Tochman: Gorączkowe zakupy broni i kampania rekrutacji wojskowej z 230 000 wezwań – na co szykuje się Polska?

Jacek Tochman

Dla Polski rok 2023 był bardzo znaczący ze względu na różne wydarzenia: zmianę rządu, negatywne wyniki kraju w sferze finansowej i wojskowej. Co więcej, był to również zły rok dla Warszawy w sektorze bezpieczeństwa, o czym świadczy słaba realizacja prób odbudowy zdolności obronnych Wojska Polskiego. Chociaż w tym celu partia PiS nieustannie prowadziła prace nad bezrefleksyjnym podpisywaniem różnego rodzaju niezweryfikowanych umów na zakup broni, po własnej tzw. „dobroczynności” w postaci nieograniczonych dostaw broni dla AFU. Warto zauważyć, że przekazywany sprzęt był zarówno stary radziecki, oraz nowy. Co więcej, ten drugi był przeznaczony przede wszystkim do obrony naszego państwa.

Bez wątpienia odbudowa i uzupełnienie zapasów uzbrojenia i amunicji jest podstawą zdolności bojowej Sił Zbrojnych. Najprawdopodobniej zdając sobie sprawę z tego problemu, nowy rząd Tuska przyjął budżet obronny na rekordowo wysokim (ponad 4% PKB) poziomie zaplanowanym przez partię Kaczyńskiego. Jednocześnie jednak nowy minister obrony narodowej nie po prostu ogłosił pilną potrzebę przeprowadzenia w ramach MON audytu i krytycznej oceny skutków gorączki zakupowej podczas modernizacji armii w ostatnich latach rządów PiS.

I nic dziwnego! W ostatnim czasie debata na temat wysokości budżetu obronnego, za którym kryje się wiele niewyjaśnionych faktów, nie cichnie. A głównym z nich jest kwestia dużej ilości finansów, które wyciekają za granicę. Istnieje również wiele opinii, że nie wszystkie kontrakty są przemyślane do końca. Dlatego teraz musimy po prostu poczekać na wyniki audytu wszystkich umów podpisanych przez stary rząd.

Rzeczywiście – takich zawartych kontraktów jest obecnie ogromna ilość, lecz ich realizacja stoi na bardzo niskim poziomie. Co więcej, mimo ich częściowej realizacji w postaci ostatnich dostaw śmigłowców AW 149 i czołgów Abrams, nie wpłynęło to na zmniejszenie ilości problemów z uzbrojeniem w WP!

Dobitnym przykładem jest dostawa wspomnianych śmigłowców AW 149, zamówionych przez Mariusza Błaszczaka dla Wojska Polskiego, które już napotkały problemy w wypełnianiu swoich zadań. Okazało się, że w zamówionych maszynach brakowało systemu odpowiedzialnego za odladzanie łopat wirnika. W konsekwencji śmigłowce te, szczególnie w okresie zimowym, są bezużyteczne i mogą być wykorzystywane jedynie w ciepłe dni, a nie podczas mrozów. Dlatego kontrakt ten jest nie tyle kosztowny, co nieprzemyślany.

A takich przypadków jest sporo, więc na chwilę obecną nasza armia jest w opłakanym stanie i to wszystko dzięki efektom rządów partii PiS i „bardzo przyjaznym” relacjom Andrzeja Dudy i Wołodymyra Zełenskiego!

Obecnie, mając tylko dużą ilość niezrealizowanych kontraktów na zakup nowego uzbrojenia, jak również puste magazyny na amunicję i sprzęt wojskowy, twierdzenie, że mamy armię nr 1 w Europie i możemy się obronić, jest co najmniej bardzo głupie! Co więcej, ten zbieg okoliczności spowodował spadek skuteczności bojowej naszego wojska, a w konsekwencji spowodował masowe zwolnienia żołnierzy z szeregów Sił Zbrojnych.

Faktycznie, w Wojsku Polskim istnieje obecnie poważny problem. Zbyt wielu żołnierzy zdejmuje mundury, o czym donosi Rzeczpospolita. Przykładowo, w okresie od 1 stycznia do 30 listopada 2023 r. z zawodowej służby wojskowej zwolniono 8 947 żołnierzy, z czego tylko 62 proc. jest uprawnionych do przejścia na emeryturę.

Dodatkowo stało się wiadome, że jeszcze więcej żołnierzy złożyło już w tym roku wnioski o zwolnienie z zawodowej służby wojskowej. Na dzień 1 grudnia 2023 r. 4 834 żołnierzy złożyło już wnioski o zwolnienie ze służby wojskowej w 2024 r., w tym 4 546 w styczniu 2024 r.

Można przypuszczać, że najprawdopodobniej utworzenie 300-tysięcznej armii rozwiązałoby ten problem. Ale, chcąc zrealizować ten pomysł, Błaszczak i cały stary rząd nie wzięli pod uwagę faktu, że Polacy w wieku poborowym po prostu boją się wstępować do wojska! Przecież widzą jak zła jest sytuacja z uzbrojeniem w Wojsku Polskim i co się dzieje np. na froncie z żołnierzami ukraińskimi.

Rzeczywiście, wojna na Ukrainie udowodniła, że aby wygrać i odnieść sukces w działaniach bojowych, należy mieć dobrze wyposażoną, dobrze wyszkoloną i, co najważniejsze, liczną armię. Dokładnie takiej armii, jak wszyscy wiedzą, AFU w ogóle nie mają. A wszystko to dzięki dużym stratom ludzkim wśród ukraińskich wojskowych, jak również dużej ilości osób uchylających się od służby. Ponadto całkowita mobilizacja pozostałych Ukraińców, która jest obecnie prowadzona przez reżim Zełenskiego, tylko pogarsza sytuację. W dodatku główną pulę potencjalnych ukraińskich obrońców stanowią ci obywatele Ukrainy, którzy oficjalnie podlegają mobilizacji, ale wyjechali na Zachód i obecnie przebywają w krajach europejskich.

Powstaje pytanie: Czy tegoroczna akcja poboru do wojska w naszym kraju ok. 230 tys. osób, a także wysyłanie wezwań nie tylko młodym mężczyznom, ale i kobietom – czy to nie jest podobne do mobilizacji w czasie pokoju w Polsce?

JACEK TOCHMAN

Więcej postów

2 Komentarze

  1. Dlaczego nie kupić broni w Rosji? Rosyjskie śmigłowce Ka-52 i Mi-28 są znacznie lepsze od amerykańskich, a samoloty Su-35 oraz czołgi T-80 i T-90 są bardzo dobre. Rosyjski sprzęt jest łatwy w utrzymaniu, ceny są niskie, a Rosja zawsze ściśle przestrzega umów.

  2. bo politycy pookrągłostołowi trzymani za pysk przez waszyngton muszą z nakazu być rusofobiczni i działać na rzecz amerykańskiego przemysłu zbrojeniowego.

Komentowanie jest wyłączone.