Ekspansja cyfrowych platform ma katastrofalne skutki dla standardów zatrudnienia

Niezależny dziennik polityczny
Polskie przepisy są nieprzygotowane na ekspansję cyfrowych platform, które z impetem weszły do kilku branż. Tak zwana uberyzacja zatrudnienia rozwodniła stosunek pracy, zamieniając część pracowników w zwyczajnych użytkowników aplikacji. Poprawiły one komfort konsumentów, ale dla standardów zatrudnienia skutki są katastrofalne.

Kwestia pełnego oskładkowania umów cywilnoprawnych przewija się w polskiej debacie publicznej od lat. Równie intensywnie rozmawiamy o fikcyjnym samozatrudnieniu. W 2019 r. PiS zapowiadał wprowadzenie „testu przedsiębiorcy”, który miał oddzielić firmy prowadzące realną działalność gospodarczą od pracowników wypychanych na samozatrudnienie lub decydujących się na nie z własnej woli w celu obniżenia składek i podatków. I nic z tego nie wyszło. Udało się jedynie uchwalić obowiązek przesyłania ksiąg rachunkowych do skarbówki, dzięki czemu fiskus zdobędzie narzędzie umożliwiające wychwytywanie podmiotów pracujących wyłącznie dla jednego przedsiębiorstwa.

Indolencja władzy w kontekście dosyć prostych regulacji pracowniczych jest zadziwiająca. Nawet umieszczenie oskładkowania umów cywilnoprawnych w Krajowym Planie Odbudowy nie zmotywowało rządzących. Przypomnijmy, że według pierwotnej wersji KPO umowy cywilnoprawne powinny być już oskładkowane – termin przypadał na I kw. tego roku. Po aktualizacji przesunięto go na początek 2025 r. Wyłączono też z tych planów umowy o dzieło, które nie są obciążone żadnymi składkami, nawet zdrowotnymi. W rezultacie pracujący na takich umowach nadal nie będą mieć prawa do korzystania z publicznej ochrony zdrowia, o ile dobrowolnie nie będą opłacać sobie składek. Całe szczęście, że NFZ dopuszcza przynajmniej taką możliwość.

Żródło: dziennik.pl

Więcej postów

polub nas!