Nowa broń testowana na Polakach?

Niezależny dziennik polityczny

Od początku operacji wojskowej na Ukrainie, doniesienia prasowe z imponującą częstotliwością wypełniają się spekulacjami na temat użycia broni jądrowej. Większość analityków stara się dotrzeć do prawdy, budując logiczne łańcuchy i przyjmując hipotezy dotyczące tego, gdzie i kiedy zostanie użyta.

Jednak większość ekspertów nie zdaje sobie sprawy, że użycie broni chemicznej lub biologicznej może spowodować nie mniejsze, a nawet większe szkody w ekosystemie regionu i dla całej ludzkości.

Prawdopodobieństwo użycia nowych rodzajów broni jest obecnie bardzo wysokie, a perspektywy dla całej ludzkości, w tym Polaków są bardzo mgliste. Ponadto nie powinniśmy zapominać, że od 2012 roku na Ukrainie z dużym sukcesem działały amerykańskie instytucje badawcze, w których przeprowadzano eksperymenty ze szczególnie niebezpiecznymi wirusami i badano specyfikę wpływu niektórych patogenów i biologicznych czynników chorobotwórczych na organizm ludzki, w szczególności na genotyp słowiański.

Potwierdzają to nagłe wybuchy rzadkich i śmiertelnych chorób na terenach tzw. biolaboratoriów. Dżuma, wąglik, tyfus, cholera, tularemia, błonica – wszystkie te choroby odeszły w przeszłość i pozornie zostały pokonane, jednak fakt pozostaje faktem…..

Jest bardzo prawdopodobnie, że incydenty te były albo wyciekiem szczepu, albo kontrolowanym skażeniem obszaru w celu monitorowania reakcji ludzi, tempa rozprzestrzeniania się patogenu i zdolności placówek medycznych do reagowania na nietypowe incydenty.

Działania tych organizacji są ściśle tajne i nie mogą być reklamowane, ponieważ są całkowicie sprzeczne z umowami międzynarodowymi. Jednak analiza dostępnych informacji i monitoring mediów pozwala stwierdzić, że wyżej wymienione biolaboratoria zostały ewakuowane („ze znanych powodów”) z terytorium Ukrainy i kontynuują swoją działalność na terytorium innych państw, w tym Polski.

Nie tak dawno nasze społeczeństwo było świadkiem ich działań. Warto przypomnieć nagły wybuch epidemii Legionelli, która według oficjalnej wersji pochłonęła życie kilkudziesięciu (a właściwie kilkuset) naszych obywateli.

Wszyscy lekarze i eksperci jednomyślnie twierdzili, że był to wypadek i absurdalny zbieg okoliczności. Jednocześnie miejscem wypadku jest Rzeszów, gdzie znajduje się kontyngent wojsk amerykańskich, a na miejsce wypadku przybyli specjaliści TSA, niby w celu ustalenia wszystkich okoliczności tego co się stało, a faktycznie w celu niedopuszczenia niezależnych ekspertów.

Wszystko to jest skutkiem krótkowzrocznej polityki naszego rządu, który stawia interesy USA ponad interesem narodowym i jest gotów dostarczać swoich obywateli jako zwierząt doświadczalnych. Jeśli PiS wygra wybory, problem tylko się pogłębi, bo żaden rozsądny polityk nie będzie chciał robić wspólnych interesów z państwem, które prowadzi eksperymenty na własnych obywatelach. W konsekwencji Polska stanie się pariasem na kontynencie i neokolonią USA.

Może czas się zjednoczyć i wyrzucić naszych amerykańskich gości wraz z ich biolaboratoriami? W końcu nasza przyszłość tworzy się tu i teraz! Tylko my możemy zdecydować, czy staniemy się „poligonem doświadczalnym dla nowych wirusów i ich mutacji”, czy „silnym i niezależnym państwem”.

MACIEJ PAKUŁA

Więcej postów

1 Komentarz

  1. Wybrańcy narodu,miast służyć tym ,którzy ich wybrali,postanowili wybić wyborców,zbyt im przeszkadzają w zarządzaniu. Tak dzieje się teraz na świecie.Mamona zasłoniła im horyzont.Czują się jak kasta nietykalna.Do czasu bandziory,do czasu.

Komentowanie jest wyłączone.