (ok. 2,3 mld zł). Zapis mówiący o tej karze głosi, że “Kara Umowna będzie należna niezależnie od istnienia i rzeczywistej wysokości szkody”, zaś “strony oświadczają, że wysokość Kary Umownej nie jest wygórowana i jest uzasadniona”.

Mówiąc prościej: Orlen zgadza się zapłacić pół miliarda dolarów bez względu na to, jak wysoka będzie szkoda, jaką ponieśliby Saudyjczycy. Oceniający ten zapis prof. Michał Romanowski, prawnik z Uniwersytetu Warszawskiego, stwierdził przed kamerą, że taki przepis “mógł zostać napisany tylko przez człowieka szalonego”, zaś samo włączenie do umowy podobnego paragrafu może być uznane za działanie na szkodę spółki.

Jeszcze przed artykułem “Wyborczej” i ustaleniami TVN 24 o innych dziwnych zapisach w umowie informował Business Insider. 18 listopada 2022 r. – 12 dni przed jej podpisaniem – pisał: “Z umowy na kupno udziałów w Lotosie (Rafineria Gdańska) z Saudi Aramco zniknęły dwie istotne klauzule: zapis zakazujący Saudyjczykom przez trzy lata sprzedaży udziałów nabytych w dawnym biznesie Lotosu oraz klauzula dająca Orlenowi prawo do ich pierwokupu”. Konkluzja artykułu: “Po sfinalizowaniu transakcji Saudi Aramco będzie mógł natychmiast sprzedać udziały innemu inwestorowi”.

Orlen nie chciał się odnieść do ujawnionych zapisów. Spółka zasłaniała się tajemnicą handlową. Podobnie zachowało się Ministerstwo Aktywów Państwowych. Na posiedzeniu Senatu przedstawiciele Orlenu (wśród nich mec. Mataczyński) zapewniali, że transakcja była zgodna z ustawą.

W poniedziałek Business Insider napisał, że wg ustaleń NIK w sierpniu 2018 r. szef kancelarii premiera Michał Dworczyk zwrócił się do ABW, aby ta objęła osłoną antykorupcyjną fuzję Orlenu i Lotosu. Uzasadnieniem takiego ruchu była duża wartość transakcji i “znaczący poziom ryzyka zagrożenia korupcyjnego”. Jak pisze portal: „służby specjalne nie zostały jednak zaangażowane w opiniowanie wyboru inwestorów dla Lotosu, a sprzedaż aktywów gdańskiej spółki dokonała się bez ich stanowiska”. Kontrola służb była, ale pozorna. Zamiast Komitetu Konsultacyjnego z jego wiążącą opinią swoją opinię mogli wyrazić przedstawiciele ABW i Agencji Wywiadu, ale nie miało to wpływu na ostateczne decyzje.

Rząd PiS umywa ręce

Transakcję z Saudi Aramco podpisano 30 listopada 2022 r. Wątpliwości zlekceważono. W swojej interpelacji do premiera Morawieckiego poseł Biernacki pytał: “Czy znana jest Panu Premierowi skala współpracy Arabii Saudyjskiej z Rosją w obszarze energetyki w kontekście sprzedaży części aktywów Lotosu lub Orlenu podmiotom lub podmiotowi z Arabii Saudyjskiej? Czy przedstawione zostały Panu Premierowi lub właściwym ministrom analizy dotyczące powiązań Arabii Saudyjskiej oraz Rosji lub firm z branży energetycznej pochodzących z tych państw na poziomie strategicznym i ocena ich wpływu na potencjalną inwestycję kapitału saudyjskiego w Polsce? Czy Pan Premier ma świadomość, że działania Arabii Saudyjskiej – podejmowane, co warto podkreślić, wbrew Stanom Zjednoczonym – zmierzające do utrzymania wysokich cen ropy naftowej na światowych rynkach, a zatem zwiększające zyski Federacji Rosyjskiej ze sprzedaży ropy naftowej, są pośrednim i świadomym finansowaniem agresji rosyjskiej na Ukrainę?

Czy Pan Premier ma świadomość marginalnej roli Polski i jej interesów w polityce saudyjskiej, w tym interesów polskich w obszarze bezpieczeństwa energetycznego? Czy przedstawione zostały Panu Premierowi analizy na temat zaangażowania Arabii Saudyjskiej w naszym rejonie w kontekście strategicznego bezpieczeństwa Polski? Czy Pan Premier ma świadomość, że pozycja Polski w polityce Arabii Saudyjskiej jest marginalna w porównaniu do pozycji Rosji? W razie jakiegokolwiek kryzysu należy spodziewać się, iż Arabia Saudyjska wspierać będzie politykę rosyjską – nawet wbrew stanowisku USA czy Polski.

Czy Pan Premier ma świadomość bliskiej współpracy Arabii Saudyjskiej z Federacją Rosyjską w innych niż energetyka obszarach? Przykładem tego jest bardzo istotne centrum badawczo-rozwojowe Aramco znajdujące się w Moskwie, które nadal działa mimo najazdu Rosji na Ukrainę, a promotorami tych bliskich relacji są osobiście król Arabii Saudyjskiej i jego następca oraz Władimir Putin. Należy dodać, że zarówno otwarcie centrum badawczo-rozwojowego Aramco, jak i zbliżenie w relacji na najwyższym poziomie pomiędzy Rosją a Arabią Saudyjską odbywały się w czasie prowadzenia prac przez Orlen nad przejęciem Lotosu”.

