PiS w spocie przypomina o pomyśle emerytur stażowych. Eksperci mają wątpliwości. A PiS w tej kadencji już raz ten pomysł odrzucił
„Są ludzie, którzy od najmłodszych lat ciężko pracowali, bardzo często ciężko pracowali fizycznie w najróżniejszych zawodach” – zaczyna nowy spot PiS premier Mateusz Morawiecki. I zaraz dodaje: „To dla nich chcemy wprowadzić emerytury stażowe”.
To jeden ze sztandarowych pomysłów na te wybory PiS. Rozwiązanie to miałoby dać możliwość przejścia na emeryturę po 38 latach pracy kobietom i po 43 latach mężczyznom. Jest skierowane przede wszystkim do tych, którzy pracę zaczęli bardzo wcześnie. Jeśli kobieta rozpoczęła pracę w wieku na przykład 19 lat i pracowała bez przerwy, cały czas płacąc składki, nabyłaby prawo do emerytury już w wieku 57 lat.
W zapowiedzi spotu czytamy wprawdzie „ Tusk nakazał Polakom pracę do 67 lat!”, ale sam premier nie wspomina o Tusku ani jednym słowem. To nieco zaskakujące, bo duża część kampanii PiS opiera się na demonizowaniu przewodniczącego PO. A podwyższenie wieku emerytalnego w 2013 roku to jeden z głównych tematów dla PiS do uderzania w Tuska.
Niespełniona obietnica
Obietnica emerytur stażowych może być jednak dla PiS problematyczna. PiS lubi bowiem podkreślać, że jest partią wiarygodną, bo spełnia swoje obietnice. Tymczasem nie jest to pierwszy raz, gdy o emeryturach stażowych słyszymy w programie obozu rządzącego.
Była to obietnica Andrzeja Dudy w obu kampaniach prezydenckich. A pomysł pochodzi od „Solidarności”, która przez osiem lat rządów była z rządem zdecydowanie bliżej niż inne centrale związkowe.
Przez pierwszą kadencję prezydent Duda nawet nie przygotował projektu ustawy mającej realizować tę obietnicę. W 2021 roku – pod naciskiem „Solidarności”, która zniecierpliwiona przygotowała własną propozycję jako projekt obywatelski i zebrała pod nią ponad 200 tysięcy podpisów, Duda skierował do Sejmu swój projekt. Tyle tylko, że PiS odrzucił w Sejmie projekt „S”, a wersja prezydenta powędrowała do sejmowej „zamrażarki”, której już nigdy nie opuściła.
Eksperci sceptyczni
Dodajmy jeszcze: eksperci od systemu emerytalnego są krytyczni wobec pomysłu emerytur stażowych i mają ku temu dobre powody. Wskazują na monstrualne koszty dla Funduszu Ubezpieczeń Społecznych. „Łączne zmniejszenie salda FUS w 10-letnim horyzoncie czasu to aż 87,2 mld zł” – wynika z ocen ZUS i to przy założeniu, że tylko połowa uprawnionych skorzysta z emerytury pomostowej. Tę lukę trzeba będzie uzupełnić z podatków, trudno o inny sposób – byłoby to więc dodatkowe obciążenie dla pracowników.
Specjaliści wskazują też, że na problem “utraty sił będącej konsekwencją długiego okresu wykonywania pracy zarobkowej” – czyli szczególną sytuację osób wykonujących ciężkie prace – lepiej odpowiadają emerytury pomostowe, a lista zawodów uprawnionych do nich może ewentualnie zostać rozszerzona.
Żródło: oko.press