Iwona i Mateusz Morawieccy. Co skrywa ich majątek?
W poniedziałek „Gazeta Wyborcza” ujawniła, że w 2022 r. żona premiera Iwona Morawiecka kupiła kilka działek we wsi Topadły (woj. pomorskie). Zgodnie z szacunkami, wartość zakupionych terenów może wynosić nawet 2,9 mln zł. Jak informuje „Wirtualna Polska”, Iwona Morawiecka kupiła je za gotówkę — tak wynika z ksiąg wieczystych. Ta informacja nie znajdzie się jednak w oświadczeniu majątkowym premiera, ponieważ w 2013 i 2015 r. przepisał znaczną część majątku na żonę.
Informacje o finansach Iwony Morawieckiej również nie są dostępne. Żona premiera prowadzi działalność gospodarczą zajmującą się kupnem i sprzedażą nieruchomości.
Majątek Mateusza Morawieckiego. Działki od parafii i afera podsłuchowa
Mateusz Morawiecki już w momencie rozpoczęcia kariery politycznej był człowiekiem zamożnym. W 2002 r. wszedł w posiadanie działki we Wrocławiu o powierzchni 15 ha, kupionej od tamtejszej parafii. Jak ujawniła „Wyborcza” w 2019 r., koszt transakcji wyniósł 700 tys. zł. Wycena gruntów sporządzona przez biegłą sądową opiewała na sumę 4 mln zł. Działka została przepisana na Iwonę Morawiecką, która sprzedała ją za 14,9 mln zł. Premier Morawiecki przyznał, że tak okazyjną cenę zawdzięczał znajomości z arcybiskupem Henrykiem Gulbinowiczem.
Ponadto, podczas tzw. afery podsłuchowej, skazani kelnerzy zeznali, że istnieje nagranie, które zarejestrowało rozmowę Mateusza Morawieckiego rozmawiającego na temat kupowania nieruchomości przez podstawione osoby oraz brania kredytu na te osoby. Mateusz Morawiecki pełnił wówczas funkcję prezesa banku BZ WBK. Nagranie nigdy nie wypłynęło,
Ujawnienie majątków polityków i ich rodzin. Ustawa trafiła do kosza
Pokłosiem afery z zakupem wrocławskiej działki było przegłosowanie przez PiS przepisów dotyczących ujawniania majątków polityków i ich rodzin. Ustawa nie weszła jednak w życie. Prezydent Andrzej Duda skierował ją do Trybunału Konstytucyjnego a Julia Przyłębska wyrzuciła ją do kosza.
Tym sposobem majątek Mateusza i Iwony Morawieckich pozostaje tajny. Ironii całej sytuacji dodaje fakt, że w 2019 r., premier Morawiecki zapewniał, że nie ma nic do ukrycia.