Zamiast premiera Biernackiemu odpowiedział Maciej Małecki, sekretarz stanu w Ministerstwie Aktywów Państwowych. Nie odniósł się do szczegółów, zastrzeżenia posła zbył stwierdzeniem: “Informuję, że ocena polityki i współpracy międzynarodowej Arabii Saudyjskiej, a także jej polityki gospodarczej oraz relacji z państwami trzecimi, których to aspektów dotyczą pytania postawione w interpelacji, wykracza poza zakres kompetencyjny Ministra Aktywów Państwowych”.

Niepokój sojuszników

Na interpelacjach Biernackiego się nie skończyło. Po publikacjach niezależnych mediów połączone komisje senackie wystąpiły do prokuratury o zbadanie sprawy. Zawiadomienie o przestępstwie złożyli też posłowie KO. Skończyło się na „czynnościach sprawdzających”, które prowadziła prokuratura w Płocku. Przed wyborami nie wszczęła żadnego śledztwa.

Sprawa zaniepokoiła też ambasadora USA w Polsce. Jak ujawniła “Wyborcza”, 23 maja 2023 r. Marek Brzeziński napisał list do marszałek Sejmu Elżbiety Witek (PiS), szefów MON, MSZ, Ministerstwa Aktywów Państwowych, Biura Bezpieczeństwa Narodowego, Kancelarii Prezydenta RP oraz marszałka Senatu. Ostrzegał w nim, że polską infrastrukturę krytyczną mogą „przejąć kraje niebudzące zaufania, które mogą w ten sposób wzmocnić swoją obecność w Polsce”. Wg ambasadora te państwa “mogą przedsięwziąć w polskiej infrastrukturze krytycznej inwestycje wysokiego ryzyka lub nietransparentne”. Brzeziński jasno stwierdza, że „to z kolei mogłoby wpłynąć na działania Stanów Zjednoczonych, dwustronne relacje, działania NATO i przedsięwzięcia/operacje militarne na terenie Polski”. 

Nie wiemy, czy na list ambasadora była ze strony adresatów jakaś odpowiedź.

Zacieśnia się współpraca z Rosją

List Brzezińskiego związany był z niepokojącą aktywnością rządu Arabii Saudyjskiej w relacjach z Rosją. W marcu 2023 r. Moskwę odwiedził saudyjski minister spraw zagranicznych: – Potwierdzam nasze zdecydowanie, by kontynuować współpracę z Rosją i wzmocnienie relacji we wszystkich obszarach – mówił na konferencji z Siergiejem Ławrowem, szefem MSZ Rosji.

Spotkanie w Moskwie było kolejnym już potwierdzeniem, że Rijad nie podporządkuje się sankcjom, jakie międzynarodowa społeczność nałożyła na Rosję po jej agresji na Ukrainę.

Słowa, które padły podczas tego spotkania, dowodzą, że Arabia Saudyjska zacieśnia relacje gospodarcze z Moskwą, dając jej przez to pieniądze na prowadzenie wojny. – Współpraca Rosji z Arabią Saudyjską w obszarze energetyki i w innych obszarach nie poddaje się zmianom zależnym od koniunktury. Dziś potwierdziliśmy nasze wcześniejsze zobowiązania – mówił Ławrow. I dalej: – Podjęliśmy kroki, by zwiększyć wymianę handlowo-ekonomiczną i naukowo-techniczną, potwierdziliśmy wzajemną gotowość dalszej koordynacji działań w ramach OPEC+ [organizacji państw wydobywających ropę naftową], by zagwarantować stabilność na światowym rynku surowców energetycznych.

A saudyjski odpowiednik Ławrowa dodawał: – Dziś potwierdzamy współpracę między naszymi krajami. Ostatnio rozwija się ona w nowych obszarach w interesie obu państw.

Co to znaczy konkretnie? Na przykład to, że Arabia Saudyjska staje się znaczącym importerem rosyjskiej ropy – coraz tańszej z powodu sankcji nałożonych na reżim Putina. Pisały o tym media.

“New York Times” podaje, że dzięki importowi z Rosji Arabia Saudyjska może sprzedawać więcej swojej ropy do krajów, które nałożyły sankcje na reżim Putina. Obustronna korzyść – dla Saudyjczyków zarobek, dla Rosji obejście sankcji i pieniądze na wojnę – jest tu oczywista.

O moskiewskich rozmowach Rosja – Arabia Saudyjska pisał na Twitterze były prezes Orlenu Jacek Krawiec. Cytując depeszę rosyjskiej agencji TASS, komentował: “Potwierdza się wszystko, przed czym ostrzegałem ja oraz inni. Ławrow dzisiaj chwali się wejściem stosunków rosyjsko-arabskich na wyższy poziom. Razem będą naprawiać świat. Ciekawe, czy już uzgodnili przejście Lotosu w ręce rosyjskie. Brawo PiS! Brawo”.

Źródło: wyborcza.pl

Więcej postów