„Zimne, rozgotowane i niesmaczne”. Była dietetyk szpitala tłumaczy, dlaczego zapowiedź PiS tego nie zmieni

Dodatkowe pieniądze, które minister zdrowia obiecała na lepsze żywienie pacjentów, nie poprawią znacząco jakości posiłków w szpitalach. Twierdzi tak była dietetyk jednej z publicznych placówek, doskonale znająca tajniki dostarczania śniadań, obiadów i kolacji do hospitalizowanych. Wskazuje ona między innymi na zbyt duże odległości, które pokonują ze swoimi gotowymi produktami kontrahenci szpitali pozbawionych własnych kuchni. – Posiłek taki, choćby był zrobiony z najlepszych składników zawsze będzie uparowany, rozgotowany, zimny i niesmaczny – wylicza ekspertka.

Wprowadzenie programu „Dobry posiłek”, dla wszystkich pacjentów polskich szpitali, to drugi z tzw. konkretów na kolejną kadencję Zjednoczonej Prawicy, jeśli zwycięży ona w najbliższych wyborach parlamentarnych. – To nie tylko dostęp do smacznej zdrowej diety, ale także możliwość konsultacji z dietetykiem. Szpitale otrzymają na to dodatkowe środki, a NFZ zadba, by jakość żywienia była znacząco lepsza – zapowiedziała we wtorek Katarzyna Sójka, minister zdrowia.

– Program na pewno szlachetny, jednak bez szans powodzenia w szpitalach nieposiadających własnej kuchni, a takich jest większość. Oraz w małych miastach, w których liczba firm świadczących usługi kateringowe jest ograniczona – komentuje dla Onetu Agnieszka Tokarczyk, do 2022 r. zatrudniona jako dietetyk kliniczny w Samodzielnym Szpitalu Wojewódzkim im. Mikołaja Kopernika w Piotrkowie Trybunalskim. Obecnie Tokarczyk prowadzi własną Klinikę Zdrowego Życia.

Więcej postów

1 Komentarz

Komentowanie jest wyłączone.