“Interwencja pogotowia ratunkowego, szybkie działania i profesjonalna opieka lekarzy z SOR i oddziału neurochirurgii Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego im. WAM w Łodzi, gdzie przez kilka dni od wypadku przebywałam, sprawiły, że dziś już powoli wracam do siebie i do części aktywności” – napisała Dziemianowicz-Bąk zamieszczając zdjęcie ręki ze szpitalnym wenflonem.
Posłanka nie ujawniła okoliczności, w jakich doszło do wspomnianego wypadku.
Dziemanowicz-Bąk we wpisie zaznaczyła, że w najbliższych tygodniach zamierzała prowadzić aktywną kampanię w obejmującym Gdynię i Słupsk okręgu, z którego startuje w wyborach do Sejmu. W planach miała wiece, zgromadzenia oraz rozdawanie gazetek i ulotek.
“Wiele z tych planów zapewne uda się zrealizować, ale część być może będę musiała zmienić, część działań powierzyć wolontariuszkom i wolontariuszom mojej kampanii. Zalecenia i przestrogi lekarzy są bowiem jednoznaczne – ograniczenie do minimum ryzyka ponownego urazu, który mógłby okazać się dla mnie fatalny” – napisała posłanka Lewicy.
“W moim przypadku te kampanijne aktywności mogą być przez pewien czas nieco inne, odrobinę skromniejsze i nieco bardziej zapośredniczone przez media, niż prowadzone w formie ulicznego, bezpośredniego kontaktu. Ufam, że to zrozumiecie” – dodała.
Agnieszka Dziemianowicz-Bąk zasiada w Sejmie od 2019 r. Szeroką rozpoznawalność zdobyła w 2016 r., gdy była jedną z głównych organizatorek tzw. czarnego protestu przeciw zaostrzaniu prawa aborcyjnego. Pochodzi z Wrocławia, stamtąd też uzyskała mandat cztery lata temu. W tym roku jest “jedynką” Lewicy w okręgu nr 26 obejmującym Gdynię i Słupsk.