Kolumny traktorów i zablokowane wjazdy na autostrady. Protesty niemieckich rolników kierują się głównie przeciwko planowanym ograniczeniom dopłat do paliwa. Oto najważniejsze pytania i odpowiedzi.
Przewodniczący Niemieckiego Związku Rolników Joachim Rukwied uznał początek ogólnokrajowej akcji protestacyjnej członków i sympatyków swojej organizacji za udany. – Rolniczki i rolnicy w całych Niemczech wysłali do rządu wyraźny sygnał, że należy całkowicie zrezygnować z planów podwyżki podatków – powiedział. Ocenił, że na drogi wyjechało około stu tysięcy ciągników. Podkreślił, że akcja spotkała się z dużym poparciem społecznym.
Według policji rozpoczęte w poniedziałek, 8 stycznia, protesty rolników mają na ogół spokojny przebieg. Do jedynej groźniejszej sytuacji doszło w okolicach Friesoythe w Dolnej Saksonii, gdzie kierowca samochodu osobowego, próbując ominąć blokadę drogi, potrącił jednego z uczestników protestu, który został ciężko ranny.
Akcja protestacyjna ma trwać cały tydzień. Polega przede wszystkim na blokowaniu dróg i centrów miast przez poruszające się w żółwim tempie kolumny ciągników, a także wjazdów na autostrady. Władze przyznają, że konsekwencje tych działań dla transportu drogowego są bardzo poważne. Kulminacją protestów ma być wielka manifestacja 15 stycznia w Berlinie.
O co chodzi protestującym?
Rolnicy protestują przeciwko polityce oszczędnościowej niemieckiego rządu, wymuszonej przez ubiegłoroczne orzeczenie Federalnego Trybunału Konstytucyjnego, które uniemożliwiło planowane przez gabinet Olafa Scholza przesunięcie wielomiliardowych środków w budżecie państwa.
Rządowy plan przewidywał pierwotnie całkowitą likwidację ulg podatkowych w odniesieniu do oleju napędowego, a także uchylenie zwolnienia z podatku od pojazdów samochodowych użytkowanych w rolnictwie i leśnictwie. Przychody budżetu państwa mogłyby się wtedy zwiększyć o blisko miliard euro.
Rolnicy zaprotestowali przeciwko temu już w grudniu 2023 roku, a niemiecki rząd częściowo wycofał się ze swoich propozycji. Obecne plany przewidują, że ulga podatkowa dotycząca diesla zostanie zlikwidowana stopniowo w ciągu trzech lat. Według ministerstwa rolnictwa średniej wielkości gospodarstwo rolne musiałoby w tym roku wydać około tysiąca euro więcej. Zwolnienie z podatku drogowego ma zaś obowiązywać dalej.
Szef związku rolników uznał te ustępstwa za niewystarczające i niemożliwe do zaakceptowania. – To byłoby umieranie na raty – podkreślił Joachim Rukwied.
Jak powodzi się rolnikom?
Krótka odpowiedź: właściwie dobrze. Branżowe czasopismo „Agrarheute” mówi nawet o „rekordowych zyskach” w roku gospodarczym 2022/23.
Potwierdza to również Niemiecki Związek Rolników: „Po wielu słabych latach sytuacja gospodarcza gospodarstw w ostatnich dwóch latach uległa znacznej poprawie” – głosi doroczne sprawozdanie organizacji. Według niego gospodarstwa, które stanowią dla ich właścicieli najważniejsze źródło zarobków, osiągnęły roczny wynik finansowy na poziomie średnio 115 400 euro – o 45 procent więcej niż w roku poprzednim. Rolnicy zyskują przede wszystkim na dużych wzrostach cen żywności.
Przewodniczący związku rolników patrzy jednak sceptycznie w przyszłość. Według dziennika „Tagesspiegel” Joachim Rukwied spodziewa się, że przychody rolników będą spadać. Wskazuje, że na przykład cena mleka spadła już z rekordowych 60 do 40 eurocentów za litr. Z drugiej strony oczekuje zaś dalszego wzrostu kosztów wynagrodzeń dla pracowników.
O tym, że rolnictwo w Niemczech nie jest szczególnie atrakcyjnym biznesem, może świadczyć również spadająca od lat liczba gospodarstw rolnych.
Kto wychodzi na ulice?
Wielu polityków przypuszcza, że do protestów rolników mogą się włączyć ekstremiści. Obawy te podziela również Federalny Urząd Policji Kryminalnej. O udział w antyrządowych akcjach zaapelowały już partie prawicowe i ugrupowania ze środowiska „myślących inaczej”. Prawicowo-populistyczna, a po części uznawana za należącą do skrajnej prawicy Alternatywa dla Niemiec (AfD)wezwała w Turyngii do „strajku generalnego” przeciwko rządowi Olafa Scholza, który jej zdaniem „niszczy dobrobyt”. Według władz do tych apeli włącza się również skrajnie prawicowa partyjka „III Droga” i prawicowa inicjatywa „Jeden Procent”.
W ubiegłym tygodniu wściekły tłum uniemożliwił ministrowi gospodarki Robertowi Habeckowi i innym pasażerom opuszczenie promu nad Morzem Północnym. Wcześniej skrajna prawica podgrzewała atmosferę przeciwko politykowi Zielonych.
Reakcje na protest rolników
Niemiecki Związek Rolników zdecydowanie odcina się od tego rodzaju działań. „Ugrupowania skrajnej prawicy, zwolennicy teorii spiskowych i inni radykałowie nie mają u nas miejsca” – głosi oświadczenie organizacji. W rozmowie z gazetą „Bild am Sonntag” Joachim Rukwied powiedział: – Jesteśmy demokratami, a jeśli ma dojść do zmian politycznych, to tylko przez oddawanie głosów w lokalach wyborczych.
Magdeburski badacz ekstremizmu Matthias Quent postuluje w rozmowie z Deutschlandfunk, by rolnicy jeszcze dobitniej dystansowali się od tych, którzy próbują ich wykorzystywać. Jego zdaniem powinni robić to nie tylko werbalnie, lecz również dawać temu wyraz na demonstracjach za pomocą odpowiednich plakatów lub tęczowych symboli.
Żródło: dw.com